Lunaz się rozpędza. Ten Jaguar XK120 jest elektryczny i "z recyklingu"

Brytyjska manufaktura Lunaz najwyraźniej nabrała wiatru w żagle. Po Rolls-Royce'ach i Aston Martinie przedstawia elektrycznego Jaguara XK120.

Zakłady Lunaz w Silverstone pracują pełną parą nad jednym z najbardziej kontrowersyjnych projektów dla fanów motoryzacji. Elektryfikacją klasyków. Z jednej strony - profanacja. Z drugiej, może to nowe życie. Restomody od brytyjskiej firmy mają jednak jedną konkretną cechę. Są perfekcyjnie dopieszczone.

Lunaz Jaguar XK120 to kolejny projekt

Pierwszy był Rolls-Royce Phantom, a potem Jaguar XK z 1953 roku, Aston Martin DB6 oraz Bentley Continental S1. Teraz padło na kolejny projekt spod znaku Jaguara. Lunaz skorzystał z modelu z rocznika 1952 i przede wszystkim poddał go całkowitej renowacji. Z zewnątrz samochód jest dopieszczony do ostatniego detalu i odbudowany w 100% zgodnie z oryginałem. Każdy chrom i przetłoczenie są tam, gdzie były w 1952 roku i wyglądają tak, jak gdyby samochód wyjechał właśnie z salonu.

We wnętrzu, deska rozdzielcza jest z drewna orzechowego, są też oryginalne zegary, chromowane przełączniki i mnóstwo stylu. Oraz nowoczesność i ekologia. To pierwsze to ekran systemu multimedialnego, który udało się niemal bezboleśnie (ale jednak z zastrzeżeniami) wkomponować w deskę rozdzielczą.

Druga sprawa, to tapicerka. Niebieskie pokrycie wygląda świetnie, a do tego powstało z recyklingowanych materiałów. Głównie starych nylonowych sieci rybackich oraz innych tworzyw, które trafiły niestety do oceanu zamiast na wysypisko. To samo tworzywo, oczywiście wykończone i wykonane z dbałością o wszystkie detale, posłużyło też do stworzenia pary butów marki Arthur Sleep, które każdy nabywca firmy Lunaz otrzyma do swojego XK120.

Lunaz

Lunaz XK120 korzysta z napędu elektrycznego, jednak w tym przypadku nie podano danych technicznych. Możemy się jednak spodziewać, że podobnie jak poprzedni XK, otrzymał on baterię o pojemności 80 kWh z możliwością szybkiego ładowania oraz dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 375 KM i 700 Nm momentu obrotowego.

Samochód można sobie zamówić - kosztuje od 350 000 funtów netto. To i tak taniej niż benzynowy, ale równie kontrowersyjny Garbus o którym ostatnio pisaliśmy. Pierwszy egzemplarz został już sprzedany - to ten ze zdjęć. Trafi do właściciela po konkursie elegancji na Savile Row.