Samochód, który miał szanse zdobyć rynek. Z niejasnych powodów Mercedes nie zdecydował się na tę 600-kę Coupe
Ulubieniec dyktatorów, koronowanych głów i innych "królów życia" lat 60. Czyli słynna 600-ka. Mało kto wie, że w planach był Mercedes 600 Coupe.
Mercedes 600 serii W100 był przodkiem klasy S. I stał się jednym z arcydzieł lat 60. Limuzyna wykończona najlepszymi materiałami, z niespotykanym silnikiem, wnętrzem i technologią. Coś, co miało wyznaczać trendy. I tak było. Ten samochód stał się prawdziwą legendą. Pokochali go bogaci tego świata. Służył jako pojazd reprezentacyjny w wielu państwach. Jego wytrzymałość, prezencja i komfort spowodowały, że stał się też ulubieńcem dyktatorów. Ale mało kto wie, że Mercedes stworzył też samochód "dla kierowcy", na bazie serii W100. Mercedes 600 Coupe mógł stać się czymś jeszcze bardziej pożądanym.
Mercedes 600 Coupe to byłoby coupe idealne
Tak jak i teraz, idea sportowego (czy też usportowionego) samochodu luksusowego była bardzo pożądana. Auto "dla kierowcy", ale ze wszystkimi zaletami limuzyny, którą dotychczas było się wożonym. Najlepsze materiały, najlepsza technologia i zgrabniejsze, mniejsze nadwozie. To jest motoryzacyjny przepis na sukces.
Mercedes najwyraźniej też miał takie przemyślenia w połowie lat 60. "Sześćsetka" była sukcesem i wyniosła markę na szczyt rozpoznawalności i pożądania.
Powstał więc projekt zbudowania coupe na bazie limuzyny. Na bazę wzięto model z krótkim rozstawem osi i dodatkowo go "ucięto". Samochód miał rozstaw osi 2980 mm, skrócony o 22 cm. Ale i tak miał grubo ponad 5 metrów długości. Dokładniej 5,32 metra. Do słupka a samochód był identyczny z sedanem, ale za nim udało się bardzo zgrabnie skrócić tył i wydłużyć przednie drzwi. Oczywiście, ma on ten klimat kanciastej i potężnej 600-ki, z mocno ściętym tyłem i klapą bagażnika wielkości niewielkiego boiska.
Mercedes 600 Coupe napędzany był nowoczesnym silnikiem M100, czyli tym z 600-ki w standardowej odmianie. To jednostka V8 o pojemności 6,3 litra i niebagatelnej, jak na tamte czasy, mocy 250 KM. Do 100 km/h przyspieszał w 9,7 sekundy i rozpędzał się do ponad 200 km/h.
Przyznam, że robi wrażenie to auto. A w tamtych czasach, w Monaco, Las Vegas, czy Paryżu, robiło by co najmniej tak samo duże jak W100 w wersji SWB.
Jaka jest historia tego modelu?
Zależy gdzie ucho przyłożyć. W publicznych archiwach Mercedesa jest tylko informacja o tym, że powstał jeden egzemplarz w sierpniu 1965 roku, a potem projekt z niewiadomych powodów został porzucony. Sam samochód trafił do USA, gdzie był testowany, a potem wrócił do Niemiec. Nie znajduje się w muzeum Mercedesa, więc pewnie jest gdzieś ukryty w prywatnej kolekcji.
Inne źródła mówią, że powstały dwa egzemplarze testowe, które trafiły do słynnych inżynierów koncernu: Rudolfa Uhlenhauta i Fritza Nallingera z działu rozwojowego. Plotki mówią, że jest jeszcze trzeci, który był konwersją z modelu SWB. W niektórych miejscach samochód nazywany jest "Nallinger Coupe", choć nie znaleźliśmy potwierdzenia, że faktycznie samochód należał do szefa działu rozwoju. Auto na jedynych istniejących zdjęciach ma tablice BB, czyli Böblingen. Są to więc tablice Mercedesa, właśnie z ich centrum rozwojowego.
Gdyby Mercedes 600 Coupe nagle objawił się na aukcji, mógłby osiągnąć zawrotną cenę. Nie wątpię też, że gdyby pojawił się w produkcji seryjnej, byłby obecnie najdroższą z odmian.