Mercedes EQS pręży muskuły przed obiektywem. Będzie wierny konceptowi
Mercedes EQS ma być alternatywą dla Klasy S, czyli elektryczną limuzyną z najwyższej półki. Niemcy zdradzają czego możemy się spodziewać.
Elektryfikacja w Stuttgarcie trwa. W tym roku poznamy kolejne modele na prąd, a topowe auto, czyli Mercedes EQS, zadebiutuje już za rok. Plany są ambitne, ale czy "gwiazda" znowu rozbłyśnie?
Kluczowy jest napęd, nie tylko wygląd
Jak dobrze wiemy Mercedes EQC nie do końca spełnia oczekiwania klientów. Nie spowalnia to jednak marki ze Stuttgartu - jeszcze w tym roku kolejne modele wjadą na rynek, a będzie to EQA czy EQB. Niemcy zarzekają się, że najnowsze warianty będą już bardziej dopracowane.
Mercedes EQS to jednak inna bajka, bowiem ten samochód ma wyznaczać kierunek dla całej marki. W przeciwieństwie do innych aut nie powstaje on na konstrukcji auta spalinowego. Po raz pierwszy Niemcy pokusili się o zbudowanie niezależnej platformy, dzięki której bryła auta jest bardzo unikalna.
Według obietnic EQS ma wiernie odwzorowywać studyjny model. To cieszy, bowiem koncept tej marki wygląda naprawdę rewelacyjnie i zwraca na siebie uwagę. To może być składowa sukcesu, choć kluczem do wygranej jest właściwy napęd.
I tutaj pojawia się wiele sprzecznych informacji. Według wstępnych doniesień elektryczny Mercedes ma zaoferować baterię o pojemności 90 kWh i około 400 KM mocy. Brzmi nieźle, ale na przykład nadchodzące BMW i4, pozycjonowane nieco niżej, zapewni 530 KM. Co więcej, dużo znaków zapytania stawianych jest przy temacie zasięgu.
Teoretycznie EQS miałby zapewnić możliwość przejechania 400-500 kilometrów na jednym ładowaniu. Wspomniane BMW ma z kolei oferować aż 600 kilometrów zasięgu według normy WLTP, co podobno marka z Monachium już oficjalnie zmierzyła. Czyżby więc Mercedes miał twardy orzech do zgryzienia?