Mercedes EQS zatrzymuje produkcję Klasy E. Liczą się priorytety
Mercedes EQS sprawił, że Klasa E będzie rzadziej zjeżdżała z linii produkcyjnej. O dziwo popyt na ten drugi model wciąż jest ogromy. Chodzi jednak o coś zupełnie innego.
Mercedes EQS to chwilowo opus magnum marki w temacie aut elektrycznych. Limuzyna z potężną baterią, unikalnymi rozwiązaniami i ponoć rewelacyjnym zasięgiem ma wnieść dużo świeżości do gamy. Oczywiście Niemcom bardzo zależy, aby EQS szybko pojawił się na drogach. Im więcej egzemplarzy wpadnie w oko ludziom, tym większe szanse, że kolejni klienci pójdą do salonu po ten model. Dlatego też marka ze Stuttgartu postanowiła zachować jak najwięcej czipów i półprzewodników dla swoich topowych modeli z Fabryki 56.
Tym samym Mercedes EQS zablokował Klasę E
Od ubiegłego tygodnia aż do 14 maja fabryka, w której powstaje Klasa E (w Sindelfingen) została zatrzymana i ma dłuższą przerwę. Niemcy skupili się na wykorzystaniu posiadanych podzespołów w topowych modelach. EQS to jeden z nich, gdyż wraz z nim z tej samej fabryki wyjeżdża też Mercedes Klasy S i Mercedes-Maybach.
Co więcej, w tej całej historii jest mały "plot-twist". Otóż Klasa E nie generuje aż tak dobrych przychodów do kasy marki, co Klasa S. Nowa limuzyna jest absolutnym bestsellerem i na głowę bije konkurentów z Ingolstadt i Monachium. Nowy design i technologie z najwyższej półki okazują się być tym, co przekonuje do siebie klientelę takich aut.
Warto też dodać, że Mercedes niespecjalnie przejmuje się kryzysem związanym z brakiem półprzewodników. Owszem, jest to duże wyzwanie logistyczne, ale odpowiednie ruchy na liniach produkcyjnych (w tym lekkie wstrzymanie produkcji poszczególnych aut) umożliwia Niemcom zachowanie rozsądnych czasów dostaw. Dostępność aut także nie uległa zmianie, co akurat cieszy. Druga marka, która jest w równie komfortowej sytuacji, to BMW.
Natomiast dla przykładu General Motors czy Stellantis mają spore problemy i muszą bardzo starannie żonglować dostępnością aut, aby zachować rozsądny poziom produkcji aut. Audi także jest dość mocno dotknięte tym problemem. Jak wynika z naszych informacji dealerzy posiadają listę restrykcji, czyli elementów wyposażenia, których wybór wyraźnie przedłuży czas oczekiwania na auto. Obecnie może on nawet sięgać 8-10 miesięcy, co ma na przykład miejsce w przypadku Audi Q5 Sportback.