Mercedes EQS dostał dwucylindrowy silnik 1.0. To chyba nie był dobry pomysł
Mercedes EQS miał być przełomowym elektrykiem i unikalnym modelem w gamie tej marki. Póki co jednak słynie z tego, że można go kupić z wielkim rabatem, a utrata wartości jest abstrakcyjna, zwłaszcza w USA. Co ciekawe Niemcy eksperymentowali tutaj z instalacją silnika spalinowego. Miała to być jednostka... 1.0, do tego dwucylindrowa. Zapewne domyślacie się jaki był jej cel.
To jeden z tych samochodów, które podzieliły opinię publiczną. Jedni uważają, że marka ze Stuttgartu wyprzedziła swoje czasy. Inni, że skręciła w ślepą uliczkę. Pewne jest to, że Mercedes EQS budzi wiele kontrowersji, a odświeżona wersja stara się mocniej nawiązać do spalinowej Klasy S.
Co ciekawe Niemcy mocno eksperymentowali z tym modelem, szukając możliwości zwiększenia zasięgu. Wśród opcji, które testowano, była instalacja silnika... 1.0, dwucylindrowego. Miał to być range extender, zwiększający zasięg podczas podróży w trasie.
Takie rozwiązania były powszechne kilka lat temu (BMW i3 REX), a teraz rozważają je głównie marki oferujące specyficzne produkty (np. Ineos w nowym Fusilierze). Skąd w ogóle taki pomysł w Mercedesie?
Odpowiedź jest prosta - wiele osób wciąż walczy z "range anxiety". Mercedes EQS z range extenderem miał być odpowiedzią na ich problemy
Malutki silnik 1.0, oferujący raptem dwa cylindry, powstał po "przecięciu" jednostki M254. To popularna dwulitrówka, którą Mercedes z powodzeniem stosuje od lat. Połączono ją z jednym silnikiem elektrycznym na tylnej osi, małym zbiornikiem paliwa i z dużym akumulatorem.
Plan był prosty - zapewnić naprawdę duży zasięg. Problemem stała się jednak masa, która już w standardowym EQS-ie jest abstrakcyjnie duża. Co więcej, cena mogła wyraźnie wzrosnąć, a to skreśliłoby sens takiego samochodu. Dlatego też po krótkich testach kilku egzemplarzy ideę range extendera całkowicie zarzucono.
Mercedes skusił się na alternatywne rozwiązanie. W ramach liftingu dodano nieco większy akumulator o wyższej wydajności. Dzięki temu zasięg wzrósł nawet do 822 kilometrów w wersji 450+. Teoretycznie powinno to rozwiązać problem "range anxiety". Nie od dzisiaj jednak wiadomo, że samochody elektryczne najbardziej cierpią przy kiepskiej pogodzie i niskich temperaturach. A to właśnie wtedy EQS staje się problematyczny.
Póki co Niemcy skupili się na nowej generacji napędu elektrycznego
Co więcej, zmieni się też koncepcja budowy samochodów. Specyficzne "obłe" nadwozie ustąpi miejsca klasyczniejszym kształtom, przyjaźniejszym klientom. Pierwszym samochodem nowej ery będzie CLA, zaś później dołączy do niego Klasa C w elektrycznym wydaniu, a także nowe EQC.