Mercedes rozpoczyna ostre cięcia. Z oferty zniknie manualna skrzynia biegów i wiele silników
Proszę Państwa, cięcia! Mercedes pozbywa się ze swojej oferty manualnej skrzyni biegów, a docelowo zniknie też wiele silników.
Nie jest lekko. Koronawirus, ograniczenia narzucane przez Unię Europejską, szalejąca sprzedaż - wszystko to sprawia, że producenci tracą sporo gotówki. A brak gotówki przekłada się zwykle na cięcia. Mercedes także musi zmniejszyć koszty. Plan jest prosty: wyzbyć się wszystkiego, co nie jest niezbędne do życia. A to oznacza rezygnację z następujących rzeczy.
Manualna skrzynia biegów, niektóre platformy i duża część silników
Po pierwsze - z oferty wylecą skrzynie manualne. Widzieliście kiedyś nowego Mercedesa z takową? Ja tylko dwa razy - dawno temu w poprzedniej generacji Klasy A i ostatnio w obecnej jeszcze Klasie C sprzed liftingu (tak, są takie!). Nawet sprzedawcy w salonie Mercedesa nie mieli w większości przypadków do czynienia z taką przekładnią. Jak pracuje, czy jest dobrym wyborem? Na takie pytania odpowiedzą Wam lekkim wzruszeniem ramion.
Nie ma w tym nic dziwnego. Wszyscy wolą automatyczną skrzynię w autach z gwiazdą na masce. Dlatego to właśnie manualna konstrukcja jako pierwsza wyleci z gamy Mercedesa. Nie sądzę, że ktokolwiek zapłacze za jej brakiem.
Drugim etapem będzie wyeliminowanie zbędnych silników. Markus Schaefer, szef działu rozwoju, chce wyciąć nawet 70% jednostek napędowych. Oznacza to mniej więcej tyle, że wciąż będziecie mogli kupić model o oznaczeniu 160, 250, 400 i 560 - pod warunkiem, że będzie to zapewne dwulitrowa czterocylindrówa, która generuje moc dzięki wielkim turbosprężarkom. Nacisk stawiany na rozwój elektryków jest tutaj widoczny i ma pozwolić na łatwe i przyjemne wycofanie wielu silników. Liczę na to, że przynajmniej jedno V8 ostanie się w gamie.
Trzecim krokiem jest redukcja liczby płyt podłogowych
Znając życie Mercedes postawi na trzy konstrukcje - kompaktową, dla średnich aut i dla limuzyn. Do tego dołączy platforma dostosowana do samochodów na prąd. I to powinno wystarczyć, przynajmniej teoretycznie.
Pamiętajcie, że marka ze Stuttgartu szykuje wysyp elektryków. Niebawem gamę uzupełnią modele EQA, EQB, nowe EQC (już!), EQE i EQS. Tempo rozwoju jest tutaj ogromne - EQA i EQB pojawią się jako pierwsze, jednak EQE i EQS poznamy niewiele później. Nowa generacja EQC jest niejako wymuszona przez fatalną sprzedaż obecnego modelu, który nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań.