TEST: To nie jest elektryk, którego szukacie. Mercedes EQC 400

To jest ten smutny moment, w którym obietnice ścierają się z rzeczywistością. Mercedes EQC 400 miał być przełomem, a niestety mocno zawodzi.

Muszę przyznać, że podchodziłem do tego testu z dużym optymizmem. Mercedes EQC 400, przynajmniej na papierze, wyglądał nieźle. Specyfikacja przyzwoita, zasięg teoretycznie też. Do tego wszystko ubrano tutaj w efektowne nadwozie, które zdecydowanie wyróżnia się na tle całej gamy marki ze Stuttgartu. Co więc poszło nie tak? Już Wam odpowiadam.

Mercedes EQC lights

Błąd: konstrukcja wywodzi się z auta spalinowego

To, że Mercedes EQC jest spokrewniony z GLC nie jest żadną tajemnicą. Producent podkreśla jednak, że auta te łączy zaledwie 15% podzespołów. Wśród nich są jednak te kluczowe, takie jak np. duża część płyty podłogowej. A to właśnie ten element w przypadku pojazdów elektrycznych jest kluczowy.

Najlepszy przykład? Porównajcie sobie Mercedesa EQC, dowolną Teslę, Jaguara I-Pace i np. Audi E-Tron. W przypadku niemieckich pojazdów wyraźnie zauważalna jest klasyczna bryła, z cofniętą kabiną i wysoko podniesionym nadwoziem. Jaguar i Tesla korzystają z tak zwanej "deskorolkowej struktury". Jakie ma to korzyści? Przede wszystkim akumulatory i silniki są lepiej rozłożone, a w kabinie mamy idealnie płaską podłogę. Pozwala to na stworzenie struktury tzw. cab-forward, tak jak w Jaguarze I-Pace, dwóch bagażników i ogólnie bardziej przestronnego wnętrza.

Tymczasem Mercedes EQC jak i Audi E-Tron sprawiają wrażenie konwencjonalnych aut, do których ktoś postanowił po prostu wrzucić dużą baterię i napęd elektryczny. I to nie działa zbyt dobrze.

Widać to także w masie pojazdu, która wynosi niemalże 2 500 kilogramów. Tak, to auto o wymiarach plasujących się pomiędzy GLC a GLE waży zdecydowanie zbyt dużo. I jak zapewne się domyślacie ma to wpływ na zachowanie tego pojazdu na drodze. Ale wszystko po kolei.

Pojemność baterii i moc silnika imponują

Akumulator w Mercedesie EQC ma pojemność wynoszącą 80 kWh, co powinno przełożyć się na 450 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu. Co prawda różnych danych Mercedesa jest sporo: jedne mówią o 360 kilometrach, inne nawet o 500 w idealnych warunkach.

Mercedes EQC

Oczywiście mamy tutaj dostępne szybkie ładowanie, tak więc "zatankowanie" auta do pełna przy niemal rozładowanej baterii można wykonać w 1,5h przy użyciu szybkiej ładowarki. Ja akurat korzystałem ze stacji serwującej 50 kW mocy, co w takim aucie sprawdza się w sam raz.

Moc? 408 KM, co przekłada się na przyspieszenie do setki w 5,1 sekundy i 186 km/h prędkości maksymalnej. Jest ona ograniczona elektronicznie - i była to słuszna decyzja, co poniżej wyjaśnię.

Skupmy się na początku na zasięgu. W autach elektrycznych lubię walczyć o zasięg, ale też nie bawię się przy tym w tak zwany "hypermiling", czyli wyciskanie z samochodu każdego kilometra. Krótko mówiąc - staram się eksploatować taki samochód delikatnie i płynnie, biorąc jedynie poprawkę na nieco inny sposób hamowania (rekuperacja) i rozpędzania (celem ograniczenia zużycia energii).

Wycisk na siłowni

Wiem, że moi koledzy po fachu w pocie czoła i przy średniej prędkości wycisnęli te 450 kilometrów zasięgu. Chwała i podziw dla nich, gdyż moja cierpliwość by tego nie zniosła. Mercedes EQC, jak większość aut elektrycznych, wciąż nie lubi się w autostradami i drogami szybkiego ruchu. Wiecie - to SUV, duży i ciężki. Nie jest to wybitnie aerodynamiczne auto, choć i tak wykonano tutaj kawał dobrej roboty, aby odciążyć je pod kątem oporów powietrza.

Niestety to wszystko wciąż odbija się na możliwościach auta. Jeśli mam drogę z ograniczeniem do 120 km/h, to jadę z tym ograniczeniem - nie widzę powodu, aby toczyć się z mniejszą prędkością w celu przejechania większej liczby kilometrów na jednym ładowaniu. I w takich miejscach kolejne cyferki ze wskazań zasięgu uciekały w zastraszającym tempie. Naprawdę leniwie przejechany odcinek w trybie ECO (Warszawa-Lotnisko Modlin-Warszawa), który ma dokładnie 52 kilometry, kosztował mnie 87 km z zasięgu. Dużo.

Co więcej, jakiekolwiek ostrzejsze hamowanie w tym aucie wymaga przestrzeni. Niektórzy zapewne się ze mną nie zgodzą, ale moim zdaniem Mercedes EQC powinien mieć dużo skuteczniejsze hamulce. Te zwyczajnie nie dają sobie rady z tym samochodem. W sytuacji awaryjnej, którą niestety miałem nieprzyjemność zaliczyć tym samochodem, naprawdę ciężko jest zaufać "heblom".

Prowadzenie także ujawnia masę auta

Te 2 500 kilogramów naprawdę ciężko jest ukryć. W stricte sportowych autach łatwiej jest schować je pod kołderką ostrego prowadzenia i wulgarnego charakteru. Tutaj jednak nie jest to takie proste. Mercedes EQC jest miękki i bardzo bujany. Nie ma tutaj pneumatycznego zawieszenia - klasyczne amortyzatory i sprężyny muszą poradzić sobie z masą samochodu.

I to jest kolejna wada, przynajmniej moim zdaniem. Pneumatyka dobrze radzi sobie w takich sytuacjach i tę masę przekuwa przynajmniej częściowo w wysoki komfort podróżowania. Tymczasem EQC zachowuje się przedziwnie. To bujanie miesza się tutaj z ostrym dobijaniem ze strony zawieszenia. Co więcej, prześwit jest bardzo mały i wynosi zaledwie 12,9 cm. W SUV-ie. Nie trzeba więc tłumaczyć, że nawet szutrowe drogi wcale nie są dobrym środowiskiem dla tego samochodu.

Układ kierowniczy stara się być responsywny, choć opóźnienie w prowadzeniu jest wyczuwalne. Co ciekawe niekiedy z autem nie radzi sobie także elektronika. Domyślnie moc transferowana jest albo na przednią, albo na tylną oś. Ta jednak przy mocniej dociśniętym pedale gazu potrafi dołączyć się w bardzo nagły i zaskakujący sposób. ESP potrafi w takich momentach nieco zaspać i dopuścić do zauważalnej nadsterowności.

W perspektywie tych wszystkich cech Mercedesa EQC dochodzę do wniosku, że tak naprawdę te 400 KM w tym aucie jest kompletnie bez sensu. Zdecydowanie wolałbym, aby auto oferowało mniej mocy, ale było dużo wydajniejsze pod kątem oferowanego zasięgu. Bateria o pojemności 85 kWh (realnie oddająca do dyspozycji 80 kWh) to kawał akumulatora - tak więc faktyczny zasięg powinien dochodzić przynajmniej do powtarzalnych 400-420 kilometrów. W tej kwestii Mercedes musi zdecydowanie uznać wyższość Jaguara, a szczególnie Tesli.

Mercedes EQC wiele rzeczy stara się nadrobić wyglądem

Tutaj producent ze Stuttgartu zdecydowanie się postarał. Samochód ten prezentuje się naprawdę efektownie i może wpaść w oko. Moim zdaniem strzałem w dziesiątkę było zastosowanie ledowych pasów świetlnych z tyłu i z przodu. Przez ten ostatni samochód po zmroku wygląda niemal jak studyjny pojazd, który wyrwał się na drogi publiczne. Jeśli miałbym coś tutaj skrytykować, to są to tylko te dziwne progi, które należą do opcjonalnego wyposażenia. Ni to wygodne, ni praktyczne, a zdecydowanie ułatwia ubrudzenie spodni.

Jeszcze ciekawiej Mercedes EQC prezentuje się po otwarciu drzwi. Testowany egzemplarz to limitowana wersja 1886, która nawiązuje do roku stworzenia pierwszego automobilu Karla Benza: Benz Patent-Motorwagen Nummer 1. Wyróżnia ją unikalna konfiguracja kolorystyczna, gdyż połączono tutaj niebieską i czarną tapicerkę z miedzianymi detalami. Efekt takiej kombinacji przerósł moje oczekiwania.

Uwielbiam niebieski kolor we wnętrzu, tak rzadki w nowych autach. Tutaj całość stworzyła spójną i ciekawą kompozycję. Większość elementów obszyto skórą i tworzywem skóropodobnym, a jakość spasowania nie pozostawia nic do życzenia.

Mercedes EQC

Jedynym detalem, który trochę nie pasuje do całości, jest wykończona lakierem piano black dolna część konsoli centralnej. Ta żywcem została zapożyczona z Klasy E i wygląda dość dziwnie w zestawieniu z ekranami z Mercedesa Klasy A. Dwa wyświetlacze o przekątnej 10,25-cala oferują obraz w wysokiej rozdzielczości, a ich obsługa jest bardzo intuicyjna. Przydaje się tutaj także wyświetlacz HUD, który na szybę rzuca najważniejsze dane.

Królem przestronności EQC nie jest

Choć auto mierzy ponad 4,7 metra długości i ma blisko 2,9 metra rozstawu osi, to jednak nie należy do pojazdów oferujących nadmiar miejsca. Z przodu, wiadomo, jest wygodnie. Fotele oferują szeroki zakres regulacji, są dobrze wyprofilowane i bardzo komfortowe. Z tyłu natomiast przestrzeni na nogi jest dość mało. Moim zdaniem nawet mniej niż w Mercedesie GLC, gdzie było nieco wygodniej. 500 litrów pojemności bagażnika także ustępuje miejsca Jaguarowi czy Audi.

Zabawną rzeczą, na którą łatwo zwrócić uwagę, jest podniesiona linia wnętrza względem linii szyb. W efekcie boczki zachodzą częściowo na okno i przysłaniają kilka centymetrów w jego dolnej partii. W jednej z wersji Mercedes tłumaczył to spełnieniem wymogów dot. powierzchni przeszklonej w aucie. Można jednak odnieść wrażenie, że zostało to wymuszone przez te 15% zapożyczone z GLC. Krótko mówiąc - gdzieś trzeba było upchnąć baterie i wszystkie moduły sterujące/chłodzące, więc kabina powędrowała w górę.

Cena nie rzuca na kolana

331 200 zł - tyle kosztuje wyjściowo Mercedes EQC. Jak wiadomo jednak w segmencie premium jest to dopiero początek całej układanki. Dodatkowe systemy bezpieczeństwa, doskonałe i warte każdej złotówki nagłośnienie Burmester, klimatyzacja Thermotronic oraz wiele innych elementów windują cenę. I tak oto przekroczenie 400 000 zł nie stanowi tutaj większego problemu. Dużo?

Tak i nie. Wiadomo, to prawie pół miliona na auto, które nie oferuje zawrotnego zasięgu, nie jest wybitnie przestronne i komfortowe. Z drugiej strony podobnie wyposażony Jaguar I-Pace jest jeszcze droższy, podobnie jak Audi E-Tron. Z tej trójcy jednak to Jaguar wypada najkorzystniej i w zestawieniu zalet i wad prezentuje się atrakcyjnie.

A Tesla? Cóż, tutaj konkurentem będzie Tesla Model Y, wciąż niedostępna na rynku. Poza tym auta tej marki wciąż nie mają oficjalnej dystrybucji w Polsce, dlatego też nie uwzględniam ich w zestawieniu.

To nie jest elektryk, którego szukacie

To mała referencja do Gwiezdnych Wojen i frazy wypowiadanej w Mos Eisley przez Bena Kenobiego, która była sztuczką Jedi wykorzystaną przeciwko Szturmowcom. Doskonale pasuje ona do tego auta. Mercedes EQC 400 teoretycznie mógł być kuszącą propozycją, jednak w zestawieniu z konkurencją okazuje się być raczej przeciętnym wyborem.

Mercedes jednak nie zwalnia tempa i szykuje kolejne elektryki. W drodze jest już Mercedes EQA, EQB, EQS i pokazany wcześniej EQV. Pozostaje więc mieć nadzieje, że przy tych autach dołożono wszelkich starań, aby stały się prawdziwie konkurencyjnymi samochodami w swoich segmentach.

 

Zalety
  • efektowny wygląd
  • świetnie wykończone wnętrze
  • dopracowane multimedia
Wady
  • ograniczony zasięg
  • wysoka masa wpływa na prowadzenie
  • ograniczona ilość miejsca na tylnej kanapie
  • słabe hamulce
  • bagażnik mniejszy niż u konkurencji

Mercedes EQC 400 - DANE TECHNICZNE

MOC MAKSYMALNA 408 KM (300 kW)
MAKS. MOMENT OBROTOWY 760 Nm
NAPĘD 4x4
ZAWIESZENIE PRZÓD Kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane
BAGAŻNIK 500 litrów
BATERIA 80 kWh
TYP NADWOZIA SUV
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4761/1884/1623 mm
ROZSTAW OSI 2873 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 2495/450 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM -/1800 kg
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 5,1 sekundy
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 186 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 3 lata, przedłużana do 6 lat
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 / 3 lata
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK 8 lat / 160 000 km
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 331 200 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ -
CENA EGZ. TESTOWANEGO ponad 400 000 zł