Milivié 1. Nowe wcielenie Garbusa, ale na pewno nie "dla ludu". Cena powala
Milivié 1 to nowy projekt z Niemiec. Wskrzesza on w nowoczesnej formie Garbusa, ale tylko dla wybranych. Powstaną 22 sztuki w powalającej cenie.
Milivié to niemiecka firma założona przez Jonathana Englera. Jej celem ma być wskrzeszanie niemieckich legend motoryzacji. Na pierwszy ogień powstanie Volkswagen Garbus. Milivié 1 będzie ściśle limitowane. 22 sztuki będą symbolizować 22 miliony wyprodukowanych garbatych Volkswagenów.
Milivié 1 to restomod, i nie jest elektryczny
W dzisiejszych czasach to się rzadko zdarza, żeby takie "wskrzeszenie" nie dostało napędu alternatywnego. Na dodatek, to nie jest żadna reinterpretacja, tylko pełnoprawny restomod, bazujący na VW 1303.
To "bazowanie" jest jednak umowne - z oryginału pozostała głównie rama i konstrukcyjnej części nadwozia. Wszystko inne przeszło modernizację.
Od razu rzucają się w oczy lampy. Milivié 1 straciło sympatyczne oczka Garbusa i tylne lampy, czy to duże, czy małe. Pojawiły się diodowe zawijasy, które przypominają mi kleksy z octu balsamicznego w aspirujących restauracjach.
Wydłużono też maskę i "wyczyszczono" linie auta, usuwając też chromowane wstawki. Pojawił się też niewielki spoiler typu ducktail. Przesunięto też przednią szybę, a na koła trafiły.. 19-calowe alufelgi o wzorze, który trudno uznać za klasyczny. Albo za pasujący.
W środku wygląda to lepiej. Czysta forma Garbusa pozostała, choć pojawił się 12,3-calowy ekran systemu multimedialnego i zegarów. Może nie najpiękniejszy, ale nie wygląda źle. Wnętrze ewidentnie inspirowane jest też starymi modelami Porsche 911, i wyposażono je w nowe technologie. Jest więc klimatyzacja oraz porty USB.
Milivié 1 to ciekawostka techniczna. Choć po takiej modyfikacji można się było spodziewać elektryfikacji, mamy tu do czynienia z... oryginalnym silnikiem. Prawie.
To czerocylindrowy bokser o pojemności powiększonej do 2,28 litra, ale wciąż chłodzony powietrzem i zasilany podwójnym gaźnikiem Webera. Do tego przelotowy wydech ze stali nierdzewnej oraz... czterobiegowa skrzynia automatyczna ZF z Porsche Carrery 2. Ma tryb manualny.
Zawieszenie jest nowe - z podwójnymi wahaczami z przodu i z tyłu, dedykowanymi sprężyniami i dwururowymi amortyzatorami. Hamulce z kolei powinny być znacznie lepsze niż w oryginalne dzięki lekkim zaciskom i czterem tarczom o średnicy 343 mm.
Bardzo drogi tuning Garbusa
Trudno mi uznać Milivié 1 za projekt jednoznacznie udany. Widzę tu bardzo dużo zmian, ale jednocześnie... "wszystko już było". Nie jest to całkowicie nowa interpretacja, a bardzo zaawansowany tuning. Dlatego trudno mi nie spaść z fotela przy cenie - 570 000 Euro!
Ciekaw jestem na jakie pomysły wpadnie pan Engler w późniejszym czasie. Choć przy tej cenie, mam wrażenie, że może się skończyć na szkicach, które widzicie.