Obalamy największe mity o elektromobilności. Auta elektryczne nie są czarną magią!
Choć auta na prąd są z nami tak naprawdę od blisko stu lat, to jednak dopiero teraz stają się alternatywą dla samochodów spalinowych. Oswajanie się z nimi wciąż jednak nie jest proste dla wielu osób. Obalamy więc największe mity o elektromobilności.
Na temat samochodów elektrycznych powstało wiele mitów. Te są niezmiennie powielane w sieci, a jak dobrze wiemy "wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą". Oczywiście w tym przypadku cały czas mówimy jednak o przekoloryzowanej rzeczywistości. Samochody elektryczne nie są czarną magią, a realną przyszłością motoryzacji na świecie. Obalamy największe mity o elektromobilności - to właśnie one sprawiają, że wiele osób niechętnie podchodzi do tematu aut na prąd.
Materiał powstał przy współpracy z marką Ford
Mit numer jeden - samochody elektryczne nie są ekologiczne, zwłaszcza w Polsce
"Skoro palimy węglem i wytwarzamy z niego prąd, to jakim cudem auto elektryczne może być ekologiczne?"
To pytanie pojawia się regularnie w wielu miejscach - w sieci i w mediach. Z technicznego punktu widzenia jest słuszne, gdyż przyczynowo-skutkowy tok myślenia naprowadza na taki trop.
Pochylmy się zatem nad solidną porcją badań i analiz, które rozwiewają jakiekolwiek wątpliwości, i która całkowicie zmienia odpowiedź na to pytanie. Tak, samochody elektryczne są też ekologiczne w Polsce, gdzie prąd pozyskujemy ze spalania węgla. W bezpośrednim zestawieniu z silnikami wysokoprężnymi, ich całkowita emisja CO2 (z uwzględnieniem źródła energii) jest nawet o 25-30 procent mniejsza.
Dodatkowo powinniśmy uwzględnić fakt, że w naszym miksie energetycznym pojawia się coraz więcej odnawialnych źródeł energii. Już nawet fotowoltaika w domu jednorodzinnym potrafi w znaczący sposób zredukować emisję CO2 pojazdu na prąd. Z kolei w krajach, które bazują na czystej energii, emisja CO2 w przypadku samochodów elektrycznych jest wręcz znikoma.
Warto tutaj zaznaczyć, że marki stawiają na neutralność węglową także na etapie produkcji. Ford inwestuje nie tylko w modernizację fabryk, ale także pracuje nad zmniejszeniem emisji dwutlenku węgla na każdym etapie powstawania samochodu. Tyczy się to także doboru podwykonawców lub dostawców akumulatorów - ci także są analizowani pod kątem starań o uzyskanie neutralności węglowej.
Mit numer dwa - akumulatory mają nikłą żywotność, a samochody elektryczne są awaryjne
Mity o elektromobilności są pełne historii o problemach z akumulatorami w autach elektrycznych. To wątek, który jest przytaczany przez wiele osób.
W tym przypadku warto jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz - jest to wynik oceny pierwszych masowo produkowanych aut elektrycznych. Te nie dość, że miały bardzo małe akumulatory, to pod kątem zastosowanych rozwiązań były bardzo proste.
Dziś, po kilkudziesięciu latach, producenci aut są bogatsi o bezcenną wiedzę. Zarządzanie dystrybucją energii i sposobem ładowania jest gwarancją niezawodności i żywotności takich samochodów. Zauważcie, że niektóre auta na prąd w USA osiągają przebiegi na poziomie 300-500 tysięcy kilometrów i wciąż zachowują około 90 procent sprawności akumulatora.
Kluczowa jest tutaj dbałość o odpowiednią eksploatację. W autach spalinowych nie wymieniając oleju, lub tankując paliwo marnej jakości, także możemy uszkodzić silnik. W samochodach na prąd kluczowe jest zaś właściwe ładowanie. Na przykład na szybkich ładowarkach nie powinniśmy "tankować do pełna", a optymalny zakres ładowania zwykle wynosi 10-80 lub 20-80 procent.
Ford w Mustangu Mach-E oferuje gwarancję na akumulator trwającą 8 lat, ograniczoną przebiegiem 160 000 kilometrów. Jest to więc wystarczająco długi okres, aby czuć się bezpiecznie.
Mit numer trzy - ładowanie aut elektrycznych jest problematyczne, a długie podróże wręcz niemożliwe
Wiele osób twierdzi, że użytkowanie samochodu elektrycznego w Polsce i w Europie jest dość męczące. Podstawowym argumentem takiego rozumowania jest konieczność częstego ładowania takich aut, a drugim staje się skromna liczba punktów z ładowarkami.
To jednak nie jest prawdą. W przypadku Polski możemy przyrównać to do rozbudowy sieci autostrad. Jeszcze 10 lat temu z Warszawy dobrą drogą mogliśmy dojechać jedynie do Łodzi - i to tylko z powodu EURO 2012. Teraz sieć dróg jest znacznie gęstsza, a w zasadzie każdy zakątek naszego kraju jest już w miarę sensownie skomunikowany bezpiecznymi ekspresówkami lub autostradami.
To samo tyczy się sieci stacji ładowania aut elektrycznych. W 2019 roku w Warszawie mieliśmy skromną liczbę ładowarek. Większość z nich oferowała niską moc ładowania, zaś te szybsze stanowiły prawdziwy ewenement. To właśnie za sprawą takiego stanu rzeczy wyrosły kolejne mity o elektromobilności - uznawanej za niedostępną i nierozwiniętą.
Zaledwie trzy lata wystarczyły na to, aby sieć ładowarek w samej stolicy zwiększyła się kilkukrotnie
To samo tyczy się polskich dróg. Punkty firm Orlen, Greenway czy IONITY wyrastają w kolejnych kluczowych miejscach. Mówimy tutaj także o bardzo szybkich ładowarkach - niezbędnych w podróży.
Okazuje się bowiem, że korzystając z takowych zatrzymujemy się na kilkunastominutowy postój. W przypadku Mustanga Mach-E maksymalna moc ładowania prądem stałym to 150 kW w przypadku wersji z akumulatorem o pojemności 98 kWh. Warto tutaj zaznaczyć, że dzięki nowym aktualizacjom OTA (Over The Air) czas ładowania w zakresie 20-90% wyraźnie się skrócił (z ponad 50 do 15 minut!).
To w sam raz, aby nieco odprężyć się po długim odcinku za kierownicą, wypić kawę i skorzystać z łazienki. Co ciekawe wiele badań wskazuje, że mniej więcej tyle czasu kierowcy potrafią spędzić na zwykłej stacji paliw podczas przerwy w podróży.
Wróćmy jednak na chwilę do samej sieci ładowarek. Ta staje się na tyle gęsta nawet w Polsce, że już coraz rzadziej musimy "planować" podróż. Za naszą zachodnią granicą nie jest to w ogóle konieczne. Ładowarki są na każdej dużej stacji i w miastach.
Dużym komfortem jest więc sytuacja, w której dojeżdżamy na przykład do hotelu lub do punktu docelowego w wybranym mieście i podpinamy auto do ładowarki oferującej do 22 kW mocy (ładowanie prądem zmiennym). Dzięki temu po nocy mamy "pełny bak" i możemy swobodnie podróżować bez większych ograniczeń.
Mit numer cztery - auta elektryczne nie są praktyczne
Nic bardziej mylnego! Auta elektryczne są równie praktyczne, jak spalinowe. A wszystko to za sprawą ich konstrukcji, która de facto jest wyjątkowo prosta. Akumulatory ukrywane są w płycie podłogowej, a silniki nie zajmują dużo miejsca. W efekcie wiele aut oferuje dwa bagażniki, często przepastne - z przodu i z tyłu. Do tego idealnie płaska podłoga w kabinie sprawia, że zyskujemy cenne centymetry na nogi.
Co ciekawe tyczy się to nie tylko samochodów osobowych, ale i dostawczych. Ford E-Transit pomimo obecności akumulatora nie jest mniej praktyczny od swojego spalinowego brata. Z kolei jego ekologiczny charakter sprawia, że jest idealnym wyborem do transportu "ostatniej mili", czyli typowo miejskiego. Już teraz wiele firm przesiada się na takie samochody - na przykład DHL czy InPost.
Mit numer pięć - elektromobilność jest droga
Pamiętacie debiut pierwszych smartfonów? Już wtedy budziły wielkie zainteresowanie, ale odpychały wiele osób z prostego powodu - były zbyt drogie. Nie musiało minąć wiele czasu, aby technologia stała się tańsza, a smartfony tym samym dostępniejsze.
To samo tyczy się aut elektrycznych. Ich udział w rynku rośnie z roku na rok, a kolejne marki wprowadzają całe gamy modeli na prąd. To właśnie ten moment, w którym tego typu pojazdy będą stawały się tańsze. Wszystko wskazuje na to, że za kilka lat cena elektrycznego pojazdu z segmentu B będzie niewiele wyższa lub niemal identyczna, jak w przypadku spalinowego odpowiednika.
Ma to pozwolić na przybliżenie elektromobilności. Kiedy w 2035 roku, czyli za nieco ponad 12 lat wejdzie w życie zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, alternatywa musi mieć nie tylko kompletną ofertę, ale i doskonałe ceny.
Mity o elektromobilności trzeba konsekwentnie obalać
Jedno jest pewne - kierunek zmian w świecie motoryzacji jest obrany. Oznacza to, że trzeba poznawać nieznane i oswajać się z samochodami, które lada chwila staną się głównym widokiem na naszych drogach.