Nowe V8, nowy grunt. Mercedes-AMG zamierza grać na dwa fronty
Mercedes-AMG nie rozczaruje swoich klientów. Z jednej strony manufaktura z Affalterbach pracuje intensywnie nad nowym silnikiem V8. Z drugiej zaś zapowiada swoją 1000-konną elektryczną maszynę. A to nie koniec nowości.
Można śmiało powiedzieć, że doszło tutaj do solidnego potknięcia. Mercedes-AMG uznało, że hybrydy we flagowych modelach będą hitem. Kiedy jednak połączono taki system z 4-cylindrową jednostką, chętnych w salonach zabrakło. Niemcy wracają więc do korzeni i do tego, z czego są znani. W najbliższym czasie wymienią silnik w kluczowym modelu, zaprezentują całkowicie nowe V8 i wejdą w świat motoryzacji, w którym jeszcze ich nie było.
Mercedes-AMG stawia na dwa skrajnie różne fronty. Petrolheadzi docenią nowe V8
Jednostka, nad którą pracują Niemcy, będzie wywodziła się z modelu GT Black Series. Największą zmianą, którą szykują w tym silniku, będzie płaski wał korbowy, z wykorbieniem co 180 stopni. Zmieni to przede wszystkim brzmienie i charakterystykę tego silnika.
Skąd ta zmiana? Najprawdopodobniej w takim wydaniu ta jednostka będzie łatwiejsza do połączenia z systemem miękkiej hybrydy. Do tego może być też oszczędniejsza i lepsza pod kątem emisji spalin. Kluczowe stać się także delikatne "obniżenie" silnika, tak aby poprawić rozkład mas.
Nowa konstrukcja pojawi się w kilku modelach - potencjalnie także w tych, które są teraz na rynku (np. w nowej serii GT). Niestety, w Klasie C jej nie zobaczycie. Wszystko wskazuje na to, że AMG zarezerwowało ten silnik dla modelu CLE.
Klasa C nie pozostanie jednak bez zmian. Tutaj coraz głośniej mówi się o debiucie wersji C 53. Będzie to 510-konny wariant, który zastąpi model C 63. Choć zapewni nieco gorsze osiągi, to realnie może stać się atrakcyjniejszą propozycją. Wszystko z powodu niższej masy. To pozwoli także na obniżenie ceny tego samochodu.
Drugi front to elektryfikacja. Tutaj Mercedes-AMG wejdzie na nowy grunt
Niemiecka marka zapowiedziała już swój flagowy model na prąd. Czterodrzwiowe GT zyska unikalną sylwetkę, a w topowej wersji zapewni nawet 1000 KM (lub więcej). A to nie wszystko. Według nieoficjalnych informacji Mercedes chce pozycjonować ten samochód znacznie wyżej, zbliżając go do produktów... Lamborghini i Ferrari. Będzie to więc drogi i ekskluzywny samochód, produkowany w znacznie mniejszej liczbie egzemplarzy.
Punktem wyjścia stanie się architektura AMG.EA, którą później wykorzysta także niezależny elektryczny SUV marki. W ślad za nim mają pójść inne auta, które bazować będą na prostszej wersji platformy o rozwinięciu .EA.