Toyota C-HR - Nadchodzi nowe
I to w dwójnasób. Nie tylko Toyota na rynkach światowych wypuszcza konkurencje dla Nissana Juke, ale przede wszystkim, prezentuje projekt odważny, oryginalny i w żadnym stopniu nie kojarzący się z "nudnym" imagem dotychczasowych modeli. I, co bardzo nas cieszy, niewiele różni się od ciepło przyjętego konceptu C-HR sprzed 2 lat.
Rynek małych crossoverów rośnie dość gwałtownie. Mamy już wspomnianego Nissana Juke, mamy Fiata 500X, Mazdę CX-3 na rynek wróciła też Honda HR-V. Pora więc ugrać coś w tym segmencie. Do tej pory Toyota nie miała nic podobnego, nie licząc średnio udanego Urban Cruisera sprzed kilku lat.
Póki co o C-HR nie wiemy za dużo. Poza tym, że ktoś w Toyocie uznał, że samochód w tym segmencie nie może być nudny. I o ile przy projekcie nowego Priusa projektancie również poszaleli (ale nie wiadomo czy w pozytywny sposób), to kanciasta C-HR, nawiązująca nieco do Lexusa NX (a nieco, z profilu, do Hondy HR-V) powinna się spodobać większości.
Mamy też nadzieję, że we wnętrzu zachowa dużą dozę komfortu i praktyczności. Choć zdaje się, że tak będzie: C-HR jest zbudowany na płycie podwoziowej TNGA, czyli tej samej, na której bazuje Prius IV. Co za tym idzie, na pewno spodziewajmy się wersji hybrydowej. Zresztą właśnie taki wariant prezentujemy na zdjęciach, które wyciekły przed premierą.
Zdecydowanie więcej dowiemy się w przyszłym tygodniu, po konferencji pierwszego dnia targów genewskich.