Nowy Mercedes zadebiutuje we wrześniu. Ma być pstryczkiem w nos dla konkurencji

Już nie EQC, a Mercedes GLC z technologią EQ. Marka ze Stuttgartu wymyśliła chyba najdłuższe nazwy na rynku, aczkolwiek za nimi ma iść zmiana na lepsze.

Powiedzmy sobie szczerze - Mercedes EQC był fatalny. Kiepsko się prowadził, nie oferował wybitnego zasięgu, miał dramatycznie słabe hamulce, a do tego ładował się powoli. Niemcy wiedzą, że nie mogą zrobić równie kiepskiego auta, zwłaszcza przy tak silnej konkurencji. Audi ma solidne Q6 E-Tron, a BMW zaraz pokaże iX3 z rodziny Neue Klasse. Miejsce EQC zajmie więc nowy Mercedes GLC. I nie, nie będzie spalinowy.

Precyzując: będzie spalinowy i elektryczny, ale te dwa napędy nie spotkają się pod jednym nadwoziem. Tu będzie na odwrót - jedna nazwa spotka się na dwóch samochodach, niczym w nowym Audi A6 i A6 E-Tron.

Elektryczny wariant rozpoznacie za sprawą przydomku "z technologią EQ", który pojawia się od czasów Klasy G. Czego możemy spodziewać się po GLC "z wysokim napięciem"?

Mercedes GLC z przydomkiem EQ ma mieć superszybkie ładowanie i ogromny zasięg. To kluczowe cechy

Niemcy stawiają tutaj przede wszystkim na wydajność. Nowa platforma, na której powstaje ten samochód, bazować będzie na instalacji 800V. Takie rozwiązanie pojawiło się już w Mercedesie CLA, ale tutaj poprzeczka pójdzie do góry.

Maksymalna moc ładowania ma sięgać 320 kW, a krzywa ładowania opadnie dopiero na sam koniec procesu "tankowania" baterii. To sprawi, że auto będzie spędzało mniej czasu na ładowarkach. Do tego bardzo mocna rekuperacja pozwoli na doładowywanie akumulatora przy hamowaniu.

Nowy model będzie też dużo bliższy stylistyką spalinowym modelom. Nadwozie zoptymalizowano tutaj pod kątem aerodynamiki, ale postawiono na klasyczną linię, która nie odcina się od projektów dotychczasowych Mercedesów. Wnętrze zaś, wzorem modelu CLA, zyska układ z trzema ekranami (bardzo dużymi). Oprogramowanie bazować będzie na systemie MB.OS i skorzysta z usług sztucznej inteligencji.

Mercedes GLC z technologią EQ 2026

Bazowe wersje będą oferowały napęd na tylne koła, zaś w topowych zobaczymy napęd AWD. Co ciekawe w tym aucie może zabraknąć stricte flagowej wersji AMG. Dlaczego? Otóż oddział z Affalterbach pracuje nad swoim własnym elektrycznym SUV-em. Być może zajmie on miejsce pomiędzy GLC i przyszłym GLE na prąd.

Nowe elektryczne GLC zadebiutuje we wrześniu

Produkcja ruszy potencjalnie bliżej końca roku, a auta do dealerów dotrą w 2026 r.