Omoda 5 wjedzie też do Europy w elektrycznym wydaniu. Znamy jej specyfikację

Omoda 5 trafi na europejski rynek także w elektrycznym wydaniu. Chińczycy przedstawili oficjalną specyfikację tego modelu.

Koncern Chery ostrzy sobie zęby na Europę. Choć ich działania póki co zdają się być nieco chaotyczne, to cel jest ambitny - ma być nim zagarnięcie dużego kawałka "tortu" sprzedaży. Pomoże w tym cały przegląd modeli i marek, które trafią do nas z tym koncernem. Jednym z nich będzie Omoda 5 EV, czyli elektryczna wersja tego crossovera.

Omoda 5 EV w Europie skorzysta z akumulatora o pojemności 61 kWh

Nie będzie to więc auto z największym zasięgiem na rynku. Obstawiamy, że Chińczycy planują zagrać lepszą ceną, co może przyciągnąć do tej marki garść klientów.

Akumulator o pojemności 61 kWh ma przełożyć się na około 450 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu. Moc silnika elektrycznego nie jest znana, ale sprint do setki zajmie 7,8 sekundy. Maksymalna moc ładowania prądem stałym to z kolei 110 kW. Można powiedzieć, że to przyzwoita wartość, patrząc na wielkość baterii.

Omoda 5 EV

Omoda 5 EV zyska też kilka modyfikacji wizualnych. Chińska marka odświeżyła pas przedni tego auta i nadała mu indywidualny charakter. Ogólna stylistyka jest bardzo generyczna, ale ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić.

Docelowo Omoda wprowadzi na rynek jeszcze dwa modele

Ma to być Omoda 9, duży SUV, i Omoda 3, miejski model. Wraz z nimi Chery wdroży także markę Jaecoo, która wypuści trzy modele - J5, J7 i J9. Tutaj pod maską znajdziemy silniki benzynowe i konstrukcje PHEV. Omoda w swoich pozostałych modelach, w tym w "piątce" będzie z kolei oferowała doładowane silniki benzynowe.

Oficjalna premiera tych aut w Polsce nie jest odległym tematem. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze samochody mogą pojawić się jeszcze w tym roku w naszym kraju. Elektryczna Omoda 5 EV z kolei powinna trafić na drogi w marcu 2024 - przynajmniej tak sugeruje chińska marka.

Bez wątpienia warto obserwować poczynania tego koncernu. Chery to nie jedyna grupa, która wchodzi do Europy. SAIC, właściciel Maxusa i MG, wdraża na kolejne rynki tą drugą markę. Niskie ceny w połączeniu z niezłymi możliwościami mogą sprawić, że wiele osób z czystego rozsądku wybierze te auta.