Co mógłby oferować Opel, gdyby nie został przejęty przez PSA? Na przykład takiego SUV-a

Premiera nowych modeli Buicka zachęciła mnie do zabawy we wróżbitę Macieja. Jaki byłby Opel, gdyby nie trafił w ręce PSA? Cóż, wariantów jest wiele.

Przede wszystkim mógłby nie istnieć. Tak naprawdę koncern PSA magiczne ręce Carlosa Tavaresa wyciągnęły tę markę z monstrualnego dołka, który General Motors regularnie pogłębiało. Amerykanie ewidentnie nie radzili sobie z tą marką, co konsekwentnie pokazywali od wielu lat. A potem wjechało PSA i ciach, Opel zaczął przynosić pieniądze już po kilkunastu miesiącach. Da się? Da się.

Ale gdyby Opel przetrwał i pozostał w rękach General Motors, to jaką marką byłby w Europie?

To doskonałe pytanie. Firma z Russelsheim zmieniła swój charakter pod skrzydłami nowego właściciela, a teraz dodatkowo stoi przed kolejnym wyzwaniem. Niemcy zostali wpasowani do wielkiej rodziny w koncernie Stellantis, gdzie idą za rękę między innymi z FIAT-em. Nowe modele prezentują się dobrze i przede wszystkim trafiają w gusta klientów. Mokka, Grandland czy Corsa napędzają ruch w salonach.

Po General Motors zostały teraz tak naprawdę dwa modele - Astra i Insignia. Kompaktowy Opel niebawem jednak zyska wyczekiwanego następcę. I dobrze, gdyż przeprowadzony niedawno lifting wprowadził jedną względnie przyjemną wersję (1.4 z CVT), ale i kilka absolutnie nieatrakcyjnych wariantów. Widać, że PSA po prostu podtrzymuje ten model "na przeczekanie" do premiery nowości.

A Insignia? Tutaj dostaliśmy lifting, ale przyszłość "średniaka" z Russelsheim jest mocno zamglona. Następca może się nie pojawić, albo będzie po prostu większym od Grandlanda SUV-em.

Gdyby General Motors wciąż rządziło Oplem, to pewnie dostalibyśmy kilka potencjalnie ciekawych aut. Skąd o tym wiemy? Odpowiedź brzmi: Buick. Marka ta przez lata była mocno powiązana z Oplem i oferowała identyczne lub lekko zmodyfikowane modele.

Tym samym z pewnością mielibyśmy w ofercie mocno odświeżoną Mokkę X, czyli Buicka Encore GX. Wizualnie ciekawy, w środku całkiem przyjemny, ale wciąż ciężki. A to oznaczałoby, że GM zmuszone byłoby do wrzucenia pod maskę jakiejś turbobenzyny, pewnie z technologią hybrydową.

Opel Buick Encore GX, czyli odświeżona Mokka X w amerykańskim wydaniu. Stylistycznie wpasowuje się w "jeszcze aktualny" design marki z Niemiec.

Grandland X byłby Buickiem Envision

To zabawne, że Opel wciąż oferuje auta, które utrzymane są w stylistyce Buicków. Insignia i Grandland to jedne z ostatnich modeli, które jeszcze nie zyskały nowego frontu "Vizor", konsekwentnie wprowadzanego do kolejnych modeli.

Buick Envision wizualnie jest naprawdę udany. Ten mierzący 4635 mm długości SUV idealnie nadawałby się do rywalizowania z wszelkimi Kodiaqami, Tiguanami i Tucsonami, czyli popularnymi autami w tym segmencie. Te dodatkowe centymetry względem Grandlanda (który mierzy nieco ponad 4,4 metra długości) byłyby tutaj bardzo cenne. Kompaktowe wymiary oferowanego u nas SUV-a Opla są może i wygodne, ale w ofercie brakuje czegoś nieco większego i praktyczniejszego.

Opel Buick Buick Envision ma w sobie wiele z Insignii - i wygląda naprawdę dobrze.

Oczywiście Envision bazuje na platformie GM, a to oznacza solidny napęd na cztery koła w opcji i mocne silniki. Tego niestety u nas nie dostaniemy, poza wariantem Hybrid4 w Grandlandzie. Tam jednak tylna oś jest napędzana wyłącznie dzięki silnikowi elektrycznemu, co nie zawsze sprawdza się w akcji.

Największym SUV-em mógłby być Buick Enclave

Następcą Zafiry, czyli kompaktowego vana, stał się bus. Tymczasem w alternatywnej wersji historii, gdzie Opel wciąż jest w rękach General Motors, taką "nową Zafirą" mógłby być Enclave. Okej, jest znacznie dłuższy od Zafiry (ma ponad 5,1 metra długości), ale oferuje trzy rzędy siedzeń, jest przestronny i dobrze wygląda. A poza tym mówimy o SUV-ie, a marketingowcy potrafią sprawić, że nawet najpraktyczniejszy van w oczach klientów traci na rzecz SUV-a.

Opel Duży SUV zamiast Zafiry? Z mocnym dieslem miałby szansę na sukces.

Opel w rękach General Motors nie miałby łatwego życia

Amerykanie nie wiedzieli jak wspomóc tę markę. Ich działania wręcz pogłębiały trwający w niej kryzys, który został zażegnany dzięki optymalizacji kosztów poczynionych przez PSA. Jednocześnie zabezpieczono przyszłość marki. Nowa Astra zadebiutuje jeszcze w tym roku i dołączy do świeżego portfolio aut. I choć niektóre "przeszczepów" z USA byłyby atrakcyjne i kuszące, to jednak mogłyby dobić ostatnie gwoździe do trumny, w której Opel jeszcze kilka lat temu powoli mościł sobie miejsce.