Oto nowych pickup za niecałe 100 000 złotych. Ma szyby na korbki i tylko jeden wyświetlacz

Jest tani, ma wystarczający zasięg, można go przebudować wedle własnych potrzeb. Na pokładzie nie znajdziecie multimediów, a szyby są na korbki. Wszystko po to, aby Slate, tani pickup z USA, mógł kosztować jak najmniej.

Co zrobić, aby nowy samochód był możliwie najtańszy? Przepis jest prosty: trzeba go uprościć do granic możliwości. Właśnie taka koncepcja przyświecała startupowi Slate Auto od samego początku. Projekt wsparł milionami Jeff Bezos, co dało im odpowiedni rozpęd. Teraz pierwszy model debiutuje na rynku - i oferuje absolutne minimum w bardzo dobrej cenie.

Nie oznacza to jednak, że mówimy tutaj o samochodzie "prostackim". Nic bardziej mylnego - jest tutaj garść wyrafinowanych rozwiązań, a napęd zapewnia solidną wydajność.

Slate nie musi rozpieszczać, to auto do pracy. Luksusy nie były przewidziane

Ciekawostką jest fakt, że mówimy o naprawdę małym samochodzie. Ten pickup ma nieco dokładnie 4434 metra długości, czyli wymiarami pokrywa się dokładnie z... pierwszym Hiluxem. Oczywiście architektura napędu przełożyła się na większą pakę - dostajemy tutaj 1,90 metra długości przestrzeni ładunkowej. Ładowność to 650 kilogramów, czyli nieco poniżej oczekiwań, aczkolwiek wciąż wystarczająca dla wielu biznesów.

Stworzenie tak małego samochodu z dużą paką było możliwe tylko i wyłącznie dzięki napędowi elektrycznemu. Do tego postawiono tutaj na ciekawe zawieszenie, z kolumnami MacPhersona z przodu i osią de Dion z tyłu.

Slate Auto Pickup

W kwestii oferty klienci nie będą mieli zbyt dużo do powiedzenia. Standardowo dostaną pojedynczą kabinę, dwuosobowe wnętrze i lakier Slate Grey (rzecz jasna). Innych opcji kolorystycznych nie przewidziano. W kabinie nie ma multimediów, a ich miejsce zajmie smartfon kierowcy - za pomocą Bluetootha łączy się z głośnikami. Jest też jeden mały ekran za kierownicą, który przekazuje kluczowe dane.

Na pokładzie nie znajdziecie żadnego dotykowego ekranu, a klimatyzację obsługuje się pokrętłami. Nie ma też elektrycznie sterowanych szyb - powracają klasyczne korbki (tak, w 2025 roku!). Brzmi to ciekawie?

Na pokładzie są za to kluczowe elementy z zakresu bezpieczeństwa - od przedniego radaru z układem automatycznego hamowania awaryjnego, przez poduszki powietrzne, aż po elektronikę dbającą o stabilność jazdy.

Jak prezentuje się napęd tego pickupa?

Slate standardowo wyjeżdża z baterią o pojemności 52,7 kWh, co przekłada się na 241 kilometrów zasięgu. Do jazdy na krótkich dystansach powinno to w zupełności wystarczyć. Opcjonalnie dostępny jest większy akumulator o pojemności 84,3 kWh, który zapewni 386 kilometrów zasięgu.

Slate Auto Pickup

Przyspieszenie do setki zajmuje nieco ponad 8 sekund, a prędkość maksymalna to... 145 km/h. Więcej nie potrzeba - przynajmniej według tej marki. Gotowe do jazdy auto waży raptem 1631 kg.

Slate nie kończy się jednak na pickupie. I tutaj robi się ciekawie

Jak robić więcej wersji tego samochodu, nie robiąc większej liczby wersji tego samochodu? Odpowiedź jest banalnie prosta - trzeba odpowiednio zaprojektować taki samochód, a potem wykorzystać pewne atuty na swoją korzyść.

Amerykańska nowość może być indywidualizowana i przebudowywana za pomocą akcesoryjnych pakietów. Nie tylko zmienicie tutaj kolorystykę, ale przede wszystkim można z tego samochodu zrobić SUV-a lub nawet auto z miękkim dachem z tyłu.

Opcji ma być wiele - a firma stawia na prace "DIY" przy aucie. Niczym kitcara, Slate'a przerobicie w garażu. Co ciekawe przemyślano tutaj wiele kwestii. Na pace są mocowania dla dodatkowych siedzeń, tylną ścianę grodziową da się łatwo zdjąć, a w pakiecie "SUV" znajdują się nawet poduszki powietrzne do zainstalowania. Ciekawie, nieprawdaż?

Slate planuje też wyłącznie sprzedaż bezpośrednią, z małymi centrami serwisowymi (stworzonymi z serwisami partnerskimi). Póki co w planach jest produkcja i sprzedaż wyłącznie w USA, ale jeśli ten maluch "chwyci", to w planach może pojawić się dalsza ekspansja.