Paliwa syntetyczne uratują supersamochody? Lamborghini patrzy na to z umiarkowanym optymizmem
Paliwa syntetyczne uratują spalinowe supersamochody? Są marki, które patrzą na ten temat z optymizmem - aczkolwiek umiarkowanym.
Zacznijmy od kluczowej kwestii - czym są paliwa syntetyczne? Tutaj trzeba zafundować sobie lekcję chemii. Powstają one z wodoru i dwutlenku węgla, które łączone są w procesie chemicznym z wykorzystaniem energii odnawialnej.
Wodór uzyskuje się poprzez elektrolizę wody, a dwutlenek węgla pochodzi z atmosfery lub procesów przemysłowych. W efekcie powstaje paliwo ciekłe, które może zasilać silniki spalinowe bez zwiększania emisji CO2, co czyni je technologią neutralną klimatycznie.
Dzięki temu paliwa syntetyczne mogą pozwolić na dalsze funkcjonowanie silników spalinowych po 2035 roku. Wtedy, przynajmniej według aktualnego stanu rzeczy, zacznie obowiązywać unijny zakaz sprzedaży nowych aut emitujących spaliny.
Lamborghini inwestuje w paliwa syntetyczne, by ratować silniki V8
Dla Lamborghini utrzymanie jednostek spalinowych ma kluczowe znaczenie. Marka już opóźniła premierę swojego pierwszego auta elektrycznego, a teraz potwierdza, że nie zamierza rezygnować z silników V8 tak długo, jak będzie to możliwe. Pomóc w tym mają właśnie paliwa syntetyczne, które pozwalają zasilać nowe jednostki bez emisji dodatkowego dwutlenku węgla.
Nowy silnik V8 twin-turbo o pojemności 4,0 litra, który zadebiutował w modelu Lamborghini Temerario, został przygotowany do pracy zarówno na tradycyjnej benzynie, jak i na paliwach syntetycznych.
Konstrukcja silnika pozwala osiągnąć wysoką efektywność i pełną moc bez względu na rodzaj paliwa. Co więcej, Lamborghini podkreśla, że jednostki spalinowe wciąż oferują emocje, których nie zapewniają układy elektryczne. Dla wielu klientów to nadal istotny element charakteru marki.
Lamborghini skorzysta tutaj z działań Porsche
Lamborghini nie działa w tym obszarze samotnie. Marka korzysta z doświadczenia Porsche, które już od 2022 roku produkuje paliwa syntetyczne w Chile.
Instalacja uruchomiona wspólnie z firmą HIF (Highly Innovative Fuels) wykorzystuje wyłącznie energię wiatrową do wytwarzania wodoru. Ten łączony jest z dwutlenkiem węgla, co pozwala na stworzenie w pełni neutralnego klimatycznie paliwa. Pierwsze testy przeprowadzono z wykorzystaniem modeli 911 i Panamera, które bez problemu poruszały się na takim paliwie.
Choć produkcja wciąż jest na wczesnym etapie, Porsche planuje jej rozwój na skalę przemysłową. Marka deklaruje, że ostatnim samochodem spalinowym w jej ofercie będzie właśnie 911, a jego elektryczna wersja nie pojawi się przed końcem dekady.
Inne marki też widzą potencjał paliw syntetycznych
Poza Lamborghini i Porsche, paliwami syntetycznymi interesują się również Bentley i Bugatti. Wszystkie te marki należą do Grupy Volkswagena, która wspiera rozwój alternatywnych rozwiązań dla silników spalinowych.
Poza koncernem VW także Ferrari angażuje się w prace nad paliwami syntetycznymi, widząc w nich sposób na zachowanie sportowego charakteru swoich aut.
Z kolei Toyota, Mazda i Subaru badają możliwość wykorzystania paliw syntetycznych w autach masowo produkowanych. Toyota prowadzi dodatkowo testy z silnikami spalinowymi zasilanymi wodorem, co może stanowić kolejną alternatywę wobec pełnej elektryfikacji.
Tu pojawia się najważniejsze pytanie. Czy paliwa syntetyczne to przyszłość niszy czy realna alternatywa?
Na razie paliwa syntetyczne są drogie i trudno dostępne. Skalowanie ich produkcji wymaga ogromnych inwestycji i czasu. Większość producentów stawia dziś na elektromobilność, dlatego technologia ta może na długo pozostać niszowa. Jednak w segmencie aut luksusowych i sportowych wciąż może mieć przyszłość. Klienci gotowi zapłacić więcej, by zachować brzmienie i charakter silnika spalinowego, mogą stać się głównym odbiorcą paliw syntetycznych. Dla reszty rynku dominować będą auta elektryczne.


