Japoński sedan w stylu VIP, ale na co dzień? Spróbuję to połączyć. Kluczem mogą być koła
Kojarzycie te absurdalnie obniżone japońskie sedany zrobione w stylu VIP. To świetne projekty, chciałbym jednak, żeby mój samochód nadawał się do codziennej jazdy. Ale nawet w takim projekcie, najważniejsze będą koła.
Jako pasjonat m.in. japońskiej kultury motoryzacyjnej, postanowiłem jednak pójść w kierunku, który choć trochę przybliży mnie do tamtejszych modyfikacji. Wśród projektów, które przewijają się przez polską scenę tuningową, mój jest zaledwie delikatnym poprawieniem fabryki i do prawdziwego VIP, czy też Bippu, wiele mu będzie brakować. Od razu jednak wiedziałem jedno. To musi być samochód, który nadawać się będzie do codziennej jazdy.
Choć bardzo szanuję szalone modyfikacje z pneumatycznymi zawieszeniami, albo obniżone na "gwincie", wiedziałem że chciałbym zachować jak najwięcej z Lexusa GS450h
Przede wszystkim, jeśli chodzi o prowadzenie oraz sposób tłumienia nierówności. Kiedy jednak postanowiłem, że samochód ma nie wyglądać niczym szczeniak na lodowisku, z rozjechanymi "łapkami", a do tego powinien mieć możliwość dojechania nawet do Łodzi, wyszło mi, że duża część "looku" będzie opierać się na felgach. Fabrycznie GS450h stoi na felgach o szerokości 8 cali i oponach w rozmiarze 245/40R18. Ładnie, ale zaskakująco "głęboko" i troszkę za mało spektakularnie.
Tak było
Klasyki stylu VIP, ale w innej formie
Przy czarnym nadwoziu powinien być duży, chromowany "bęben" którejś z kultowych w kręgach JDM firm. A może by zrobić to nieco inaczej? Lexus już wcześniej przeszedł niewielkie zmiany, polegające na oklejeniu folią większości chromowanych elementów. Nawet w eleganckim i dobrze zaprojektowanym GS-ie trzeciej generacji, efekt okazał się zaskakująco dobry. Pójście w "totalną" czerń też nie wchodziło w grę. Jednak VIP jest karykaturą, ale elegancji. Szukałem odpowiedniej felgi, z lekkim "parapetem", typowej dla estetyki, ale jednocześnie pozwalającej na zamontowanie w seryjnych błotnikach Finalnie wybór padł na klasyczną japońską felgę, znaną miłośnikom stylu - Work Varianza D3S. Łódzka firma Megablast SpeedParts miała w ofercie odpowiednie felgi, pasujące do Lexusa. Podjęła się też ich renowacji według naszego widzimisię. Wyszło świetnie, z polerowanymi wnękami i złotymi dodatkami. Felgi mają 8,5 cala z przodu oraz 9,5 cala z tyłu oraz zmienione ET w stosunku do serii. W efekcie z tyłu krawędź felgi wysunęła się o ponad 3 cm z każdej strony, a z przodu o około 1,5 cm. W tym zestawie potrzebne były więc nietypowe opony, zwłaszcza że Lexus, choć zupełnie nie jest sportowym samochodem, ma sporo mocy.
Na felgi trafiły gumy Continental SportContact7
Od zawsze powtarzamy, że jedyne co nas trzyma na drodze, to kawałki gumy na naszych felgach. Więc nie warto na nich bardzo oszczędzać. Zwłaszcza, jeśli mamy do czynienia z samochodem może nie bardzo sportowym, ale na pewno mocnym (345 KM), z tylnym napędem i ciężką baterią z tyłu. Nowe felgi wymusiły zastosowanie wymiaru opon 245/35R19 z przodu oraz 275/30R19 z tyłu. Jak zwykle, są "prawie" popularne. Minimalna różnica w profilu i w oponach można by było przebierać. W tym przypadku jednak oferta spadła do zaledwie kilku modeli o dobrych opiniach. Z pomocą przy moim projekcie pospieszył Continental. Najnowsze SportContacty 7 na początku naszego testu wydają się być optymalnym wyborem. Choć miłośnicy japońskiego stylu tuningu wiedzą, że kluczem jest "naciąg", czyli założenie węższej opony na szeroki "bęben", nasze mają sprawdzić się na co dzień. A codzienna jazda to również krawężniki. Dlatego mimo lekkiego kompromisu w kwestii wyglądu, cieszy dość solidny rant opony chroniący świeżo polakierowane, nietypowe felgi. Poza tym, Continental to uznana firma, która zna się na robieniu opon, które dają radę w mocnych samochodach.
Nowe SportContacty mają charakteryzować się dość miękką mieszanką gumy, co powinno zapewnić dobrą przyczepność. Firma deklaruje też, że nowy bieżnik świetnie sprawdzi się także na mokrej nawierzchni. Na pewno to sprawdzimy. Jest znacznie szerzej. Póki co wiem, że udało się osiągnąć efekt niepogorszonego komfortu. Mimo niskiego profilu i większej średnicy felg, Lexus jest niemalże tak samo komfortowym autem jak przed zmianami. Pora więc na kolejne testy i prace przy samochodzie. Zmian nie będzie dużo, ale powinny zbliżyć mnie do wymarzonego kompromisu.