Bolidy F1 wróciły do "Zielonego Piekła" Red Bull wypuścił Vettela i Coultharda na wycieczkę
Po 10 latach przerwy bolidy F1 powróciły na Nurburgring. Sebastian Vettel i David Coulthard zabrali Red Bulle RB7 i RB8 na wycieczkę po Zielonym Piekle. Do tego cała wyprawa była zaskakująco ekologiczna.
Ostatnie dni były wielkim świętem "byków" na torze Nurburgring. Red Bull przywizół tam wszystkie swoje najlepsze maszyny, w tym także te najbliższych partnerów. A wszystko po to, aby celebrować piękno motorsportu w najlepszej postaci. Gwoździem programu stał się przejazd Sebastiana Vettela i Davida Coultharda po Pętli Północnej. Niestety, nikt nie silił się tutaj na bicie rekordu - i nie powinno to dziwić.
Bolidy Formuły 1 na Nurburgringu to rzadki widok. Red Bull zrobił coś naprawdę ciekawego
W 2013 roku Michael Schumacher przejechał po raz ostatni bolidem po Nurburgringu. Nie była to jazda z gazem w podłodze - nowe auta F1 zwyczajnie się do tego nie nadają. Specyfika tego toru (w tym nawierzchni, nierówności) sprawia, że szybka jazda takim pojazdem jest piekielnie trudna i bardzo niebezpieczna.
Sebastian Vettel i David Coulthard, gwiazdy tego zespołu, wskoczyli więc w bolidy RB7 i RB8 zasilane paliwem syntetycznym, aby w rekreacyjnym tempie przejechać "Zielone Piekło".
Dużo więcej zabawy dostarczyły widzom pokazy, które odbywały się na nitce GP. Tam Red Bull wyciągnął cały arsenał swoich zabawek - od maszyn do driftu, przez wyścigowego elektrycznego Forda Transita, aż po Hondę NSX GT3. Tutaj za kierownicą auta pojawił się Yuki Tsunoda, kierowca zepsołu AlphaTauri.
Vettel i Coulthard zafundowali z kolei widzom pokaz efektownego palenia gumy. To coś, co każdy F1 ceni sobie najbardziej, zwłaszcza gdy ścieżkę dźwiękową serwują potężne V8-ki.
To było prawdziwe święto dla fanów motorsportu
Red Bull może i nie silił się na rekord na torze, ani też na efektowny przejazd po Pętli Północnej. Mimo to widok bolidów na tej trasie jest naprawdę hipnotyzujący. Po raz ostatni takie auta rywalizowały tam w 1976 roku. Tragiczny wypadek Nikiego Laudy sprawił, że FIA postanowiło poważniej spojrzeć na kwestię bezpieczeństwa i wyrzuciło ten tor z kalendarza.
Między innymi z tego powodu powstała nitka GP, która gościła Formułę 1 przez wiele lat. My bardzo chcielibyśmy, aby GP Niemiec powróciło do kalendarza - rywalizacja na tym obiekcie (oraz na Hockenheimringu, przed przebudową), była wyjątkowo emocjonująca.