Renault Kangoo jako limuzyna i kabriolet. To auto istnieje i jest dziełem francuskiej marki
Nie regulujcie odbiorników, to naprawdę jest Renault Kangoo w przedłużonej wersji, bez dachu nad głową. Powstało w konkretnym celu.
- Renault Kangoo z Ameryki Południowej to znana z naszego rynku Dacia Dokker
- Francuska marka zbudowała na bazie tego auta "kabriolet i limuzynę" w jednym
- Ten pojazd powstał w konkretnym celu
Myśleliście, że widzieliście już wszystko? Nic bardziej mylnego. Przed Wami Renault Kangoo, które nie ma dachu i jest limuzyną. Jest to oficjalne dzieło francuskiej marki, choć nad Sekwaną prawdopodobnie nikt nie usłyszał o tym wynalazku.
Dlaczego? Wszystko z prostego powodu. Za ten projekt odpowiada fabryka z Argentyny (Santa Isabel), a sam pojazd powstał na jej potrzeby. Ma pomóc... zwiedzającym zakład.
Argentyna dla Renault jest ważnym rynkiem. Francuski koncern przez lata miał tam bardzo mocną pozycję i do dziś dba o to, aby utrzymać dobre wyniki sprzedaży.
Francuska marka w Argentynie radziła sobie doskonale. Przez lata byli potęgą
Zakład Santa Isabel w Cordobie powstał poprzez nawiązanie współpracy z marką IKA (Industrias Kaiser Argentina S.A.), którą później przejęto. Początkowo w tej fabryce budowano auta na amerykańskich licencjach - Kaisery, Jeepy Willysy i Ramblery. Później najważniejszym produktem stały się auta Renault i kultowe w Argentynie IKA-Renault Torino.
Historię IKA-Renault Torino możecie przeczytać klikając tutaj
W latach sześćdziesiątych w Argentynie przewagę zaczęły zdobywać oszczędniejsze francuskie auta. Początkowo rynek podbiło Renault 4 i 12, a później modele 11 i 18.
Na początku lat dziewięćdziesiątych fabryka trafiła w prywatne ręce (jako CIADEA), a pod 9 dekady XX wieku znowu wróciła do Renault, jako Renault Argentina. Teraz wśród kluczowych produktów są auta wywodzące się z Dacii, takie jak chociażby Renault Kangoo, które jest Dacią Dokker. W Santa Isabel powstaje też Renault Alaskan, czyli Nissan Navara ze znaczkami francuskiej marki.
Wróćmy jednak do tego felernego Kangoo bez dachu, w wersji limo. Ten samochód zbudowano z okazji obchodzonego rok temu 70-lecia zakładu. Jego cel jest prosty: wozić gości. Zarząd zakładu uznał, że warto jest prezentować produkcję z poziomu autorskiej konstrukcji. Jeśli więc marzyliście o leniwym przejeździe przez miasto w takim samochodzie, to niestety musicie obejść się smakiem.