Renault Laguna Coupe 2.0 dCi 180 GT
Nie oszukujmy się - wielu z nas motoryzację odbiera głównie oczami – to właśnie dlatego nietuzinkowy design Laguny Coupe przyniósł jej rozgłos, niezliczoną liczbę przeróżnych porównań i indywidualizm, który nie gaśnie nawet pomimo rosnącego rynkowego stażu. To jednak także spory ciężar, wywołujący wygórowane oczekiwania, którym naprawdę trudno jest dorównać.
Każdy motoryzacyjny laik, a może nawet i wielu lepiej poinformowanych w świecie samochodów, patrząc na zdjęcia pomyśli zapewne, że czeka ich tekst pełen opowieści o szybkiej jeździe, dynamicznie pokonywanych zakrętach i wielkich emocjach. Artykuł, w którym nie znajdzie się osobnych akapitów dotyczących spalania, funkcjonalności czy pojemności bagażnika. Będą oczekiwać materiału, po którym po prostu będą mogli zazdrościć mi przejażdżki sportowym autem – no, może tylko ten romb na masce nie do końca kojarzyć się może ze specjalnymi, drogowymi uniesieniami...
Nacieszmy oczy
Przez 7 lat egzystencji Laguny Coupe na rynku o jej wyglądzie powiedziane zostało już wszystko. Spokojnie, nie będę kolejnym powtarzającym frazes o podobieństwie do Astona Martina, ale pozwolę sobie dorzucić jeszcze swoje trzy grosze. Po prostu muszę powiedzieć, że auto wygląda świetnie. Ma idealne proporcje, które cieszą oko, a przejście linii dachu do nieco zadartego tylnego kufra to jeden z moich ulubionych zabiegów stylistycznych. Do tego kilka detali, zwłaszcza smukłe tylne lampy, doskonale uzupełniają sylwetkę. Nawet przód, który przecież generalnie nie różni się od pozostałych wersji nadwoziowych Laguny, udało się uczynić interesującym. To Renault ani trochę się nie zestarzało i wydaje się, że nie opatrzy się jeszcze przez wiele lat – zaryzykuję nawet stwierdzenie, że w przyszłości będzie to całkiem pożądany klasyk. Nie ma wątpliwości, że przyciągający design Laguny Coupe to jej największy atut, ale w kontekście postrzegania tego auta jest także jego największą wadą.
Umówmy się co do jednego – Renault Laguna Coupe nie jest autem sportowym. Może i dla niektórych wydaje się to oczywiste, ale ustalenie kluczowych pojęć pozwoli nam uniknąć nieporozumień. Dynamiczna sylwetka rzeczywiście potrafi nieco przesłonić rzeczywistość, ale nie możemy dać się jej zwieść i oczekiwać wielkich emocji. Wszak w parze z wyglądem nie idzie ani wysokoprężna jednostka napędowa, ani praca skrzyni biegów, ani wspomagane przez system 4Control prowadzenie. Jeśli jednak spisaliście już to auto na straty to daliście się złapać – ta piękność ma zupełnie inny charakter, który po kilku dniach z nią spędzonych także da się bardzo polubić.
Uspokajająca
Nie wyobrażam sobie jednak, by ktokolwiek kto kupowałby takie auto z silnikiem 2.0 dCi miał oczekiwać od niego sportowych emocji. Inna sprawa, że w ostatnim roku sprzedaży Laguny Coupe była ona dostępna właśnie tylko i wyłącznie ze 150- bądź 180-konnym dieslem. Testowy egzemplarz to mocniejsza odmiana tego silnika, która co prawda rzeczywiście osiągami nie porywa, ale pozwala już na naprawdę dynamiczną jazdę. Zdecydowanie nie jest to typowy miejski huligan zachęcający do wyścigów spod każdych świateł – Renault preferuje bardziej dostojny sposób przyspieszania, który tak naprawdę objawia się na dobre dopiero w okolicach 2 tysięcy obrotów, kiedy to do gry włącza się turbosprężarka. Nie pomaga też tutaj manualna skrzynia biegów – co prawda aluminiowa gałka to przyjemny detal znów budzący nieco wyobraźnię, ale skok lewarka jest długi i za mało precyzyjny do szybkich zmian przełożeń. Lepsze wrażenia odczujemy albo gdy odpuścimy sobie tego typu sprinty i poświęcimy się spokojnemu toczeniu się, bądź gdy opuścimy miejską dżunglę i zyskamy trochę więcej przestrzeni. Kiedy bowiem będziemy mogli podróżować z większą średnią prędkością i nie będzie konieczna nam tak częsta zmiana biegów dwulitrowy turbodiesel prezentuje się całkiem zwinnie. Trasa to zdecydowanie najprzyjemniejsze okoliczności dla Laguny Coupe – do sprawnego wyprzedzania mocy powinno wystarczyć zawsze, elastyczność także stoi na odpowiednim poziomie – znów trudno o wepchnięcie głęboko w fotel, ale na pewno nie nazwałbym takiego auta ospałym.
Takie warunki coraz bardziej jednak nas utwierdzają w przekonaniu, że Laguna Coupe to po prostu wygodne auto, mające w sobie pewien posmak klasycznego gran turismo stworzonego do pochłaniania setek kilometrów. Od tego typu krążowników potrafiących umilić każdą podróż Renault różni się jedną ważną rzeczą – nie daje wielkiej frajdy na zakrętach. Znów jednak trzeba doprecyzować punkty odniesienia: przy założeniu, że mamy tu więcej „Laguny” niż „Coupe” auto wypada przyzwoicie. Dzięki nisko położonemu środkowi ciężkości auto zachowuje pełną stabilność nawet przy tych nieco zbyt wysokich prędkościach, a i na precyzję prowadzenia nie można narzekać. Brak tu jednak większego charakteru, jakiejś drapieżności, czegoś, co zapadnie na dłużej w pamięć – rzeczywiście wrażenia są typowe dla przejażdżki Renault Laguną. Szkoda, że system 4Control pełni także funkcję jedynie intrygującego gadżetu. Czytelnicy zapewne dobrze wiedzą, że nie jest to jakaś niezwykła nowinka techniczna, ale powiedzenie w mniej uświadomionym towarzystwie, że jeździmy autem z czterema skrętnymi kołami wciąż wywołuje niezłe zainteresowanie. W rzeczywistości jego działanie jest marginalne i odczujemy je nie tyle przy pokonywaniu szybkich łuków (wówczas chyba bardziej działa na nas siła sugestii, a nie tylna oś pomagająca zacieśnić zakręt), lecz przy okazji... manewrowania na parkingu. Także przy ostrzejszych skrętach na skrzyżowaniu czuć, że z tyłu coś nas popycha znacznie poprawiając zwrotność. Trzeba przyznać, że dzięki temu polepsza się też użyteczność tego auta w mieście – jednym z kosztów spektakularnej sylwetki jest przeciętna widoczność, zwłaszcza do tyłu, ale w rzeczywistości poruszanie się po ciasnych miejscach Laguną Coupe nie różni się za bardzo od klasycznego kompakta. Na komfort wpływ ma tu także rozmiar felg w testowym egzemplarzu - spokojnie można by tu wsadzić koła co najmniej o rozmiar większe, ale osiemnastki to dobry kompromis między wyglądem, a znośną jazdą po nierównej nawierzchni.
Szara rzeczywistość
Poświęćmy kilka słów wnętrzu: kto oczekiwał kontynuacji designu zewnętrznego także wewnątrz kabiny przeżyje spory zawód. W porównaniu do wyglądu karoserii deska rozdzielcza wygląda po prostu nudno i dużo wyraźniej odcisnął się na niej ząb czasu, choć jak na siedmioletni projekt całość trzyma się nawet nieźle. Podobać na pewno mogą się fotele i to nie ze względu na ciekawą fakturę skórzanej tapicerki – są po prostu wygodne, a do tego zapewniają naprawdę dobre trzymanie boczne – tu nie ma się do czego przyczepić. Gorzej jest z kierownicą, która ani nie wygląda zachęcająco (a po prostu smutno), ani nie sprawdza się w akcji. Chwili przywyczajenia wymaga także opanowanie obsługi radia i tempomatu – typowo dla Renault dodatkowa manetka służy właśnie do ustawień radioodtwarzacza, a nie jak to zwykle bywa dla kontrolera prędkości. Plus należy się za sterowanie systemem multimedialnym, którym możemy zająć się na dwa sposoby – za pomocą dżojstika na tunelu środkowym, bądź używając ekranu dotykowego (nowość wprowadzona przy okazji ostatniego liftingu). Szczególnie za to pierwsze rozwiązanie producentowi należy się pochwała, bo ostatnimi czasy wiele firm tak jakby o nim zupełnie zapomina. Kontroler jest tu intuicyjny w obsłudze, dość szybko można wyczuć jego działanie „w ciemno” i sterować najważniejszymi funkcjami bez odwracania uwagi od drogi. Na korzyść dżojstika przemawia także to, że wspomniany wcześniej dotykowy wyświetlacz nie należy do tych najbardziej responsywnych. Trochę niekonsekwencji jest też przy materiałach użytych do wykończenia deski rozdzielczej: z jednej strony dostajemy intrygujący pas aluminium, a z drugiej twarde plastiki, które w aucie kosztującym grubo powyżej 100 tysięcy złotych już trochę nie przystoją.
Laguna Coupe zaskakuje jednak najbardziej w miejscach pozornie mniej ważnych dla potencjalnych klientów. Okazuje się bowiem, że to auto całkiem funkcjonalne. Dostęp na symboliczne miejsca z tyłu ułatwia elektrycznie odsuwany fotel, a oparcia w drugim rzędzie składają się w ciągu sekundy za pociągnięciem dźwigni w bagażniku. Sam kufer także pozytywnie zadziwia swoją pojemnością – 423 litry to wartość, dzięki której nie trzeba będzie iść na większe kompromisy jadąc choćby na wakacje we dwoje. Kosztem dynamicznej sylwetki jest za to dość wysoki próg załadunku i kształt przestrzeni bagażowej, która preferuje jednak bardziej płaskie i długie przedmioty.
Ponadprogramowe atuty
Skoro już rozmawiamy o tych zdroworozsądkowych cechach Renault to nie sposób nie wspomnieć o spalaniu. Dwulitrowe dCi pracujące pod maską zabija większość sportowych aspiracji, ale odwdzięcza się dobrymi wynikami przy dystrybutorze. Spokojna jazda i dogodne warunki zaowocują wynikiem na poziomie około 5 litrów na setkę; po drugiej stronie skali miejskie warunki wyciskają z baku w porywach do 8 litrów z hakiem oleju napędowego na 100 kilometrów. Można więc powiedzieć, że Laguna Coupe to auto nie tylko dla indywidualisty, ale także dla... sknery.
Świadczy o tym także spojrzenie na ceny. Oczywiście cena na poziomie 150 tysięcy złotych nie jest w żadnym wypadku niska, ale koszt wersji podstawowej, ze 150-konnym wariantem tego samego silnika i nieco uboższym wyposażeniem (choćby bez zbędnego, acz drogiego systemu 4Control), oszacowano na 113 350 złotych. Tu różnica pomiędzy zwykłą Laguną, a nadwoziem Coupe zdecydowanie maleje, a i pewnie ostatnie egzemplarze z rabatami „na do widzenia” zbliżały się nawet do 100 tysięcy złotych. Zgadza się – niestety Lagunę Coupe oficjalnie żegnamy i to raczej na dobre. Już niedługo na ulicach wypatrywać można będzie nowego Talismana, a Renault póki co bardzo niechętnie mówi o ewentualnym następcy naszego dzisiejszego bohatera. Szkoda, bo pomimo pewnych wad, wynikających też po części z konstrukcji niepierwszej świeżości, Laguna Coupe to auto, które wywołuje sympatię. Choćby dlatego, że tak naprawdę była przedstawicielem wymierającego gatunku, który na rynku praktycznie nie miał konkurencji. Klienci po niej płakać nie będą, bo nigdy nie stała się sprzedażowym hitem, ale może jeszcze jej czas kiedyś nadejdzie – warto powoli monitorować oferty aut używanych, bo w przyszłości taki samochód może stać się interesującym klasykiem.
Podsumowanie
Gdyby wszystkie cechy Laguny Coupe szły w parze z jej wyglądem mielibyśmy auto, którego pragnąłby każdy. I nie chodzi tu o narzucanie za wszelką cenę bardziej rasowego charakteru, bo taka komfortowa konfiguracja także stanowi sporą zaletę. Problem dotyczy chyba braku pewnej oryginalnej tożsamości i odrobiny poczucia humoru, która czyniłaby Renault nie tylko wizualnym obiektem westchnień, ale także dającym satysfakcję i przyjemność z jazdy samochodem.
Dane techniczne
NAZWA | Renault Laguna 2.0 dCi 180 GT |
---|---|
SILNIK | turbodiesel, R4, 16v |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 1995 |
MOC MAKSYMALNA | 178 KM (131 kW) przy 3750 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 400 Nm przy 2000-3000 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | manualna, 6-biegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny McPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe wentylowane / tarczowe |
OPONY | 225/45 R18 |
BAGAŻNIK | 423 |
ZBIORNIK PALIWA | 66 |
TYP NADWOZIA | Coupe |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 2/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4643/1812/1398 |
ROZSTAW OSI | 2694 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1539/392 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | |
ZUŻYCIE PALIWA | 8,1/5,3/6,2 (test: 8,5/5,7/6,6 l/100km) |
EMISJA CO2 | 172 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 8,5 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 223 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 3 lata/ 150 tysięcy kilometrów |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | 30 tysięcy kilometrów lub co roku |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (2.0 dCi 150 Limited) 113 350 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 136 900 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO |