Od zera do setki w sekundę? Rimac twierdzi, że jest to możliwe - w produkcyjnych autach
Rimac po raz kolejny wkłada kij w mrowisko i przyciąga uwagę świata motoryzacji. Chorwacka firma uważa, że przyspieszenie od zera do setki w sekundę jest jak najbardziej możliwe. I mowa tutaj o produkcyjnym samochodzie, a nie o wyczynowej maszynie.
Kilka lat temu nie uwierzyłbym w stwierdzenie, że chorwacka firma stworzy nie tylko przełomowego elektryka, ale i stanie się partnerem Bugatti. Tymczasem rok 2022 przyniósł nam produkcyjne wydanie kutego latami projektu marki Rimac. Nevera to unikalny supersamochód na prąd - może się on bowiem poszczycić przyspieszeniem do 100 km/h w niecałe 2 sekundy.
Chorwaci twierdzą jednak, że to dopiero rozgrzewka, a możliwości aut elektrycznych kończą się znacznie dalej. Jesteście zaskoczeni?
Rimac twierdzi, że sprint do setki w mniej niż sekundę jest do zrobienia - i to w produkcyjnym samochodzie
Już Nevera pokazała, że nawet 1500-konne Bugatti nie może równać się z mocą jednostki elektrycznej. Chorwacki hipersamochód od zera do 96 km/h (60 mil) przyspiesza w 1,85 sekundy. Setka pojawia się na zegarach z kolei w mniej niż 2 sekundy.
To czasy, które przez wiele lat zarezerwowane były dla aut ścigających się na 1/4 mili. Tymczasem specjaliści z Rimaca twierdzą, że nie jest to koniec możliwości ich technologii.
Matija Renic, główny inżynier w projekcie Nevera, zauważa, że granicę można przesunąć jeszcze dalej. Nawet jeśli limitem jest ogumienie i nawierzchnia, to obecne możliwości współpracy z producentami opon pozwalają na stworzenie mieszanki, która sprawdzi się przy takim użytkowaniu.
Renic zaznacza jednak, że przyspieszenie jest jednym, ale nie jedynym z czynników, dla których Nevera wyróżnia się z tłumu. Przede wszystkim elektryczne hiperauto z Chorwacji ma oferować fantastyczne właściwości jezdne. Chodzi tutaj przede wszystkim o przyczepność w zakrętach oraz czystą przyjemność z pokonywania kolejnych łuków.
Jednocześnie Nevera ma być autem o niezwykłej uniwersalności, świetnie sprawdzającym się w codziennej eksploatacji. O tym przekonają się nieliczni nabywcy, aczkolwiek można im troszkę zazdrościć.
Rimac pokaże te możliwości w nadchodzącym Bugatti?
To właśnie ta firma odpowiada od strony inżynieryjnej za następcę Chirona. Bugatti zawsze było "naj" na rynku. Być może właśnie te abstrakcyjne osiągi zadebiutują w nowym aucie marki z Molsheim. Byłby to wspaniały ukłon nie tylko dla dawnych wyścigowych modeli marki, imponujących swoimi możliwościami, ale także dla Veyrona, będącego przełomem w swoich czasach.