Różowy, rakietowy królik! Ten projekt Rocket Bunny to tak naprawdę Lotus Elise

Co to jest? Różowe, ma 1000 KM, jest płaskie, nic nie waży i brzmi jak STI na dopingu? To Lotus Elise od Rocket Bunny. Powstał w celu bicia rekordów na Tsukubie i wystartowania w Pikes Peak.

Rocket Bunny / Pandem to japońska firma, która słynie z raczej odważnych projektów. Ich specjalnością są zestawy ospoilerowania typu "widebody", do najpopularniejszych japońskich aut. Rakietowe króliki kojarzą się raczej z tuningiem typu "all show, no go", a w każdym razie nie ze sprzętami wyczynowymi.

Ale to różowo-fioletowe monstrum, które przywodzi na myśl auta grupy C oglądane po połknięciu jakichś "wesołych" tabletek.

I dopiero po chwili widać, że to kiedyś był Lotus Elise

Lotus Elise od Rocket Bunny ma niewiele z Lotusa

Poza konstrukcją. Ta, zaprojektowana wiele lat temu w Wielkiej Brytanii, okazała się idealną bazą dla auta stricte wyścigowego. Zupełnie nas to nie dziwi. Elise od "królików" ma za zadanie bić rekordy na torze Tsukuba, a także wystartować w Pikes Peak. A w tym górskim sprincie nie ma miękkiej gry.

Zmodyfikowane nadwozie trudno nawet opisać - tutaj nic poza szybą i "bańką" dachu nie zostało z Lotusa. Wszystko jest lekką, aluminiową konstrukcją zaprojektowaną przez firmę tuningową.

Rocket Bunny

Co ciekawe, nie ma też oryginalnego silnika. Miejsce toyotowskiej jednostki zastąpił silnik z Subaru. Ma 2.5 litra pojemności i pochodzi z niesławnej rodziny EJ25.

Tak, dobrze widzicie. Do wyczynowej jazdy zagoniono silnik, który słynie z dość "Wybuchowego" charakteru. W tym jednak pewnie nie pozostała ani jedna część, która wyszła z fabryki japońskiej marki. Twórcy Rocket Bunny Racing musieli wsadzić naprawdę wiadro dodatków, aby osiągnąć założony cel.

Bo ten Lotus Elise ma 1000 KM. Nie wiemy nic więcej, poza tym, że sterowany jest przez Link ECU i jakie jest źródło napędu. Hamulce zostały zastąpione przez Big Brake Kit od Willwooda, a w kabinie znalazło się miejsce na ultralekki fotel Recaro. Sądząc po oklejeniu sponsorskim, za przyczepność będzie odpowiadać słynna marka Hoosier.

Miejmy nadzieję, że jeszcze o tym projekcie usłyszymy, zwłaszcza w kontekście słynnego wyścigu w amerykańskim Colorado. Nie wątpię jednak, że panowie z Pandema / Rocket Bunny (to ta sama firma) będą chcieli dużo udowodnić.

źródło i zdjęcia: instagram Pandem USA / TRA Kyoto