Samochody Volvo będą się wzajemnie ostrzegać o niebezpieczeństwach
Szwedzki producent coraz intensywniej wprowadza technologie mające poprawić bezpieczeństwo na drodze. Tym razem to system oparty o wymianę danych w chmurze.
Co dokładniej zamierzają Szwedzi, już po tym, jak wprowadzą ograniczenia do 180 km/h? Otóż, samochody Volvo, jako pierwsze w świecie będą mogły się w uproszczony sposób ze sobą komunikować. Technologia będzie dostępna, a nawet standardowa dla wszystkich modeli wytwarzanych na platformach SPA i CMA, czyli we wszystkich modelach Volvo od 2015 roku. Od 2020 roku będzie to standardem, ale starsze samochody zostaną również doposażone (zapewne podczas przeglądów) w możliwość "komunikacji".
Jak to będzie działać? System będzie zbierał wszystkie informacje dotyczące parametrów jazdy. Na początku jednak przesyłać dalej będzie tylko te, które mogą wpływać na bezpieczeństwo. I tak, jeśli nasz samochód się zepsuje, będzie miał wypadek i włączymy światła awaryjne, informacja o tym zostanie przesłana do innych samochodów marki Volvo, aby ostrzec kierowców przed potencjalnym zagrożeniem, które czeka np. za zakrętem, albo w kiepskich warunkach drogowych gdzieś z przodu. Ciekawe, jak to będzie działać w Polsce, gdzie wciąż popularne jest dziękowanie innym kierowcom przy pomocy "awaryjnych", a nie migania na zmianę kierunkowskazami.
Druga informacja dotyczyć będzie śliskiej drogi. Jeśli nasze Volvo zacznie się gdzieś ślizgać, prześle te dane (anonimowo, teoretycznie) do innych pojazdów, które naniosą te dane na nawigację i będą mogły wyświetlić innym kierowcom komunikat o potencjalnym zagrożeniu na drodze.
Oczywiście, póki co będzie to pomocne (albo i nie) tylko dla wąskiej grupy posiadaczy Volvo - producent zakłada jednak, że takie dane szybko się spopularyzują i więcej firm i samochodów zostanie włączonych w "system wczesnego ostrzegania". Oby tylko nie połączono tego z jakimiś kolejnymi systemami hamującymi, czy ograniczającymi nasze możliwości, jako kierowcy.