Subaru kiedyś dosłownie potraktowało "japońską bańkę" i stworzyło koncept pełen szkła i przedziwnych linii
Japońska bańka ekonomiczna to był wyjątkowy czas. I wyjątkowe auta, które powstały. Takie jak Subaru Amadeus, które dość dosłownie interpretuje stan gospodarki Kraju Kwitnącej Wiśni.
Japońska bańka ekonomiczna, która spowodowała gigantyczny wzrost znaczenia kraju oraz, po pęknięciu, blisko 30-letnią stagnację, miała olbrzymi wpływ na motoryzację. Powstało wtedy wiele modeli oraz aut koncepcyjnych, które wyprzedzały swoje czasy lub budziły szybsze bicie serca. Takie jak Subaru Amadeus. Nazwa o bliżej nieznanym pochodzeniu, za to samochód, który na pewno budzi emocje.
Subaru Amadeus miało być kolejnym krokiem na zwycięskiej drodze marki
Mocno powiązana z rynkiem amerykańskim rynkiem marka zaliczała pod koniec lat 80-ych spory wzrost. Przyczyniły się do tego nie tylko sukcesy rajdowe (na największe przyjdzie jeszcze poczekać) ale przede wszystkim, dzięki solidnym kombi z napędem na cztery koła.
Na Tokyo Motor Show w 1989 roku pokazano koncepcyjne, futurystyczne coupe, które nazwano SVX. Zrobiło taką furorę, że w 1991 roku pokazano seryjną wersję, bardzo bliską oryginałowi. Na tych samych targach, na stoisku marki znalazło się też Subaru Amadeus. Kolejny kros w tej historii.
Uznano, że skoro Subaru kojarzy się z kombi z napędem AWD, a ludziom spodobał się SVX, to... połączyli to w jedno.
W ten sposób powstał fascynujący Shooting Brake, wykorzystujący patenty stylistyczne z luksusowego coupe. Przede wszystkim, chyba właśnie jako alegorię tej gospodarczej bańki, Amadeus jest bardzo przeszklony. Korzysta z podwójnych "okien w oknie" w stylu SVX, ale kończy się potężnym tyłem, który przykryty jest szklanym bąblem.
W ogóle ten tył jest mocno nakombinowany. Zderzak wygląda, jakby ugryzła go pszczoła, a na efektownej szklanej kopule wyrósł "unoszący się w powietrzu" spoiler, który dodatkowo podkreślać miał linie.
Choć Subaru Amadeus bazowało na SVX, poza bocznymi szybami trudno znaleźć podobieństwa. Więcej widzę tu przodu z jakiegoś amerykańskiego, generycznego sedana/kombi z lat 90-ych. Zabrakło trochę charakteru.
Ten znalazł się w środku. Choć jest bardzo mało zdjęć samochodu, to wiemy, że Subaru postanowiło zrobić naprawdę luksusowe auto. Amadeus ma cztery indywidualne fotele, białą skórzaną tapicerkę oraz drewniane wykończenia które sięgają aż do bagażnika. Swoją drogą, dość oryginalnego, bo choć wygląda na ogromny, trudno nazwać go ustawnym. Przypomina mi raczej pokład jachtu.
"Pod spodem" Subaru Amadeus to model SVX. Korzysta więc z sześciocylindrowego silnika bokser o pojemności 3,3 litra. Podniesiono mu trochę moc - ma 250 KM. Ma też oczywiście napęd na cztery koła.
Smutny koniec Amadeusza
Podobnie jak japońska ekonomia, Subaru Amadeus "pękło". Nigdy nie trafiło do produkcji seryjnej, a potem zgniło w krzakach. Kilka lat temu ktoś znalazł samochód wrastający w trawnik w Ota, niedaleko centrum rozwojowego Subaru. Potem na ebay pojawiły się... oryginalne felgi z tego prototypu. Ponoć powstały dwa komplety i są w rękach prywatnych. Reszta konceptu albo została rozmontowana, albo po prostu się rozpadła.
Czemu? To temat na inną historię.