Tak wygląda luksus po amerykańsku. GMC Yukon może budzić naszą zazdrość

Marka, którą kojarzy niemal każda osoba, głównie za sprawą jej stałej obecności w filmach i w serialach, właśnie pokazała nowe wcielenie swojego popularnego modelu. GMC Yukon 2025 zyskuje nowy pas przedni, nowocześniejsze wnętrze i jeszcze lepsze wyposażenie.

Wiecie, że marka GMC wywodzi się z firmy, którą założyli... Polacy? Bracia "Max i Morris Grabowscy" zamerykanizowali swoje imiona po emigracji za ocean na przełomie XIX i XX wieku, gdzie od razu wywęszyli biznes w rodzącej się branży motoryzacyjnej. Najpierw w Detroit utworzyli Grabowsky Motor Company, zaś ich drugim podejściem do tworzenia pojazdów było Rapid Motor Vehicle Company. Ta spółka powstała dwa lata później w Pontiac i skupiła się na samochodach użytkowych i ciężarowych. W 1908 roku, gdy William Durant tworzył General Motors, skupił akcje marki Rapid, stając się głównym udziałowcem. Cztery lata później, w 1912 roku, marka Rapid zniknęła z rynku na rzecz nazwy GMC. Można więc żartobliwie powiedzieć, że GMC Yukon 2025 ma w sobie jakąś resztę polskich genów.

Oczywiście nie jest to prawdą, choć w GM na pewno pracuje sporo osób polskiego pochodzenia, lub nawet Polaków. Być może przyłożyli oni rękę do tego liftingu - a zmian tutaj nie brakuje.

GMC Yukon 2025 ma więcej klasy

Przede wszystkim Amerykanie dali temu modelowi nową twarz, z mocno odświeżonymi światłami i przeprojektowanym grillem. Teraz lepiej komponują się z tyłem, który zachował swój dotychczasowy design.

Najwięcej nowości znajdziemy we wnętrzu. Tutaj przede wszystkim debiutuje 16,8-calowy ekran multimediów, ustawiony w orientacji wertykalnej. Za kierownicą ukryto zaś duży ekran obsługujący zegary, który jest w charakterystycznej obudowie w kształcie litery Y.

GMC Yukon 2025

GMC postawiło też na lepsze materiały wykończeniowe i zrezygnowało z bazowej wersji wyposażeniowej. Tym samym kluczowe stają się tutaj droższe modele, z wariantem Denali na czele. Przyznajemy szczerze, że jest tutaj czego zazdrościć - to auto wygląda fenomenalnie.

Pod maską pozostawiono dotychczasową gamę jednostek napędowych, czyli 5,3-litrowe V8, 6,2-litrowe V8, oraz... diesla. Co ciekawe ta ostatnia wersja, czyli 3-litrowy Duramax (rzędowa szóstka) po raz pierwszy występuje we wszystkich wariantach wyposażenia. Możecie więc kupić najdroższe GMC z klekotem pod maską - to może być ciekawa opcja.

Tu warto dodać jeszcze jedną ciekawostkę. Silnik Duramax R6 bazuje na architekturze, którą opracowywało General Motors z myślą między innymi o Oplu. Jak być może pamiętacie, poprzednia Astra po liftingu dostała silnik wysokoprężny 1.5 R3. To właśnie "połówka" jednostki, której używa GMC.