Takiego nowego Subaru nikt się nie spodziewał. To kombi z nowym napędem
Wygląda jak powiększone kombi, ma radzić sobie poza utwardzonymi szlakami i nie ma w nim nawet śladu po klasycznym "bokserze". Przed Wami Subaru Trailseeker - przyszłość tej japońskiej marki.
Co za czasy. Kiedyś Subaru kojarzyło nam się z cudownym niebieskim lakierem, wzniecanym przez koła kurzem i charakterystycznym gangiem "boksera". Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Japońska marka skupiła się na autach praktycznych i lekko podniesionych, a pod maskę wpuszcza nowe rodzaje napędu. Subaru Trailseeker nie korzysta z klasycznej i typowej dla marki jednostki napędowej. Ba, tu nie ma nawet silnika spalinowego.
Nowość japońskiego producenta jest w pełni elektryczna i w dużej mierze bazuje na modelu Solterra. Tym samym jest to ewolucja konstrukcji Toyoty, znanej jako bZ4X. Co oferuje Trailseeker i czym się wyróżnia?
Jedno trzeba przyznać - pomysł na stylistykę jest udany
Subaru Trailseeker to w zasadzie podniesione kombi. Wydłużone o 15 cm względem Solterry, ale też nie tak wysokie jak typowe SUV-y nadwozie wygląda dość ciekawie i zwraca na siebie uwagę.
Pas przedni to ewolucja designu Solterry (ten model zyskał identyczny front w ramach lifting), a linia boczna i tył są po prostu mocno rozbudowany. Pas tylny z kolei opiera się na prostej ledowej listwie. Całość wygląda jednak zaskakująco dobrze.
Wnętrze to z kolei Solterra w nowym wydaniu, czyli... bZ4X po liftingu. Kokpity tych samochodów dalej są niemal identyczne. Nie jest to najbardziej porywający projekt, niemniej trudno mu cokolwiek zarzucić.
Co kryje się tutaj pod nadwoziem? Subaru Trailseeker nie ma najwydajniejszego napędu
Nie spodziewajcie się rewolucji. Subaru Trailseeker, wzorem innych nowości Toyoty, ma baterię o pojemności 75 kWh, a łączna moc w wersji AWD to około 375 KM. Obiecywany przez producenta zasięg to niecałe 420 kilometrów, czyli dość mizerna wartość jak na dzisiejsze standardy. Maksymalna moc ładowania to 150 kW, a auto korzysta już ze łącza NACS.
Nowe Subaru to projekt stworzony stricte dla USA. W Europie raczej sie nie pojawi - tym bardziej, że ta marka nie ma na liście priorytetów Starego Kontynentu. Sprzedaż nowego auta ruszy dopiero w 2026 roku, co nie jest dobrą informacją. Z takim zasięgiem konkurencja mocno się oddala. Kluczem do sukcesu będzie więc jedynie atrakcyjna cena.


