Tesla Cybertruck dostaje zakaz sprzedaży. Znajdziesz go w umowie

Dobre wieści: Tesla Cybertruck wreszcie trafi do produkcji. Złe wieści: jeśli ją kupicie, to zostanie z Wami na rok, co najmniej. Amerykańska marka zabezpiecza się przed fliperami. I choć jest to kontrowersyjny ruch, to ma on sens.

Budowanie ogromnych zysków na "flipowaniu" to nic nowego. Ten proceder psuje nie tylko rynek mieszkaniowy na całym świecie, ale także branżę motoryzacyjną. Tyczy się to zwłaszcza ciekawych samochodów, na które czeka wiele osób. Tesla Cybertruck zalicza się do tego grona. Po wielu latach oczekiwania wreszcie zbliżamy się do momentu, w którym ten model trafi do produkcji.

Amerykańska marka wie, że lista oczekujących jest bardzo długa - oficjalnie liczy ponad 2 miliony osób. W praktyce jednak nie wszyscy na pewno zdecydują się na zakup tego samochodu. Niemniej niektórzy na swój egzemplarz poczekają znacznie dłużej.

Aby nie psuć rynku w momencie premiery tego auta w salonach, Tesla wprowadziła kontrowersyjny zapis, na który muszą zgodzić się nabywcy tego samochodu. Jeśli ktoś się do niego nie zastosuje, to czeka go szybkie opróżnienie portfela z kwoty przekraczającej nawet 50 000 dolarów.

Tesla Cybertruck dostanie zakaz sprzedaży narzucony przez markę. Nabywcy muszą posiadać ten model przez co najmniej rok

Paradoksalnie nie jest to pierwszy taki przypadek na rynku. Podobne działanie podjął Ford przy modelu GT, na który był ogromny popyt. To samo tyczy się nowego Porsche 911 S/T. Tutaj niemiecka marka wybrała inną drogę i przez rok będzie właścicielem samochodu, po czym prawa zostaną przeniesione na nabywcę.

Cel jest tutaj prosty - zachować odpowiednie ceny. Fliperzy skorzystaliby z okazji i sprzedawali Cybertrucki z kilkukrotną przebitką. Chętni zapewne by się znaleźli, ale Tesla raczej nie byłaby tym uradowana.

Tesla Cybertruck zakaz sprzedaży

Czy taki ruch jest dobry i uczciwy wobec klientów?

Jakby nie patrzeć każdy ma prawo samemu stanowić o swojej własności. Tutaj jednak w grę wchodzi coś więcej. Tak kontrowersyjny ruch zapewnia też kontrolę nad wartością rezydualną samochodów. Tesla chce też utrzymywać odpowiedni poziom cen nowych i używanych samochodów, a z dużą grupą pierwszych egzemplarzy sprzedawanych bez przebiegu za absurdalne pieniądze byłoby to znacznie trudniejsze.

Pewne jest to, że taki zapis nie zadowoli wielu osób. W tym przypadku można go jednak uznać za całkowicie słuszny.