Tesla Model S Plaid z czasem 7:13 min. na Nubrugringu. Tylko co z tego?

A więc Tesla Model S Plaid pobiła zdecydowanie pobiła czas Porsche Taycan na Nurburgringu. I fajnie, ale po co robić wokół tego tyle szumu?

Elon Musk jest mistrzem w podkręcaniu atmosfery wśród swoich fanów. Po ogłoszeniu rekordu czasu przejazdu Porsche Taycana szef Tesli uznał, że to dobry moment na wycieczkę do Niemiec i pokonanie firmy ze Stuttgartu. Oczywiście rzesza wielbicieli tego ekscentrycznego miliardera i biznesmena od razu przyklasnęła jego pomysłowi i z ogromnym zaciekawieniem przyglądała się temu wyzwaniu. Tesla Model S Plaid została rzucona na pożarcie "Zielonemu Piekłu" i może nawet wykręciła rewelacyjny czas 7:13 min. Tylko co z tego?

T0 nie jest seryjne auto

Bicie rekordów na Nurburgringu to temat rzeka. Generalnie nie od dzisiaj wiadomo, że auta, które wykręcają te wspaniałe czasy nie są do końca seryjne. A to odrobinę pokombinuje się przy zawieszeniu, a to dorzuci inną mapę silnika. Wszystko to sprawia, że tak naprawdę powtórzenie podobnego przejazdu dysponując odpowiednim samochodem, mając niezwykłe zdolności i posiadając Nurburgring na wyłączność byłoby w zasadzie nie do powtórzenia. Obstawiam jednak, że w niektórych przypadkach istniałaby szansa na przynajmniej minimalne dogonienie czasu ustalonego przez kierowców marki.

Tymczasem Tesla Model S Plaid nie ma zbyt wiele wspólnego z seryjnym samochodem. Sztab inżynierów przyjechał początkowo z lekko podkręconymi egzemplarzami. Te stopniowo zyskiwały kolejne modyfikacje, co mogliśmy oglądać na filmach nakręconych przez lokalnych spotterów. Finalnie samochód ten zamienił się w dzieło rodem z filmów serii "Szybcy i Wściekli", z poszerzeniami, skrzydłami i dziesiątkami otworów poprawiających aerodynamikę. Idąc taką drogą zasadniczo każdy producent mógłby bić kolejne rekordy. Dajmy na to Porsche bierze swojego Taycana na warsztat, podkręca go do granic możliwości, odchudza, uzbraja w klatkę, skrzydło i przykleja emblemat GT2. Da się? Jak najbardziej.

Elon Musk zapowiada, że Tesla Model S Plaid trafi do sprzedaży

Problem polega na tym, że Elon Musk dużo mówi, a często co innego robi. Niektórzy z niekrytą satysfakcją spijają słowa z jego twitterowych ust, aczkolwiek często jest w nich dużo pychy. Przechwalanie się to także jedna z domen tego człowieka. W jednym ze swoich wpisów Musk potwierdził, że Tesla Model S Plaid trafi do sprzedaży. Nikt jednak nic nie wie - co, gdzie, kiedy, jak i przede wszystkim za ile. O ile w ogóle, gdyż produkowanie takiego auta dla garstki fanatyków nie jest zbyt opłacalne. W samochodzie tym raczej nie znajdziemy już codziennego komfortu użytkowania. Nikt też raczej też nie wybierze Tesli jako maszyny na imprezy typu track days czy na inne zawody.

Tak więc zapamiętajcie - 7:13 min. dookoła Nurburgringu to fantastyczny czas, ale w przypadku tego auta absolutnie niemiarodajny.