Ups, Elon umywa ręce. Tesla ma problemy ze starszymi autami

Co złego może się stać w aucie, które w stu procentach uzależnione jest od swojego oprogramowania? Jak widać bardzo dużo. Wszystko wskazuje na to, że Tesla Model S ma problemy z modułem pamięci. A konkretniej starsze Tesle, gdyż wszystko tyczy się modeli co najmniej czteroletnich.

Tesla Model S - problemy, opinie

Wszystko tyczy się modułu eMMC. Jest to mała pamięć flash, która nadpisuje część danych, co przyspiesza działanie całego systemu multimedialnego. Jak się okazuje moduł eMMC przy nadpisywaniu dużej ilości danych (co jest na porządku dziennym) może się po prostu spalić. W efekcie cały ekran system multimedialny przestaje funkcjonować, a co gorsza auto odcina możliwość ładowania.

Co gorsza, naprawy eMMC nie są proste. Wymaga to rozebrania całej deski rozdzielczej oraz wykonania pracy na płycie głównej całych multimediów (MCU1). Serwisy Tesli podejmują oczywiście najprostsze działanie i najczęściej wymieniają całą płytę główną, co oczywiście kosztuje krocie.

Elon Musk zapytany na Twitterze o rozwiązanie tego problemu odpowiedział następująco:

Z technicznego punktu widzenia jego odpowiedź niczego nie wyjaśnia. Specjaliści analizujący oprogramowanie Tesli nie znaleźli też śladów żadnej aktualizacji, która mogłaby wpłynąć na ten problem.

Tesla ma też inny problem - właśnie z aktualizacjami

Wszystko wskazuje na to, że problem "samozapłonu" Tesli także rozwiązano oprogramowaniem. Wielu użytkowników aut tej marki, w tym nowych Modeli 3 zauważa, że po ostatniej aktualizacji auto cechuje się mniejszym zasięgiem. Spadł on o około 20-50 km w zależności od auta, co nie jest małą wartością. Tesla (a w zasadzie Elon Musk) w tym przypadku znowu nabrała wody w usta i nie odnosi się do tej sprawy. Wszystko wskazuje jednak na to, że pożary Tesli mogą być znacznie poważniejszym tematem niż początkowo zakładano - inaczej nie podejmowanoby tak radykalnych kroków.