Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium

Dużo się mówi o kłopotach z demografią – przyrost naturalny nurkuje, na nasze przyszłe emerytury nie będzie kto miał pracować i ogólnie robi się nas coraz mniej. Przyczyn takiego stanu rzeczy jednak raczej nie powinniśmy upatrywać w motoryzacji, gdzie mamy kilka ciekawych propozycji dla rozrastających się rodzin – jak choćby nowy Ford C-MAX.

Odwołując się do bieżących politycznych dyskusji, C-MAX wygląda na idealną odpowiedź na... Program 500+. Od razu przyszedł mi na myśl jako propozycja dla tych, którzy z uwagi na możliwość otrzymania dodatkowego wsparcia od państwa, chcą kompaktowy model rodziny 2+1 powiększyć o kolejnego członka. Na papierze to bowiem samochód plasowany w połowie drogi między standardowym kompaktem, a czymś do czego rzeczywiście spakujemy całą naszą dużą familię. W którą stronę Fordowi jest jednak bliżej?

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Znajoma twarz

Skoro pozwoliłem sobie na drobną polityczną wycieczkę, to wracając do spraw czysto motoryzacyjnych zostańmy jednak wciąż przy często wywołujących kontrowersje tematach. Tym razem chyba jednak większość krytyków będzie mówić jednym głosem, bo wyraźnie widać, że C-MAX z wyglądu zmienił się na lepsze. To zdecydowanie auto, które może (i powinno) się podobać. To tak naprawdę dopiero czwarte wcielenie modelu od 2003 roku, kiedy to debiutował jeszcze jako przedstawiciel rodziny Focusa. Ten minivan nigdy nie był wiodącym modelem Forda w kwestii designu i to raczej on dostosowywał się do ewoluującego języka stylistycznego marki - tak też jest tym razem. Najbardziej zmienił się przód – jako, że mówimy o aucie rodzinnym, pozwolę sobie przemilczeć popularne porównanie kształtu przedniego grilla do Astona Martina, ale do Focusa i Mondeo jest naprawdę niedaleko. Podobną, smukłą twarz zyskały także inne vany Forda, jak choćby S-MAX czy Galaxy. Mimo, że auto wciąż nie ma najbardziej fortunnych proporcji (co chyba po prostu bierze się z genezy minivanów) to najnowszy C-MAX prezentuje się całkiem zgrabnie i nie przerazi tych, którzy po auto rodzinne sięgają po raz pierwszy.

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Przyjazny jak... Minivan

Dla takich osób pierwszy kontakt z Fordem od wewnątrz może być jednak dość zaskakujący. Pokaźna deska rozdzielcza niemal okrąża kierowcę, ogromna przednia szyba sprawia wrażenie niemal pionowej, optymalna pozycja przypomina trochę taką z domowego krzesła, dominuje przestrzeń, a pasażerowie za nami są usadowieni nieco wyżej niż my – zupełnie jakbyśmy zasiedli za kierownicą minibusa. Drugą niespodzianką będzie jednak to, jak łatwo z tym autem można się później oswoić. W poprzednich wersjach C-MAX'a multum przycisków na konsoli centralnej wprowadzało chaos. Tu nadal jest ich sporo, ale ich obsługa jest do bólu logiczna i wszystko okazuje się być w zasięgu dłoni. Natychmiast docenimy też fantastyczną widoczność, a duże powierzchnie przeszklone (w tym pokaźne okno dachowe) wydatnie doświetlają wnętrze. Nieźle prezentują się także użyte materiały, choć w naszym nieco przechodzonym już egzemplarzu na wybojach odzywały się boczki drzwi.

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Początkujący podróżnik

Szybko okazuje się też, że nie będziemy mieć wcale do czynienia z nadmiarem przestrzeni. Nie oznacza to wcale, że jej brakuje. Można powiedzieć, że dla większości pasażerów miejsca będzie w sam raz, choć to zdecydowanie bardziej klasa turystyczna niż biznesowa. Tym, co na pewno wyróżnia C-MAX'a chociażby od Focusa to fakt, że to auto rzeczywiście pięcioosobowe. Nie mamy tu bowiem klasycznej tylnej kanapy, lecz trzy niezależne fotele. Oznacza to rzecz jasna o niebo lepsze warunki podróży dla piątego pasażera, ale do zachwytów wciąż daleko jeśli mamy na myśli osoby dorosłe. Miejsca na nogi i głowę podróżującym o wzroście do 185 cm raczej nie zabraknie, wyjątkiem będzie środkowy fotel. Tu co prawda nie ma tunelu przechodzącego przez całą długość auta, ale i tak przestrzeń na dolne kończyny zabiera dość mocno cofnięta do tyłu przegroda między miejscami w pierwszym rzędzie. Dzieciaki powinny być jednak bardzo zadowolone, choć warto wspomnieć, że mocowania ISOFIX znajdziemy tylko na dwóch skrajnych fotelach. Nasz egzemplarz miał także na stanie kilka podróżniczych niezbędników, jak choćby plastikowe stoliki w oparciach, wyciągane roletki, specjalne lusterko do obserwowania naszych pociech czy jakże przydatne gniazdo 230V.

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Wizualnie wielkiego wrażenia także nie robi przestrzeń bagażowa – gdyby każdy z piątki pasażerów zechciał zabrać większą walizkę to C-MAX by nie wystarczył. Liczbowo są to wartości porównywalne z Focusem Kombi – z kołem dojazdowym to 432 litry pojemności mierzone do półki pod tylną szybą (476 w Focusie). Więcej możliwości pojawia się gdy auto zdecydujemy się zapakować aż po dach (627 litrów) oraz gdy złożymy fotele i potraktujemy Forda jako małego dostawczaka – wówczas pojemność przestrzeni bagażowej wzrasta nawet do 1684 litrów. Wady? W linii drugiego rzędu miejsc pojawia się różnica poziomów i uskok burzący równą powierzchnię, a foteli chyba nie da się wymontować bez udziału dodatkowych narzędzi. Zalety? Samo ich składanie jest dość proste – możemy albo opuścić oparcie, albo przemieścić fotel w całości, razem z siedziskiem. Nie jest to oczywiście tak przyjazne jak popularne rozwiązanie składające oparcie kanapy po naciśnięciu przycisku, ale nie potrzeba do tego ani dużej siły, ani dodatkowych umiejętności. Co więcej, za dopłatą mamy dodatkową możliwość aranżacji – w środkowym fotelu możemy złożyć siedzisko, a dwa skrajne miejsca przesunąć do środka czyniąc C-MAXa wygodną czteroosobówką. Do tego ciekawostka – tylną klapę można ruchem nogi nie tylko otworzyć, ale także i zamknąć. Jakoś inni producenci zapominają o tym, że ciężkie bagaże z auta potem trzeba także wypakować...

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Multizadaniowy

Będąc we wnętrzu warto wspomnieć także o gadżetach. Testowany egzemplarz to pokaźnie doposażona wersja Titanium, więc na pokładzie znalazło się sporo elektroniki. Wszystkim steruje system SYNC 2 z dużym ekranem na szczycie deski rozdzielczej. Z komputerem jest jednak kilka problemów. O ile wszystkie inne funkcje obsługiwane z konsoli środkowej czy kierownicy to niemal ergonomiczny ideał, o tyle z samym centrum dowodzenia nie jest tak dobrze. Ekran jest minimalnie za daleko od kierowcy, a do tego obsługa jest wyłącznie dotykowa. W małe przyciski trudno jest trafić, a i responsywność systemu pozostawia sporo do życzenia. Gdy już zagłębimy się w dość rozbudowaną aplikację robi się nieco lepiej, choć przeszkadzają liczne literówki, językowe wpadki i bezsensowne, nie mające nic wspólnego z poprawną polszczyzną skróty. Co więcej – mimo że system teoretycznie działa po polsku, to okazuje się, że wskazówki nawigacji są dostępne jedynie w języku angielskim, podobnie jak system rozpoznawania mowy. Na szczęście w nadchodzącej najnowszej odsłonie SYNC 3 te rzeczy podobno zostały poprawione.

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

W kwestii wrażeń z jazdy auto ma jakby dwa oblicza. Pierwsze docenią wszyscy ci, którzy nie są mistrzami kierownicy i dla których komputerowi asystenci zwiększą pewność przy poruszaniu się po drogach. A tych jest naprawdę sporo – C-MAX sam zaparkuje (zarówno równolegle jak i prostopadle), rozpozna znaki drogowe (w tym także te znoszące ograniczenia), dysponuje inteligentnym tempomatem i dodatkowo w razie potrzeby sam utrzyma się między liniami. Jest też kilka systemów związanych z zapobieganiem kolizji w mieście jak choćby Active City Stop. Cała ta elektronika spisuje się dobrze – wszystko działa tak jak powinno, a jej czułość możemy regulować. Ta ostatnia cecha jest dość przydatna, bo komputery w Fordzie potrafią zachować się w sposób naprawdę inwazyjny – kilkukrotnie w mieście straszył mnie głośny komunikat o tym, że zaraz uderzę w poprzedzający samochód, kiedy to wszystko miałem pod kontrolą. Dlatego bardziej wprawionym kierowcom polecam pozbyć się asystentów i odkryć drugą stronę C-MAXa – to naprawdę przyzwoicie prowadzące się auto! Czuć tu bliskie pokrewieństwo z Focusem – układ kierowniczy działa precyzyjnie, auto bez protestów podąża w nadanym przez nas kierunku i dopiero wychylenia nadwozia na wirażach przypominają nam, że jedziemy przecież minivanem. To dość skutecznie hamuje wszystkie sportowe zapędy (trudno uwierzyć, że takie określenia w ogóle padają w teście takiego auta), ale przyjemność prowadzenia pozostaje. Pierwiastek miejski też udało się przemycić – wspomaganie kierownicy dobrze dopasowuje się także do warunków wymagających manewrowania na małej przestrzeni, tak więc pod tym względem Forda udało się bardzo dobrze wyważyć.

2015-ford-c-max-15-ecoboost-titanium-test-50

Szybki transfer

Pora wreszcie pomówić o silniku. Tu pod maską pracował benzynowy 1.5 EcoBoost o mocy 150 KM. To jeden z mocnych punktów C-MAXa i to dosłownie. Samej mocy jest wręcz więcej niż zwykle potrzeba do poruszania się takim autem. Pod prawą stopą zawsze mamy spory zapas ciągu, notabene którego efekty zaczynamy odczuwać niemal momentalnie – nie doświadczamy opóźnień z uwagi na jakąś turbodziurę. Oznacza to, że gdy wieziemy tylko powietrze, mamy do czynienia z naprawdę dynamicznym autem, zwłaszcza przy niższych prędkościach. 9,4 sekundy potrzebne na sprint do setki to jak na minivana satysfakcjonujący wynik. Nie ma też problemów z korzystaniem mocy w trasie – C-MAX zaczyna tracić wigor dopiero po przekroczeniu dozwolonej prędkości na autostradzie. Tak skonfigurowany egzemplarz dobrze radził sobie także z większym obciążeniem, nie było mowy o dantejskich scenach przy wyprzedzaniu. Co ciekawe, jakby komuś wciąż było mało, do minivana możemy wybrać także wariant 182-konny tego samego silnika, niestety już tylko z automatyczną przekładnią. A skoro o skrzyni biegów mowa – tutaj także pochwała, operowanie wysoko umieszczonym drążkiem także przywodzi na myśl bardziej zwinnego kompakta niż galaretowate auto rodzinne.

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Czy to więc idealne rozwiązanie dla tego auta? Myślę, że nie. Problemem tej jednostki jest bowiem wysokie spalanie, niedopuszczalne w aucie hipotetycznie służącym choćby na dłuższe wakacyjne wycieczki. Według producenta w trasie auto spali 5,1 litra na 100 kilometrów – zbliżony wynik udało mi się uzyskać jedynie w wyścigu po kropelkę. W rzeczywistości przy normalnej jeździe sukcesem będzie każde zejście poniżej 7 litrów, a utrzymując ponad 130 km/h na liczniku na autostradzie trzeba się liczyć już z ponad 8 litrami na setkę. W warunkach miejskich trzeba się już liczyć z wartościami dwucyfrowymi, a w najmniej sprzyjających warunkach w stolicy przekroczyłem nawet 12 litrów na 100 km. Mogłoby być nieco oszczędniej.

Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium | fot. W.Smogór

Wybory, wybory...

Załóżmy, że Ford nas do siebie przekonał i zjawiamy się w salonie z gotówką. Tu dopiero robi się ciekawie, bo prorodzinnie nastawionych modeli w gamie marki jest całe mnóstwo. C-MAX musi się więc mierzyć z silną wewnętrzną konkurencją – podobne cechy reprezentuje bowiem interesujący B-MAX, mamy też większych braci w postaci S-MAXa i Galaxy, grających jednak w nieco innej lidze. Nie wypada też nie zastanowić się nad wspomnianym wcześniej Focusem Kombi, a nawet Mondeo – wszak testowany egzemplarz kosztujący już ponad 120 tysięcy złotych wkracza na te rejony rynku. Pomijam już tutaj różne odmiany Tourneo, które jednak także wpisują się w nasze ewentualne pole zainteresowania. Przeanalizujmy więc na spokojnie. C-MAX charakterystyką najbliższy jest kompaktowi i tak też jest z ceną. Na dobrą sprawę zarówno ten minivan, jak i Focus Kombi startują z niemal tego samego pułapu – różnica to tylko 1500 zł na korzyść kombiaka. Za 68 700 zł dostajemy podstawowego C-MAXA w wersji Trend ze skromnym, 85-konnym benzynowym silniczkiem. To zupełnie inne auto od testowanego, które wyceniono na 126 670 złotych – to niemal dwukrotnie więcej, zupełnie przeciwny koniec skali. Dość oczywiste wydaje się, że takiej kasy nikt na C-MAXa nie wyłoży, ale spokojnie – bez tych wszystkich opcji da się obejść. W takim wypadku miesięczny 500 złotowy dodatek od rządu powinien idealnie pokryć tę różnicę między Focusem a testowanym modelem. Gdybyśmy jednak chcieli zainwestować coś w bardziej rodzinnego, bo nie oszukujmy się, C-MAX wielu familiom może po prostu nie wystarczyć, to więcej sensu zaczyna mieć choćby Grand C-MAX. Za około 3 tysiące dopłaty dostajemy dodatkowe dwa miejsca siedzące, a co za tym idzie jeszcze więcej możliwości aranżacji wnętrza. Z drugiej strony to także nie będzie auto w pełni 7-osobowe, bo gabarytowo od standardowego C-MAX'a praktycznie nie odbiega. Wtedy trzeba będzie już spojrzeć w stronę S-MAX'a, ale to już okolice okrągłych 100 tysięcy.

Podsumowanie:

C-MAX to więc swego rodzaju półśrodek, choć patrząc na naprawdę dobre wyniki sprzedaży bardziej stosownym określeniem byłoby tu auto uniwersalne. To też nie jest tak, że minivan Forda kompletnie zrywa z charakterem kompakta, z którym technicznie ma wiele wspólnego. Niedaleko pada jabłko od jabłoni i niesie to ze sobą zarówno te dobre cechy, jak choćby komunikatywny układ kierowniczy i generalną zwinność, ale także pewne ograniczenia, jak na przykład funkcjonalność, która wcale tak nie odbiega od tej oferowanej przez standardowe kombi. Traktując Forda jednak bardziej jako auto miejskie, którym dość komfortowo możemy przewieźć pięć osób i które gotowe jest na rodzinne wyzwania trudno znaleźć lepszą alternatywę.

Dane techniczne

NAZWA Ford C-MAX 1.5 EcoBoost Titanium
SILNIK t.benz, R4, 16v
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1498
MOC MAKSYMALNA 150 KM (110 kW) przy 6000 obr./min
MAKS. MOMENT OBROTOWY 240 Nm przy 1600-4000 obr./min
SKRZYNIA BIEGÓW manualna, 6-biegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane / tarczowe
OPONY 215/50 R17
BAGAŻNIK 432l / 1684
ZBIORNIK PALIWA 55
TYP NADWOZIA minivan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4380/2067/1628
ROZSTAW OSI 2648
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1394/521
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 695/1500
ZUŻYCIE PALIWA 7,8/5,1/6,1 (test: 10,5/6,5/9,0)
EMISJA CO2 139
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,4
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 204
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/2 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (1.6 Ti-VCT Trend) 68 700
CENA WERSJI TESTOWEJ 88 250
CENA EGZ. TESTOWANEGO 126 670