Skoda Kodiaq 2.0 TSI 180 KM 4x4 DSG Sportline | TEST

Dużo miejsca, wygodne fotele, dobre prowadzenie, napęd na cztery koła i usportowiona stylistyka. W Kodiaqu Sportline po prostu jest fajnie.

Tym jednym zdaniem mógłbym podsumować ten samochód. Skoda Kodiaq jest Wam już dobrze znana i nie raz gościła na autoGALERII. Tym razem trafiła jednak w nieco ciekawszej wersji - Sportline. Na pierwszy rzut oka odmiana ta wygląda niemal identycznie jak zaprezentowany niedawno RS. Czy można ją więc traktować jako substytut topowego wariantu?

Po pierwsze - praktyczna

Skoda Kodiaq to pierwszy duży SUV tej marki oraz pierwszy model w koncernie Volkswagena, który przetarł szlaki dla powiększonego Tiguana oraz zaprezentowanego niedawno Seata Tarraco. O wyglądzie nie ma co mówić - Kodiaqa widzieli wszyscy i każdy doskonale wie jak ten samochód się prezentuje. Ba, każdy ma już wyrobione swoje zdanie o stylistyce dużego SUV-a Skody. Moim zdaniem samochód ten prezentuje się najatrakcyjniej z "niemieckich trojaczków", choć dopiero w prezentowanym wariancie Sportline zyskuje odrobinę charakteru.

Czym wyróżnia się ta wersja? Przede wszystkim ma inaczej wystylizowane zderzaki, dodatkowo w pełni lakierowane - zrezygnowano tutaj z czarnych wstawek. To samo tyczy się drzwi. W nadkolach wpasowane są zaś felgi o dynamiczniejszym wzorze. Wnętrze? Tutaj znajdziemy sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami oraz spłaszczoną u dołu trójramienną kierownicę obszytą perforowaną skórą. Nie zabrakło też szarych dekorów na desce rozdzielczej. Wszystko to jednak nie ogranicza najważniejszej cechy tego samochodu, czyli praktyczności. To ona niezmiennie gra tutaj pierwsze skrzypce i w zasadzie definiuje całe auto.

Zacznijmy od przedniej części kabiny. Dwa sportowo wyglądające fotele może i zapewniają lepsze trzymanie boczne, ale przede wszystkim są bardzo komfortowe - odpowiednio długie siedziska oraz szeroki zakres regulacji pozwalają na wygodne dobranie właściwej pozycji za kierownicą. Brakuje im jedynie odrobine bardziej wysuniętego zagłówka, co odczuwalne jest zwłaszcza w dłuższych trasach. Kierowca i pasażer mają do dyspozycji także obszerny i regulowany na wysokość podłokietnik. Pod nim ukryto duży schowek z przegródkami (w tym na kluczyk), zaś kawałek dalej, za lewarkiem skrzyni biegów, znajduje się przepastna kieszeń z indukcyjną ładowarką. Przed pasażerem ulokowano z kolei dwie duże skrytki, w których również można pomieścić wiele podręcznych rzeczy. W drzwiach mieszczą się z kolei duże butelki z napojami.

Ergonomia obsługi jest znakomita, gdyż Skoda, niczym zabawka z klocków Lego, złożona jest z doskonale znanych i powszechnie używanych przez koncern Volkswagena elementów. Oznacza to, że są one do bólu proste i nie wymagają studiowania instrukcji obsługi. Nieco wyżej, pomiędzy nawiewami, ulokowano system multimedialny z 9,2-calowym wyświetlaczem. Jedyny zarzut pod jego adresem to szkło, na którym dość widoczne są odciski palców. W testowanym Kodiaqu znajdowały się jeszcze standardowe analogowe zegary, również czytelne i przyjemnie podświetlane. Cyfrowy wyświetlacz dopiero wchodzi do oferty i będzie dostępny jako dodatkowo płatna opcja.

Z tyłu też jest dobrze, choć do kilku elementów można mieć zastrzeżenia. Kanapa ma dość krótkie siedzisko, ale w zamian oferuje regulowany kąt pochylenia oparcia. Jest ono dzielone w proporcjach 40:20:40, co ułatwia załadunek większych przedmiotów oraz poprawia dostęp do trzeciego opcjonalnego rzędu siedzeń. Ten z kolei warto traktować jako awaryjny, gdyż ilość miejsca na nogi jest bardzo skromna, co jest przeciwieństwiem do drugiego rzędu, gdzie nawet bardzo wysocy pasażerowie będą czuć się bardzo dobrze. Przyjemnym dodatkiem jest w Kodiaqu przeszklony dach, który przyjemnie doświetla dość ciemne wnętrze.

Mieszane uczucia budzą materiały wykończeniowe we wnętrzu Skody Kodiaq. Miejscami są one przyjemne - miło zaskakuje tapicerka na fotelach czy też miękki plastik na desce rozdzielczej. Z tyłu już jednak postawiono na twarde elementy, zaś w testowanym aucie (nieco ponad 20 000 km przebiegu) z niektórych miejsc dochodziły nieprzyjemne i bliżej niezidentyfikowane dźwięki.

Bagażnik? Nawet w wersji 7-osobowej jest ogromny. Mieści on 560-765 litrów w standardowym ustawieniu, zaś po złożeniu foteli można wrzucić ponad 2000 litrów bagażu.

Po drugie - przyjemna w prowadzeniu

Jeśli myślicie, że człon Sportline w nazwie wprowadza jakieś wybitne właściwości jezdne, to jesteście w błędzie. Skoda Kodiaq nawet w tym wydaniu pozostaje na szczęście samochodem przede wszystkim komfortowym. Nawet na 19-calowych felgach wszelkie nierówności wybierane są dość gładko, a auto cieszy lekko bujającym nadwoziem. Można to zniwelować korzystając z aktywnych amortyzatorów DCC (wybierając chociażby tryb SPORT, który znacząco usztywnia ten samochód). Układ kierowniczy jest dość precyzyjny i przekazuje kierowcy sporo informacji przedniej osi. Kodiaq nie należy jednak do pożeraczy zakrętów. Nawet przy wysokich prędkościach pozostaje stabilny, choć niekiedy (głównie na mokrej nawierzchni) potrafi zaskoczyć delikatną podsterownością. Może to być też spora zasługa opon, aczkolwiek w pogotowiu zawsze pozostaje napęd na cztery koła. Choć jest to "tylko" Haldex, to i tak w takim samochodzie wykonuje kawał rewelacyjnej roboty, zapewniając znacznie lepszą trakcję, zarówno na suchej jak i śliskiej lub luźnej nawierzchni.

Całkiem nieźle sprawdza się tutaj także dwulitrowa jednostka TSI generująca 180 koni mechanicznych mocy. Teoretycznie na papierze dane wyglądają naprawdę dobrze - osiem sekund do setki i prędkość maksymalna na poziomie 210 km/h to wartości, które dla wielu będą więcej niż wystarczające. W Kodiaqu trzeba przyzwyczaić się jednak do liniowego charakteru, który w połączeniu z przekładnią DSG daje nieco "ospałe" odczucia z przyspieszenia. Jednostka ta traci też nieco parę powyżej 100 km/h, co odczuwalne jest np. podczas wyprzedzania. Przy gabarytach tego auta przydałaby się tutaj 220-konna wersja tej jednostki - dodatkowe 40 KM rozwiązałoby ten problem.

Jednostka 2.0 TSI nie jest też dobrym wyborem dla osób, które chcą dużo podróżować autostradami. Nie chodzi tu o hałas - wyciszenie tego auta jest bardzo dobre (choć lusterka generują dużo szumów), a o zużycie paliwa, które przy wyższych prędkościach staje się po prostu spore. 140 km/h na liczniku owocuje konsumpcją paliwa na poziomie 9,5-9,8 litra. Na "krajówkach", gdzie jazda w tempie 80-100 km/h  pozwala na wykręcenie wyniku na poziomie 6,2-6,6 litra. W mieście z kolei Kodiaq zużywa średnio 10-10,8 litra na setkę.

Zużycie paliwa: Skoda Kodiaq 2.0 TSI 180 KM DSG
przy 100 km/h: 6,5 l/100 km
przy 120 km/h: 8,4 l/100 km
przy 140 km/h: 9,5 l/100 km
w mieście: 10,7 l/100 km

Ponad 200 tysięcy za Skodę

Wiele osób w tym momencie łapie się za głowę i rzuca różnymi żartami. Jak można wydać ponad 200 000 złotych na Skodę? Otóż można - i będzie to całkiem niezły wybór. Pomijając już uprzedzenia, Skoda cały czas korzysta z wszystkich rozwiązań koncernu Volkswagena. Mamy więc bardzo bogate wyposażenie - ledowe światła przednie i tylne, aktywne zawieszenie, nawigację z systemem informowania o ruchu drogowym, podgrzewane fotele, adaptacyjny tempomat, przeszklony dach, kamerę 360 stopni i wiele innych. Dodatki te nie tanie - np. ostatni wymieniony system, czyli kamery, wyceniony jest na ponad 4 400 zł. Trzeci rząd siedzeń to z kolei wydatek 4 000 zł.

Cennik Skody Kodiaq Sportline z silnikiem 2.0 TSI startuje z poziomu 155 200 zł. Prezentowany egzemplarz wyceniono na 210 100 zł, aczkolwiek na pokładzie znajduje się absolutnie kompletne wyposażenie. Można więc powiedzieć, że za ponad 200 000 zł otrzymujemy przestronny, dynamiczny i całkiem nieźle wyglądający samochód, który sprawdzi się zarówno w mieście jak i podczas długich podróży. Zapewnia wysoki komfort, choć ma pewne braki jakościowe. Konkurencja? Z najbliższych aut tylko Tiguan Allspace i Seat Tarraco. Szukając dalej można trafić na Hyundaia Santa Fe lub Kię Sorento, ale te samochody zbudowano według nieco innej filozofii - choć podobne, są jednak zdecydowanie bardziej nastawione na wysoki komfort oraz rodzinny charakter, co akurat dla wielu może być plusem. Skoda z pewnością trafi w gusta osób, które lubią proste rzeczy, nie przeszkadza im chłodny i prosty design oraz cenią sobie rozwiązania z koncernu Volkswagena. W moim przekonaniu odmiana Sportline stała się naprawdę atrakcyjna wizualnie i jest kuszącą propozycją w swoim segmencie.


Podsumowanie

Gdyby tak tylko pod maską było 20-40 koni więcej... Skoda Kodiaq Sportline to bardzo udane, choć nie pozbawione wad auto. Popularność tego modelu pokazuje, że idea dużego SUV-a z Czech została ciepło przyjęta przez rynek, a pewne niedoróbki nie przeszkadzają klientom.