Turecki Togg wypuszcza właśnie drugi model, T10F. Tymczasem Izera nadal jest w lesie
Turecki Togg wypuścił właśnie drugi samochód - to fastback o nazwie T10F i o zaskakująco przyjemnej specyfikacji. Ta stworzona od zera marka zaczyna też ekspansję na kolejne rynki. A co tam u Izery?
Kto by się spodziewał, że Turcy postawią na elektromobilność - i to we własnym wydaniu. Kilka lat temu powołano do życia markę Togg, która szybko z kilku prototypów stała się rzeczywistością. Szlak przetarł SUV T10X, który zyskuje popularność na rodzimym rynku. Teraz w jego ślady idzie fastback o nazwie T10F. Co więcej, ta firma jest gotowa do ekspansji w Europie i na start wybiera jeden konkretny rynek. Jaki? To akurat nie powinno być dla Was zaskoczeniem.
Togg T10F dobrze wygląda i ma dobrą specyfikację. Ktoś tu dobrze odrobił lekcje
Co wiemy o tym modelu? Otóż mówimy o samochodzie liczącym ponad 4,8 metra długości i 2890 mm rozstawu osi. Jest to więc kawał samochodu, plasujący go w segmencie D. Postawiono tutaj na bryłę przywodzącą na myśl sedana, aczkolwiek oficjalnie jest to fastback. To sugeruje, że pokrywa bagażnika potencjalnie otwiera się wraz z szybą.
Togg korzysta z własnej platformy, którą opracował w ciągu kilku lat. Jej możliwości są naprawdę przyzwoite. Domyślnie dostajemy tutaj napęd na tylną oś, zaś topowa wersja występuje wyłącznie w wariancie AWD z dwoma silnikami.
Bazowe warianty Standard Range i Long Range korzystają z tego samego silnika o mocy 218 KM i 350 Nm. Ta pierwsza wersja ma akumulator o pojemności 52,4 kWh, zaś Long Range oferuje 88,5 kWh do wykorzystania. Maksymalna moc ładowania prądem AC to 22 kW (za dopłatą, domyślnie 11 kW), i 180 kW przy ładowaniu prądem stałym DC.
Ofertę zamyka wariant AWD Long Range. Tutaj moc wzrasta do 435 KM, a moment obrotowy do 700 Nm.
Do tego dostajemy tutaj 500 litrów pojemności bagażnika, przyzwoite osiągi i przestronne wnętrze. Togg postawił na mocną digitalizację kokpitu, gdzie znajdziemy 3 duże ekrany w górnej części i dodatkowy na dole. Za język stylistyczny tej marki odpowiada Pininfarina, choć trudno powiedzieć, czy finalne wersje tych samochodów faktycznie wyszły spod ołówków designerów tej marki.
Pewne jest to, że Togg nie ukrywał stylistyki swoich samochodów i szybko ruszył z produkcją
Oczywiście nie da się porównywać możliwości inwestycyjnych Turcji i Polski, tym bardziej, że w obydwu przypadkach pieniądze płynęły ze Skarbu Państwa i z powiązanych z nim spółek. Pewne jest jednak to, że turecka marka chwaliła się swoimi pomysłami. Tymczasem Izera nie tylko wciąż nie ma zapowiadanej fabryki (a budowa miała już ruszać), a także wciąż "ukrywa" design finalnej wersji samochodu opierającego się na platformie kupowanej od Geely.
A Turcy wchodzą na kolejny rynek. Oczywiście wybrali Niemcy
I to nie powinno nikogo dziwić, gdyż w Niemczech mieszka bardzo dużo osób z Turcji, lub mających tureckie korzenie. Tym samym ta firma ewidentnie liczy na to, że część osób postawi na patriotyzm i wybierze ich samochód. Jeśli cena będzie atrakcyjna, a możliwości auta faktycznie zostaną potwierdzone w rzeczywistości, to Togg paradoksalnie może też napsuć krwi niemieckim i innym europejskim markom.