Toyota Avensis – pół kroku naprzód
W klasie średniej można by przeprowadzić mały plebiscyt na auto, które najbardziej domaga się odświeżenia. Wśród nominowanych na pewno znalazłyby się Renault Laguna – na rynku niemal niezmieniona od 2007 roku - czy też Citroen C5, również znany nam już od ponad 7 lat. Bez walki poddaje się Honda powoli wycofując Accorda z Europy, ale tu moim faworytem byłoby jednak dotychczasowe uosobienie nudnej poprawności czyli Toyota Avensis. Japończycy jednak broni nie składają, ale czy są w stanie tchnąć jeszcze odrobinę życia w jednego z najbardziej opatrzonych przedstawicieli klasy średniej?
Więcej niż lifting
Samo podejście Toyoty do modernizacji Avensisa może wywoływać mieszane uczucia. Chłodna kalkulacja producenta zadecydowała, że zamiast nowej generacji mamy do czynienia jedynie z gruntownym liftingiem. Wbrew pozorom, w aucie zmieniło się sporo – poza odświeżonym pasem przednim i tylnym, ewolucję przeszło także wnętrze, poprawiły się właściwości jezdne i wyposażenie, a w gamie silnikowej znajdziemy dwa nowe silniki diesla.
Wszystko jednak bazuje na konstrukcji znanej nam już od kilku dobrych lat jako Avensis III, co w pewnych kwestiach na pewno ogranicza spektrum zmian we wchodzącym właśnie na rynek modelu. Nie smakuje on może co prawda jak odgrzewany kotlet, ale ci z apetytami na coś bardziej rewolucyjnego mogą być nieco rozczarowani.
Jest piękny?
Z zewnątrz kuracja odmładzająca Avensisa przebiegła zaskakująco pomyślnie. To co Toyota nazywa Keen Look i Under Priority - a w rzeczywistości okazuje się być frontem mocno nawiązującym do designu choćby mniejszego Aurisa- w tym wypadku sprawdza się naprawdę przyzwoicie.
Przód auta nabrał więcej charakteru dzięki nowemu, bardziej wysuniętemu zderzakowi oraz stworzonym przez skrzyżowanie dynamicznych linii reflektorom w pełni wykorzystującym technologię LED. Podobnie stało się z lampami z tyłu, choć w tej części nadwozia zmiany to już tylko czysta kosmetyka. Z poprzednikiem samochód dzieli także całą sylwetkę łącznie z linią dachu - choć tu mała uwaga, bo nowy Avensis wydłużył się nam o 40 mm. W efekcie otrzymujemy auto designersko świeższe – większość zmarszczek udało się zgrabnie ukryć, przy okazji dobrze nawiązując do wizerunku całej gamy Toyoty, a nawet miejscami nieco cytując dynamikę Lexusa.
Spokojna modernizacja
Dużo ważniejsze rzeczy dla całokształtu odbioru auta wydarzyły się w środku. Wszystkie elementy deski rozdzielczej są nowe, choć tu też mowa raczej o koniecznej ewolucji. Wnętrze na pochwały pracuje przede wszystkim o wiele lepszymi materiałami i wykonaniem niż w dotychczasowym modelu. Półka premium to wciąż może nie jest, ale taki poziom jakościowy wypada już docenić.
Fajerwerków stylistycznych tutaj raczej próżno szukać, a nawet można stwierdzić, że nieco wieje nudą. Ale siedząc w nowym Avensisie nie mamy już tego poczucia przebywania w przestrzeni składającej się z elementów wyraźnie przestarzałych. Przed kierowcą pojawił się zupełnie nowy zestaw zegarów umieszczonych w srebrnych tunelach, rozdzielony wyświetlaczem zawierającym najważniejsze informacje z komputera pokładowego. Pokazuje on między innymi informacje z nowych systemów bezpieczeństwa z pakietu Toyota Safety Sense. Znajdziemy więc tam choćby grafiki z odczytanymi z drogi znakami drogowymi (warto wspomnieć, że rozpoznawanie ich szło naprawdę dobrze) czy też z systemu kontrolującego niezamierzoną zmianę pasa ruchu.
Drugi ekran dominuje z kolei na środku deski rozdzielczej – trudno go będzie raczej komukolwiek przegapić, bo ze swoją przekątną liczącą 8 cali jest to największy tego typu wyświetlacz w segmencie D. Tu mieści się całe centrum sterowania systemem Toyota Touch 2 integrującym wszystkie multimedialne funkcje. Ich obsługa nie powinna sprawić nikomu większych problemów, choć wymaga pewnej uwagi. Środek ożywia nieco niebieskie podświetlenie wszystkich elementów, niczym w Volkswagenach sprzed kilku lat. Poza tym, przeważają raczej stonowane konfiguracje kolorystyczne opierające się na odcieniach szarości, choć Japończycy przygotowali także jeden bardziej intrygujący wariant ze wstawkami w miedzianym kolorze terracotta. Nie zmienia to jednak dość konserwatywnego charakteru wnętrza, które powinno być dobrze przyjęte przez stałych klientów Toyoty, ale względem konkurencji zmiany wyglądają raczej jak dorównanie do poziomu najważniejszych rywali niż próbę wyjścia na czoło i narzucenia tempa.
Do zapamiętania
Przed pierwszymi jazdami nowym Avensisem, próbowałem przypomnieć sobie moje wrażenia towarzyszące prowadzeniu poprzedniego modelu - i szczerze powiedziawszy, po przejażdżce w mojej głowie nic na dłużej nie zostało. Auto jeździło po prostu poprawnie i nic więcej o nim nie można było powiedzieć. Jazda nową wersją auta klasy średniej wciąż może nie dostarcza niezapomnianych emocji, ale i tu pojawił się postęp. Co prawda komfortowo zestrojone zawieszenie zmiękcza ostre wiraże i na kręte górskie drogi następnym razem wybrałbym może inne auto, ale w zróżnicowanych warunkach Avensis prowadzi się pewnie i precyzyjnie. Tu udało się wypracować przyjemny kompromis, bo autem podróżuje się przede wszystkim wygodnie i to nawet na trasach nieco gorszej jakości.
Powoli do celu
Tak się składa, że komfortowe nastawienie modelu uwydatniają także jednostki napędowe, które już na papierze niespecjalnie zachęcają do szybkiej jazdy: największy silnik to benzynowe 2.0 o mocy 152 KM, a Toyota nie przewiduje żadnego mocniejszego wariantu. Trochę szkoda, zwłaszcza, że wszystkie benzyniaki oferowane w nowym Avensisie to dobrze znane nam już jednostki, które zostały jedynie dostrojone do aktualnie obowiązujących norm. Wszystkie cechują się bardzo zbliżonymi osiągami i zużyciem paliwa – w danych technicznych różnice są rzędu niecałej sekundy w przypadku przyśpieszenia od 0 do 100 km/h i około 0,3l w przypadku spalania. Czy warto dopłacać do większego silnika? W takiej sytuacji osobiście uważam, że optimum stanowi tutaj jednostka 1.8 Valvematic. Moc 147 KM z Avensisa nie czyni może autostradowego wyjadacza, ale do spokojnej jazdy z tempomatem ustawionym na prędkościach rzędu 120 km/h, czyli w warunkach wręcz wymarzonych dla Avensisa, sprawdza się idealnie. Jest cicho, komfortowo, a wskazania komputera dotyczące spalania pokazują zazwyczaj wartości zdecydowanie poniżej 7 l/100 km i to bez większego wysiłku ze strony kierowcy. Dobrym pomysłem wydaje się też dobranie do tego skrzyni CVT, która także przeszła lekką modernizację.
Nie jest to najlepszy automat z jakim jechałem - zwłaszcza przy dynamicznej jeździe miewa trochę problemów z dobraniem odpowiedniego przełożenia, przy czym silnik potrafi głośno zawyć, ale przy poruszaniu się w trybie eco spisuje się bardzo dobrze. Nieco inne zdanie mam niestety po zapoznaniu się z nowymi jednostkami wysokoprężnymi pochodzącymi od BMW. Tu odzywają się kolejne echa downsizingu – w miejsce oferowanych wcześniej silników 2.0 i 2.2 pojawia się para 1.6 D-4D i 2.0 D-4D. Ten pierwszy legitymuje się mocą 112 KM i już pierwszy kontakt z autem wyposażonym w ten motor przynosi pewne zakłopotanie.
Za sprawą zastosowania bardzo długich przełożeń jednostka w ogóle nie przypomina klasycznego diesla – mocy brakuje praktycznie w każdym zakresie obrotów i nawet wachlowanie lewarkiem zmiany biegów tu niespecjalnie pomaga. Na stromych, szwajcarskich podjazdach miejscami trzeba było pomagać sobie redukcją nawet do jedynki i to wtedy, kiedy naturalne wydawałoby się poruszanie na drugim biegu. Wybór tego silnika nabiera więcej sensu gdy liczy się dla nas jedynie ekonomiczne poruszanie się w niewymagającej trasie – bez ambicji do wyścigów można ze spokojem zejść poniżej 5 litrów na 100 km. Nieco lepiej prezentuje się opcja dwulitrowa o mocy 143 KM, ale i tu wydaje się, że zapasu mocy jest mniej niż można się spodziewać. Oba silniki mają za to naprawdę wysoką kulturę pracy i dzięki dobremu wyciszeniu wnętrza żaden hałas nie daje nam o sobie znać.
Nowy Avensis potrafi pozytywnie zaskoczyć, ale raczej nie zrewolucjonizuje postrzegania tego auta przez potencjalnych klientów. Sama Toyota zresztą wcale chyba tego nie chce – plan na aktualny model to zachowawcza ofensywa – zamiast zdobywać nowy teren, próbując przekonać do siebie inny target, bronią swojej pozycji względem dotychczasowej klienteli. Mowa tu głównie o flotach i ludziach związanych z marką już wcześniejszymi zakupami. Zmiany w Avensisie tym grupom powinny przypaść do gustu – firmom ze względu na dobre ceny w stosunku do wyposażenia (podstawa od 86 900zł) i oszczędne silniki, a lojalnym klientom dzięki konsekwencji w kształtowaniu swojego wizerunku. Biorąc pod uwagę tak obraną politykę firmy modernizację Avensisa trzeba ocenić jako przemyślaną i wróżącą umiarkowany sukces, jednakże w kontekście całego rynku wydaje się, że konkurencja wykorzystała szansę i zaczyna Toyocie nieco odjeżdżać.