Toyota GR GT3. Nie, to nie jest Supra, to rasowa wyścigówka

Toyota GR GT3 po cichu zadebiutowała w Tokio i od razu wzbudziła nasz podziw. To opracowany od podstaw model, o którym marka nie chce mówić zbyt wiele.

Mam wrażenie, że Akio Toyoda już dawno pozwolił swoich stylistom i inżynierom na dużą dozę niezależności. Jakby nie patrzeć marka ta przeszła niesamowitą przemianę. Jeszcze kilka lat temu wszystkie oferowane przez nią auta wyglądały jak marzenie każdego emeryta 80+ i przy okazji podobnie jeździły. Tymczasem teraz każdy nowy model angażuje swoją stylistyką, a portfolio sportowych aut tej marki rozrasta się w trybie ekspresowym. Teraz dołącza do nich Toyota GR GT3, czyli zapowiedź wyścigowego auta marki.

Toyota GR GT3 2022 - cóż to jest?

Odpowiedzi na to pytanie nie znamy. Toyota nabrała wody w usta i podaje jedynie podstawowe informacje. Wiadomo, że to koncept. Wiemy też, że ten samochód nie ma nic wspólnego z Suprą. To całkowicie niezależna konstrukcja o naprawdę imponującym wyglądzie.

Stylistyka nawiązuje tutaj po części do cudownej Toyoty 2000GT. Długi front wygląda tak, jakby miał skrywać naprawdę solidną jednostkę napędową. Krótka kabina i zgrabny tył tworzą zaś idealny duet, wręcz wyjęty z podręczników dla stylistów.

Toyota GR GT3 2022

A to wszystko przyprawiono oczywiście wyścigowymi dodatkami. Wielki i masywny dyfuzor, monstrualne skrzydło i slicki naciągnięte na wyczynowe felgi prezentują się tutaj doskonale.

Toyota GR GT3 2022 nie skończy jednak jako makieta

Japończycy w luźnym opisie tego projektu dodają jedno bardzo ważne sformułowanie. Według nich jest to "auto rozwojowe", które ma zbadać zainteresowanie klientów i przyciągnąć ich do marki. Brzmi to mniej więcej następująco: "mamy fajny projekt, możemy go wdrożyć, ale musicie u nas zostawić swoje pieniążki".

Obstawiam, że kolejka chętnych może być naprawdę długa. Dotychczasowe projekty tej marki pokazały, że ludzie w Toyocie wciąż wiedzą jak tworzyć doskonałe samochody. Wyścigowe doświadczenie (zwłaszcza z Le Mans), oraz istniejący-nieistniejący hipersamochód (drogowa wersja samochodu z kategorii LMH) może być tutaj idealnie wykorzystane.

Pozostaje więc trzymać kciuki za to, że te miliardy dolarów zarobione na hybrydach i niebawem także na elektrykach będą finalnie przekute w kilka kolejnych aut, o których będziemy po prostu marzyć.