Trzeba mieć tupet: w USA skradziono naczepę z wyścigowymi Porsche
Kradzież jednego samochodu jest okropnym doświadczeniem. Utrata ciężarówki i naczepy wypełnionej wyścigowymi Porsche, wraz ze sprzętem, to motoryzacyjny dramat. W USA doszło do wyjątkowo zuchwałej i zaskakująco dobrze zaplanowanej akcji "przejęcia cudzej własności".
Kradzież jednego samochodu dla doświadczonych złodziei nie jest czymś skomplikowanym. Dużo trudniejszy jest proces ukrycia samochodu i rozebrania go, lub dostarczenia "klientowi". Wyobraźcie sobie teraz, że w USA ktoś poszedł o krok dalej i ukradł całą ciężarówkę, z naczepą pełną Porsche 718 GT4 Clubsport. Co więcej - zrobił to tak dobrze, że do tej pory nie odnaleziono tych samochodów.
Ukraść jedno Porsche nie jest łatwo. Ukraść cztery na raz? To brzmi jak "Gone In 60 Seconds"
Ta zuchwała akcja bez wątpienia mogłaby stać się podstawą do napisania scenariusza sequela popularnego filmu z Nicholasem Cage'm w roli głównej. Jak wyglądała?
Około 3 w nocy złodzieje włamali się na parking firmy Rennsport One, która ma swoje auta wyścigowe. Złodzieje byli doskonale przygotowani, gdyż wiedzieli, że w naczepie są 4 auta i sprzęt. Pojazdów nie rozpakowano po wyścigu IMSA Michelin Pilot Challenge na torze Virginia International Raceway.
Ciągnik wraz z naczepą ekspresowo opuścił teren serwisu i zniknął. Oczywiście takie pojazdy wyposażone są w GPS, tak więc teoretycznie śledzenie cennego transportu nie jest skomplikowane.
Teoretycznie, bo złodzieje doskonale wiedzieli co robią. Po pierwsze - godzinę po kradzieży porzucili ciągnik siodłowy na opuszczonej posesji. Po drugie - w naczepie zlokalizowani GPS, wyłączyli go i przepadli niczym kamień w wodę.
Zespół Rennsport One wierzy, że samochody uda się znaleźć. Ich naczepa jest bardzo charakterystyczna - za sprawą wielkiego napisu RS1 na bokach i z tyłu. Niemniej skoro złodzieje byli tak dobrze przygotowani, to być może "przemalowali" na szybko transport, aby nie rzucał się w oczy.
Poza tym kradzież wyścigowych Porsche to ciekawy ruch. Takie auta bardzo ciężko sprzedać, nawet na części. Trudno więc powiedzieć jaki był tutaj zamysł, aczkolwiek nie wygląda to na przypadkową robotę.
19 września wszystkie cztery auta miały wystartować w wyścigu na torze Indianapolis. Teraz raczej już do tego nie dojdzie, choć firma Rennsport One liczy na to, że uda się odnaleźć ich własność w całości i w dobrym stanie.
Dodajmy, że wartość transportu to około 1,3 miliona euro. Dużo.