Ceny spalinowych Volkswagenów idą w górę o ponad 4%. Portfel już jęknął
Tanio to już było - i piękne ceny raczej nie wrócą. Volkswagen ogłasza kolejne podwyżki cen aut spalinowych. Te wyniosą średnio 4,4%, co oznacza kwoty od 4 do 8 tysięcy złotych.
Jeśli od dłuższego czasu nie zaglądaliście do cenników czołowych producentów, to sprawdzając je możecie przeżyć szok. I to nie lekki, gdyż ceny nowych aut stają się naprawdę absurdalne. A to nie koniec podwyżek - te będą pojawiały się regularnie. Volkswagen od 23 lutego podnosi ceny swoich spalinowych aut średnio o 4,4%. Dlaczego?
Volkswagen podwyżki tłumaczy inflacją i rosnącymi kosztami produkcji
Niemiecka marka nie owija w bawełnę i mówi wprost, że koszty produkcji rosną w drastyczny sposób. Chodzi między innymi o ceny energii i komponentów (w tym chociażby stali). Coraz droższe stają się też elementy kupowane od poddostawców - a tych w nowych samochodach nie brakuje.
Już teraz Volkswagen Golf w wersji hatchback kosztuje w Polsce od 115 090 złotych w wersji Life (1.0 TSI). Wariant kombi wymaga wydania ponad 130 000 złotych, ale tutaj standardowo dostajemy przynajmniej silnik 1.5 TSI.
Małe modele, takie jak Taigo czy T-Cross, kosztują teraz odpowiednio od 94 i 98 tysięcy złotych.
Podniesienie cen o 4,4% oznacza podwyżki rzędu 4-8 tysięcy złotych, w zależności od modelu
W efekcie bazowy Volkswagen Golf zyska metkę z kwotą sięgającą 120 000 złotych, zaś za model Variant zapłacimy już niemal 137 000 złotych.
Mocno podskoczą też ceny popularnego Tiguana. Krótka wersja kosztuje obecnie 140 690 złotych, a model Allspace wyceniono na 155 090 złotych.
Dealerzy mówią wprost: "to kolejny gwóźdź do naszej trumny"
Sprzedawcy Volkswagenów są mocno rozczarowani decyzją marki. Już teraz sprzedaż spada w wielu krajach, w tym w Polsce. Kolejne podwyżki cen sprawią, że coraz większe grono osób przestanie interesować się zakupem nowych samochodów.
W przyszłości taka sytuacja może doprowadzić do zmiany modelu sprzedaży aut. Już teraz wszystkie marki naciskają na promocję najmu lub leasingu.
W przyszłości to one bezpośrednio mogą dystrybuować samochody, korzystając z dealerów jako punktów wydania i serwisowania pojazdów. Taki scenariusz nie jest daleki od realizacji - wiele firm rozważa tak rewolucyjne zmiany.
Podwyżki nie omijają nikogo
Wszystkie marki w mniejszym lub większym stopniu podnoszą ceny swoich samochodów. Obecnie kupienie rozsądnego samochodu w kwocie do 120 000 złotych staje się czymś nierealnym. Raptem 1,5 roku temu był to zaś standard - za takie pieniądze dostawaliśmy świetnie wyposażonego kompakta.