Volkswagen Passat 2.0 TDI Highline
Passat - jeden z najpopularniejszych Volkswagenów w historii - to auto cieszące się w Polsce szczególnym uznaniem. Zapracowały na nie poprzednie generacje tego modelu, uznawane za auta szczególnie trwałe. Sprawdzamy wersję z najmocniejszym silnikiem TDI.
Od momentu prezentacji szóstej generacji Volkswagena klasy średniej minęły już ponad dwa lata. W tym czasie Passat zdążył na dobre zadomowić się na polskim rynku, nie opuszczając pierwszej dziesiątki najlepiej sprzedających się aut w kraju. Jego klasycznie wystylizowane nadwozie prezentuje się elegancko i sprawia dostojne wrażenie. Najbardziej przyciąga uwagę przód z pokaźną osłoną chłodnicy, zwężającą się ku dołowi. Po obu jej bokach drapieżnie błyszczą wąskie, lekko skośne reflektory, których okrągłości zagłębiają się w zderzaki. Tych kilka udanych zabiegów wystarczyło, aby Passat wyglądem zaczął aspirować półkę wyżej niż dotychczas. Reprezentacyjny styl zdobył zainteresowanie klientów i wyznaczył kierunek, którym podążyły pozostałe modele niemieckiej marki.
Samochód jest oczywiście większy od swojego poprzednika, chociaż nie tylko dodatkowe centymetry, ale przede wszystkim przemyślane zabiegi konstrukcyjne pozwoliły uczynić wnętrze obszerniejszym. Znaczenie miało powiększenie rozstawu osi oraz skrócenie komory zespołu napędowego. W rezultacie możliwe stało się bardziej optymalne rozplanowanie kabiny i wygospodarowanie wygodnego miejsca dla piątki podróżnych oraz ich bagażu. Wprawdzie dolna krawędź bagażnika przebiega stosunkowo wysoko, ale tuż za nią do dyspozycji pozostaje przestrzeń o pojemności 485 l.
Przestrzeń życiowa
Do Passata wsiada się wygodnie - tak z przodu, jak i z tyłu. W poruszeniu pokaźnych rozmiarów drzwi pomagają duże klamki, które łatwo jest pewnie chwycić. Czynność tą można wykonać bez wysiłku, bo chociaż drzwi sprawiają wrażenie ciężkich i solidnych, to otwierają się nie tylko szeroko, ale także lekko. Daje to poczucie bezpieczeństwa nawet osobom, które nie wiedzą, że w teście zderzeniowym Euro-NCAP Passat zdobył maksymalną ocenę - pięć gwiazdek. Głowie nie grozi bliskie spotkanie z przednim słupkiem, gdyż przednia szyba nie jest pochylona na tyle mocno, aby przy zajmowaniu miejsca trzeba było zachować szczególną ostrożność. Podobnie sytuacja wygląda w tylnej części samochodu, ponieważ linia dachu opada bardzo łagodnie.
Tuż po zajęciu miejsc wewnątrz - kolejna niespodzianka. Wszędzie luz, przestronność i swoboda. Dużo przestrzeni na nogi oraz na wysokości ramion w obu rzędach. Jedyny mankament to wysoki tunel ograniczający miejsce dla pasażera zajmującego środkowe miejsce na kanapie. Podobne "przeszkody" są normą w autach z napędzaną tylną osią, tutaj natomiast tunel dodatkowo stabilizuje i usztywnia strukturę nadwozia.
Nie zawiodą się miłośnicy niemieckiego umiłowania porządku, gdyż tablicę przyrządów skomponowano bardzo przejrzyście. Pod względem jakości wykonania, wnętrze nie pozostawia wiele do życzenia. Widać wyraźnie, że zastosowano tworzywa wyższej próby niż przeciętna w klasie średniej i to nawet w miejscach, do których na co dzień spojrzenia pasażerów nie docierają. Spasowanie poszczególnych elementów, rozmieszczenie przełączników i przycisków, a nawet sposób, w jaki są podświetlone - wszystko przywodzi na myśl wzorcowe pod tym względem Audi. Wyjątek stanowi jedynie aplikacja imitująca drewnianą listwę, biegnąca przez całą szerokość deski rozdzielczej. Wystarczy lekko ją dotknąć, by usłyszeć nieprzyjemne trzaski. Producent powinien jak najszybciej poprawić sposób mocowania tego elementu, tym bardziej że - jak pokazuje praktyka - to słaby punkt nie tylko testowanego egzemplarza.
Osobliwością Passata jest sposób pracy dwustrefowej automatycznej klimatyzacji (występuje jako standard w każdej wersji wyposażeniowej). Ponieważ strumień powietrza wytwarzany przez dmuchawy nawiewów nie jest kierowany bezpośrednio na pasażerów, nie odczuwają oni "przeciągów", maleje więc ryzyko przeziębień i różnego rodzaju infekcji górnych dróg oddechowych. Kolejny wyróżnik to elektromechaniczny hamulec postojowy oraz kluczyk w postaci kostki. Umieszczenie jej w gnieździe po prawej stronie kierownicy powoduje włączenie zapłonu, wciśnięcie - uruchomienie silnika. Całkowicie elektroniczny wariant KESSY z samoczynnie odblokowującym się zamkiem centralnym jest dostępny jako opcja (2110 zł).
Coś za coś
Właściwości jezdne Passata stawiają go na wysokiej pozycji. Po kłopotach z wytrzymałością przedniego zawieszenia poprzedniego modelu, zdecydowano się na uproszczenie całej konstrukcji. Miejsce skomplikowanego układu wahaczy zajęły kolumny MacPhersona z elementami aluminiowymi, z tyłu z kolei zastosowano oś czterowahaczową z ramą pomocniczą. Dokonano także swoistego zróżnicowania. O ile bowiem Passat napędzany 140-konną jednostką TDI zapewnia komfort resorowania godny limuzyny klasy średniej, o tyle o mocniejszej, testowanej odmianie 170-konnej nie można już tego powiedzieć.
Jak się okazuje, 30 KM mocy i 30 Nm momentu obrotowego więcej skłoniło konstruktorów do drastycznego usztywnienia układu jezdnego. Choć do twardości samochodów sportowych Passatowi jeszcze daleko, to mimo wszystko zarówno kierujący, jak i pasażerowie mają wrażenie jazdy autem twardo zawieszonym - reagującym na wyboje "dobijaniem" zawieszenia. Skutecznie tłumione są tylko długie, stosunkowo łagodne pofałdowania nawierzchni. Kto pragnie komfortu z prawdziwego zdarzenia, powinien pozostać przy i tak już mocnej wersji 140-konnej, a zaoszczędzone w ten sposób 5200 zł przeznaczyć na opcje z listy wyposażenia dodatkowego.
W zamian twardo dostrojone zawieszenie potrafi sprostać niemal każdej sytuacji na drodze, sprzyja szybkiemu pokonywaniu ostrych zakrętów, daje dużo radości na zakrętach i jest przy tym przewidywalne. Układ kierowniczy nie jest przesadnie bezpośredni, ale mniejsza niż w poprzedniku siła wspomagania dość dobrze pasuje do wizerunku prestiżowej limuzyny.
Należące do wyposażenia standardowego wersji Highline, świetnie wyprofilowane podgrzewane fotele wykończone skórą i alcantarą odznaczają się bardzo dobrym trzymaniem bocznym, chociaż takie właściwości mają swoją cenę. Dla niektórych osób siedzisko może okazać się zbyt wąskie, a wysokie boczki - uciskać uda. Oparcie fotela kierowcy dysponuje ponadto zaczerpniętą wprost z Audi, doskonałą, elektryczną regulacją podparcia odcinka lędźwiowego kręgosłupa w czterech kierunkach.
Fabryka mocy
Najmocniejsza, dwulitrowa odmiana diesla oferowanego do napędu Passata została wyposażona w rozwiązanie będące standardem współczesnych czasów, a mianowicie wtrysk bezpośredni. Nie mamy tu jednak do czynienia z układem common-rail, a z charakterystycznie "terkoczącymi" pompowtryskiwaczami. Dźwięk ich pracy jest dość szorstki, ale już podczas jazdy z wyższą prędkością ogólny poziom hałasu wcale nie jest wysoki, w czym duża zasługa skutecznego wytłumienia odgłosów toczenia oraz szumów powietrza opływającego karoserię.
170 KM mocy bierze swój początek z zaledwie dwóch litrów pojemności skokowej oraz dużej sprężarki, która - aby nabrać obrotów - potrzebuje naprawdę dużej ilości napędzających ją gazów wydechowych. Efekt to odczuwalnie słaba dynamika przy ruszaniu z miejsca, dająca się we znaki każdemu, kto po raz pierwszy zasiądzie za kierownicą auta z jednostką TDI. Jeżeli przed puszczeniem sprzęgła nie "wkręcimy" silnika na odpowiednio wysokie obroty, to nawet mocne dodanie gazu niewiele zmieni. Zanim turbosprężarka rozpędzi się i osiągnie odpowiednią efektywność, przyjdzie poczekać około sekundy. Powyżej 2000 obr/min żadnej zwłoki jednak już nie ma, a moment obrotowy o wartości 350 Nm błyskawicznie przesuwa strzałkę obrotomierza w górę.
Nie trwa to jednak długo, przychodzi więc pora na zmianę biegu. Potężna siła ciągu ponownie daje znać o sobie, ale droga z 2000 do 4000 obr/min jest krótka (przy 4200 obr/min silnik osiąga maksymalną moc) - i znowu zmiana biegu, która trwa niewiele krócej niż jazda na jednym przełożeniu. Przyspieszać nieco dłużej można na dobrą sprawę dopiero na "trójce". Taka charakterystyka jest uciążliwa szczególnie podczas jazdy miejskiej, gdy strzałka obrotomierza wskazuje 1000-1500 obrotów, co akurat pozwala na cichą, komfortową i płynną jazdę. W takim momencie chęć dynamicznego przyspieszenia bez wcześniejszej redukcji przełożenia jest właściwie niemożliwa. Po wciśnięciu pedału gazu przez moment nie dzieje się absolutnie nic - dopiero po chwili auto zaczyna gwałtownie "wyrywać" przed siebie.
No cóż, można przywyknąć lub poszukać remedium. Dobra wiadomość jest taka, że firma ma je w ofercie, zła - że nie należy do tanich (dopłata 10 100 zł). Doskonała automatyczna, dwusprzęgłowa skrzynia DSG warta jest jednak każdej wydanej na nią złotówki. Póki co, standardem jest oczywiście sześciobiegowa skrzynia manualna, ale nawet najwięksi przeciwnicy ręcznej zmiany przełożeń powinni być z niej zadowoleni. Praca lewarka jest precyzyjna i delikatna, kierowcy pozostaje tylko nadawać drążkowi delikatne kierunki, reszta "dzieje się" sama, bez żadnych zacięć czy zgrzytów. Zupełnie jak w klasie wyższej.
Taniej lub drożej
Jeżeli weźmiemy pod uwagę obowiązującą obecnie promocję (stały rabat w wysokości 9000 zł), to okaże się, że Volkswagen Passat ze 170-konnym dieslem w podstawowej wersji Trendline dostępny jest za 94 790 zł. Jak to jednak często bywa, w praktyce na pewno zapłacimy za niego więcej. Trudno bowiem w aucie tej klasy zrezygnować z podłokietnika (590 zł) czy skórzanej kierownicy (2670 zł, razem z komputerem pokładowym). Montowany seryjnie radioodtwarzacz z CD zapewnia zaledwie przeciętną jakość brzmienia, dlatego już na wstępie warto zamówić zestaw 8-głośnikowy, wyceniony na kwotę 3090 zł. Niezbędny wydaje się asystent parkowania (2270 zł), ponieważ widoczność nie jest najlepsza - nie widać, gdzie kończy się nie tylko tył, ale także przód auta.
Na liście praktycznych opcji znajduje się ponadto rozsądnie wyceniony tzw. pakiet specjalny (8650 zł), którego wartość w rzeczywistości przekracza 15 000 zł. W jego skład wchodzi nawigacja, komputer pokładowy o rozszerzonym zakresie, system audio hi-fi oraz doskonale oświetlające drogę reflektory biksenonowe z funkcją doświetlania zakrętów. W takiej sytuacji lampy przeciwmgielne (810 zł) nie wydają się niezbędne, ale aluminiowe felgi w statecznej limuzynie klasy średniej - jak najbardziej (1010 zł za komplet obręczy o średnicy 16").
Na tym nie koniec - do końcowej sumy należy jeszcze dodać opłatę za transport oraz przygotowanie pojazdu (800 zł). Jak widać, polityka cenowa koncernu z Wolfsburga pozwala precyzyjnie spełniać konkretne wymagania, ale jednocześnie grozi oczywistymi konsekwencjami przy kasie. W zamian nabywca otrzymuje samochód, który - mimo że zaliczany do segmentu klasy średniej - pod względem ceny i wyposażenia opcjonalnego ma wiele cech właściwych produktom bardziej szlachetnym. Jedną z nich jest wrażenie wysokiej jakości, towarzyszące obcowaniu z Passatem niemal na każdym kroku.