Wesołych świąt! Sześć samochodów żółtych jak wielkanocny kurczak

Święta rządzą się swoimi prawami, także tymi marketingowo-popkulturowymi. Jest wielkanoc - są żółte kurczaczki. No to proszę, sześć "żółtków" od nas.

Mocne kolory to coś, co z jednej strony jest nierozerwalnie związane z motoryzacją, a z drugiej strony rzadko spotykane poza grupą supersamochodów. Poszukamy tych kurczaków więc w historii, również w innych segmentach aut. Te sześć to tylko wybór modeli, które z jakichś powodów zapisały się w historii jako żółte

Numer jeden - Chevrolet SSR

Zacznę z grubej rury. Jednym z najbardziej odjechanych samochodów które powstały. Zaprezentowany został, w kilku kolorach, ale mnie najbardziej kojarzy się właśnie ze Slingshot Yellow - jajecznożółtym. Z wyglądu to też trochę jajo. A do tego stylizowany na lata 50-te pickup, który stawał się cabrioletem dzięki składanemu stalowemu dachowi. A, no i mógł mieć albo 300-konne V8 Vortex, albo LS2 z Chevroleta Corvette. Klienci nie poznali się na tym fantastycznym projekcie, który powstał "po nic", więc produkcja trwała tylko trzy lata. Ależ bym nim jeździł.

Numer dwa - Seat Leon Cupra

Kolejne wielkanocne jajo, które łączy kształt i kolor. Seat Leon drugiej generacji nie miał tyle uroku, co pierwsza, ale na dobre zapisał się w historii. Zwłaszcza historii tuningu. Poza tym to żółty lakier i 240-konne 2.0 TDI od samego początku robiło świetne wrażenie. Dało się tym naprawdę szybko pojechać. W czasie, kiedy Cupra drugiej generacji się pokazała, Golf GTI w zasadzie był nijaką bułą (choć 200-konne TSI było całkiem udane).

Numer trzy - Fiat Seicento Sporting

Najwolniejszy w gamie, ale jakże żółty. Oczywiście, były też inne kolory, ale żółty "Sei" to klasyk polskiego rynku. Malutki silnik 1.1 o mocy 54 KM był naprawdę żwawy, jak na swoje parametry, a na Sportingach wielu kierowców wyczynowych rozpoczynało swoje kariery. Ostre wałki, rozpórki zawieszenia, nowe amortyzatory, wybebeszone wnętrza i można było zwrotnym, szybkim i tanim w utrzymaniu Seicento podbijać KJS-y. Oczywiście, nie byłoby to możliwe, gdyby nie poprzednik - Cinquecento Sporting, ale dla mnie bardziej ikoniczny jest nowszy model.

Numer cztery (z dodatkami) - Renault Sport Spider

Ależ to był samochód. Za plecami kierowcy był zaledwie dwulitrowy silnik o mocy 150 KM, ale był za plecami kierowcy, a samochód ważył niecałą tonę. Był płaski, miał podnoszone drzwi i w standardzie nie miał nawet przedniej szyby. Powstało około 1800 sztuk i samochód stał się poszukiwanym Youngtimerem. A przy okazji, wspaniałą zabawką na tor.

Przy okazji Renault Sport Spider nie sposób wspomnieć o innych "renówkach" w naszym wielkanocnym kolorze. To oczywiście pierwsze Megane Coupe oraz pierwsze Kangoo. Oba są klasycznymi przykładami, które przychodzą nam na myśl pod hasłem "żółty samochód".

Numer pięć - Mercedes SLK R170

Kolejny samochód, który niedługo stanie się youngtimerem. Żółty jak jajecznica roadster był tym, który wywołał modę na sztywne składane dachy. Na początku miał nieco mało sportowy image, stając się modnym dodatkiem, niczym torebka od projektanta. Służyła temu też gama silnikowa - bazowy samochód miał 136 KM. Na szczęście były też wersje AMG (3.2, 354 KM), choć akurat rzadko były żółte. Z wiekiem samochód przeszedł chyba na "dobrą stronę mocy" i wywołuje już raczej pozytywne skojarzenia.

Mercedes-Benz SLK 230 Kompressor der Baureihe 170

Numer sześć - Lamborghini Murcielago

Jeśli Ferrari jest czerwone, to Lamborghini jest żółte. To prawda ostateczna wynikająca z naszych plakatów nad łóżkiem w latach 90-ych. Żółte bywało również Diablo, ale pierwszy model spod skrzydeł Audi, z szokującą jak na 2001 rok stylistyką po prostu od razu przychodzi mi do głowy w różnych odcieniach lakieru Giallo. No i wciąż odkręca głowy na ulicy jak w dniu premiery.

Sześć

To oczywiście nie jest pełna lista. Sześć wielkanocnych jajek zmieściło się w wytłoczce. A ponieważ w święta i tak się obżeramy - jakie jeszcze samochody dorzucilibyście do tej listy?

Przy tej okazji Redakcja chciałaby złożyć Wam najlepsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Dużo zdrowia i radości!