Widziałem nowe BMW X3. Garść uwag i opinii z premiery modelu
Nowe BMW X3 to jeden za najważniejszych modeli marki, a przy okazji kolejny, który bardzo dzieli jej miłośników. Widziałem je na żywo i mam już pierwsze przemyślenia.
Nie ma premiery nowego BMW bez kontrowersji. A nowe BMW X3 to samochód, który dla marki, zwłaszcza w Polsce, jest niezmiernie ważny. Czwarta generacja od wielu lat jest w trójce najlepiej sprzedających się nad Wisłą modeli. I tak samo jest też w innych częściach świata. To, oprócz serii 3, kluczowy model. Dlatego premiera każdej generacji to wydarzenie.
I dlatego mogłem się zapoznać z nową "X trójką" na żywo. Póki co jeszcze tylko statycznie, ale mam już swoją opinię. Zwłaszcza, że samochód pokazano nam w topowej odmianie BMW X3 M50 (już bez "i"), z blisko 400-konnym silnikiem benzynowym.
Nowe BMW X3 idzie drogą ewolucji. Tu nie ma miejsca na drastyczne zmiany
Tak, wbrew pozorom nowe BMW X3 nie jest samochodem rewolucyjnym stylistycznie. Kontrowersyjne "nerki" z modeli pokazanych podczas prezentacji w odmianie M50 nie występują i nie kłują w oczy.
Samochód w pakiecie M Sport wygląda jak znacznie zmodyfikowana, ale jednak rozpoznawalna, stara, dobra X-trojka. Nie ma co zrażać klientów jakimś wywrotowym designem. Sądzę, że w standardowych, czarnych, srebrnych i granatowych specyfikacjach szybko stanie się widokiem powszednim na naszych drogach i nie będzie nikogo szokować. Od tego będzie elektryczna odmiana, czyli Neue Klasse SUV. Ten zadebiutuje w przyszłym roku.
Jedyne, co wizualnie mogę zarzucić, to mocno podkreślanej "monolityczności" stylistyki. Brak przetłoczeń i jednolitość całych połaci blachy powoduje, że samochód gubi gdzieś lekkość. Na plus za to (w wersji M50) cztery solidne końcówki układu wydechowego. W standardowych odmianach nie zobaczycie żadnej "dziury" z tyłu, wszystko zlicowano ze zderzakiem. Minimalizm, ale lekko przesadzony.
We wnętrzu znajdziemy wariację na temat tego, co znamy z innych modeli marki. I bardzo dobrze. Podwójny, zakrzywiony ekran może się nie podobać, ale jest czytelny i względnie wygodny w użyciu (zwłaszcza odkąd wprowadzono widgety z najważniejszymi funkcjami, umieszczone najbliżej kierowcy). Na miejscu pozostało też pokrętło iDrive, które pozwala na szybsze poruszanie się po menu. Aczkolwiek jest to jeden z niewielu fizycznych przełączników w kabinie.
Nowe BMW X3 zyskało też solidną półkę z ładowarką indukcyjną. Szczerze mówiąc jest wielka i będzie służyć za przechowalnie wszelkich drobiazgów. Nieźle wypada też jakość, choć widać zwiększone użycie tworzyw sztucznych. Oczywiście z recyklingu.
Powiem Wam też, że fotele w wersji M50 są świetne. Mocno trzymają boki, mają długie siedzisko i zapewniają odpowiedni komfort (tak na te kilka minut siedzenia). Miejsca jest sporo, choć to porównywalne ilości do tych, które znamy z poprzedniego modelu. Nowe BMW X3 urosło, ale nieznacznie. Zwiększył się rozstaw osi oraz kół, a wzdłuż i wszerz przybyło ok. 3 cm.
Nieźle wygląda też bagażnik, mający 570 litrów w standardzie (1700 po złożeniu siedzeń). Innymi słowy, to wciąż solidne auto dla rodziny, które niczym nie powinno zaskoczyć, a wielu ucieszyć.
Jednostki napędowe w normie - benzyna, diesel oraz hybrydy plug-in
Jak wspomniałem wcześniej, elektryczne BMW X3 pojawi się raczej jako Neue Klasse w wersji SUV. Ten model ma być dla osób, które nie są gotowe na elektryfikację. Dlatego znajdziemy tu paletę silników dla każdego. Na razie składa się ona z czterech jednostek.
Spalinowe są xDrive20 (czyli 2.0 Turbo o mocy ok. 200 KM) oraz M50 (3.0 o sześciu cylindrach, 398 KM, licząc z układem MHEV). Gros sprzedaży może wciąż stanowić diesel. BMW X3 xDrive20d dysponuje 197 KM i kosztuje od 260 000 zł. Jest jeszcze model xDrive30e. To hybryda plug-in o mocy 300 KM, wyceniona na 280 tys. zł.
Nowe BMW X3 w salonach pojawi się pod koniec listopada. Dostępne jest już jednak do zamówienia, a wcześniej jesienią będziemy mogli podzielić się z Wami wrażeniami z jazd.