15 lat Skody Octavii RS

Wydaje się, że każdy wie jaka jest Skoda Octavia – rozsądna, ułożona, ale zarazem nijaka i bezbarwna – wszak to od kilku lat najlepiej sprzedający się model w Polsce. Spoglądając w ofertę widzimy jednak dowody na zaprzeczenie tych dwóch ostatnich określeń – owszem, jej trzon stanowią niezbyt interesujące konfiguracje, ale przecież mamy także wersje Scout i RS. Ta ostatnia jest z nami już od 15 lat i na dobre wpisała się do naszej motoryzacyjnej świadomości jako jeden z najlepszych przykładów ocieplania wizerunku.

Szkoła Auto

Tak się składa, że ta rocznica złożyła się z innym ciekawym wydarzeniem dla Skody, przynajmniej z naszego punktu widzenia. W Poznaniu powstaje bowiem Skoda Autodrom, który dołączy do funkcjonującego już Skoda Autolab. Razem stworzą jedno z najbardziej interesujących miejsc poświęconych bezpieczeństwu jazdy w Polsce. Już teraz z tymi zagadnieniami można zapoznać się z nieco bardziej teoretycznej strony poprzez wystawy i różnego rodzaju symulatory, od września wszystkiego można będzie się nauczyć w praktyce. Na wyposażeniu nowego ośrodka doskonalenia techniki jazdy jest m.in. mata poślizgowa z szarpakiem i wodnymi przeszkodami, czy też specjalne wzniesienie. Choć obiekt jeszcze nie jest w stu procentach gotowy to właśnie tam przyszło nam wsiąść za kierownicę szybkiej jubilatki z Mlada Boleslav. To z założenia próba sprawdzająca bardziej umiejętności kierowcy niż prawdziwy charakter auta, ale trzeba przyznać, że w tej edukacyjnej roli Octavia RS sprawdza się świetnie, bo pozwala na całkiem wiele przy okazji nie utrudniając nam reagowania w kryzysowych sytuacjach.

Skoda Octavia RS | fot. Skoda

Kompleksy?

To może w takim razie pójdziemy o krok dalej? Skoro jesteśmy w Poznaniu to dlaczego by nie skorzystać z tamtejszego, poniekąd słynnego już toru? Tu pojawia się jednak pewna wątpliwość – bo czy Skodę możemy uznać za markę ze sportowym rodowodem? Tu zazwyczaj warto spojrzeć w karty historii, co może nam przynieść małe zaskoczenie – wszak niewielu wie, że Skoda ma na swoim koncie choćby start w Le Mans. Oczywiście bardziej niż ten epizod zapamiętamy poczynania czeskiej marki w rajdach, choćby za sprawą Octavii WRC... i tu właśnie znajduje się pierwszy punkt wspólny motorsportu i drogowych modeli kompaktowej Skody. Wprowadzenie pierwszej Octavii spod znaku vRS zbiega się w czasie z najlepszymi wynikami rajdowej odmiany modelu, choć trzeba przyznać, że to dopiero późniejsze wcielenia Fabii poważniej zawojowały oesy. Wszystko to jednak niezbyt przełożyło się na wizerunek marki zdominowanej przez zdroworozsądkowe podejście do motoryzacji i dla wielu Skoda na torze wciąż może brzmieć nieco dziwnie. Na szczęście ani historia, ani stereotypy nie liczą się przy szybkiej jeździe. Na papierze Octavia RS wypada przecież naprawdę dobrze – 230 KM w najmocniejszej wersji, w standardowej 220, oraz 184 w wysokoprężnej, która w zamian może być doposażona w napęd na obie osie. Drogowa charakterystyka nie jest zresztą dla nikogo tajemnicą, bo auto na rynku mamy już od dobrych kilku lat – także na autoGalerii można było poczytać o wrażeniach z jazdy tym autem, choćby tu czy tutaj. Czy opinia ewoluowała po przejażdżce po szybkim, wymagającym dla hamulców i niewybaczającym podsterowności torze Poznań?

Skoda Octavia RS | fot. Skoda

Po pierwsze - frajda

Takie miejsca wyostrzają odbiór cech samochodu – zarówno tych złych, jak i dobrych. Tu najbardziej irytują problemy z przyczepnością, zwłaszcza gdy nawierzchnię skropiły krople deszczu – o wyjazd przodem nie jest trudno, choć przy nieco mniej agresywnym stylu jazdy na balans auta nie można narzekać. Wydaje się, że problem może leżeć w kwestii opon, bo zawieszenie i układ kierowniczy dają wrażenie sporego zapasu. Spore pole do popisu daje także skrzynia DSG, która w trybie sportowym daje znakomite, błyskawiczne zmiany biegów. Przy walce z czasem jest to nieodzowny sojusznik, choć więcej frajdy na pewno sprawiła mi przejażdżka z manualem – nieważne, że o wiele wolniejsza. To także największy sprawdzian dla układu hamulcowego, który może nie jest ostry jak brzytwa, ale nawet na takie warunki wystarcza – przynajmniej dopóki tarcze się nadmiernie nie rozgrzeją, o co wcale nietrudno. Dobry kierowca doceni także niezły balans auta, precyzyjny układ kierowniczy pracujący z przyjemnym oporem i oczywiście dynamikę dwulitrowego silnika. To jasne, że Tor Poznań widział mnóstwo o niebo szybszych wozów, ale to nie znaczy, że 230-konna Skoda nie może w takim miejscu dać frajdy. W takich warunkach na drugi, bądź nawet na trzeci plan schodzi nieco irytująco wzmocnione brzmienie silnika w trybie vRS – na torze w kabinie powinno być trochę głośno.

Skoda Octavia RS | fot. Skoda

A skoro wspomniałem o dobrych kierowcach, a i poza uczczeniem jubileuszu najszybszej Octavii impreza miała swego rodzaju wydźwięk doszkalający to nie zabrakło małego szkolenia z jednym z naszych najlepszych mistrzów kierownicy – Kubą Giermaziakiem. To była dobra okazja, by się przekonać, że aby dobrze bawić się na torze nie potrzeba wcale wyczynowego wehikułu – uśmiech na twarzy wywołuje nawet coś, co na dłuższą metę może się wcale tam nie nadaje, ale ma pod maską wystarczający zapas mocy i odpowiednio zestrojony układ jezdny. I pomyśleć, że mówimy o Skodzie Octavii...

Skoda Octavia RS | fot. Skoda

Dobry PR

To wszystko ma swoje odbicie w liczbach. Przez 15 lat egzystencji na rynku sprzedano niemal ćwierć miliona egzemplarzy wszystkich generacji Octavii RS na całym świecie. Może nie widać tego tak dobitnie w globalnych statystykach (mniej więcej jedna trzecia całości), ale z polskiej perspektywy zdecydowanie przyjęła się właśnie trzecia, aktualna odmiana, która jest z nami od połowy 2013 roku. Dla porównania – Octavia II RS sprzedawała się w średnio 50-60 sztukach rocznie (ciekawe jaki w tym udział miały nieoznakowane radiowozy policji), zaś jej następczyni w skali roku zyskała niemal 10-krotny skok – nawet do 600 egzemplarzy w ubiegłym roku. W skali prawie 15 tysięcy wszystkich Octavii sprzedanych w 2015 roku to może nie jest zbyt wiele, ale wzrost sprzedaży jak najbardziej wart odnotowania. Nawet jeśli w grupie VAG są lepsze i bardziej emocjonujące hot hatche, to jednak każde dodanie kolorytu i żyłki sportu do motoryzacyjnego folkloru jest godne uznania.