Włosi kontra Alfa Romeo Milano. Minister "Made in Italy" grozi grupie Stellantis
Takiego zwrotu akcji nikt się nie spodziewał. Adolfo Urso, minister przedsiębiorczości i "Made in Italy" twierdzi, że Alfa Romeo Milano nie może nazywać się... Milano. Dlaczego? Bo jest produkowana w Polsce.
Słyszałem już o wielu dziwnych sporach, ale ten jest naprawdę zaskakujący. Być może o tym nie wiecie, ale we Włoszech istnieje "Ministerstwo Przesiębiorczości i "Made in Italy". Jego zadaniem jest pilnowanie włoskich biznesów i dbanie o dobra narodowe. Adolfo Urso, stojący na czele tego ministerstwa, uznał dziś, że Alfa Romeo Milano łamie włoskie przepisy.
Dlaczego? Bo jej nazwa wprowadza w błąd. Człon "Milano" w nazwie sugeruje włoski produkt. Tymczasem produkcja odbywa się w Tychach w Polsce - a to według niego jest złamaniem przepisów z 2003 roku.
Krótko mówiąc: według włoskiego ministra "Made in Italy" Alfa Romeo Milano nie może mieć takiej nazwy, bo przecież nie jest z Mediolanu
Ani z Włoch, a z jakiegoś dziwnego kraju, gdzieś bardziej na północnym wschodzie, przynajmniej względem Półwyspu Apenińskiego. Adolfo Urso odnosi się tutaj do przepisów, które nazywa się powszechnie "Italian Sounding".
Tutaj chodzi konkretnie o art. 4 ust. 49 ustawy nr. 350/2003 art. 517 kk. Mowa o towarach, których nazwa może wprowadzać w błąd dając fałszywe poczucie pochodzenia. Te regulacje stworzono po to, aby chronić włoskie produkty przed podróbkami i fałszywkami. Do tego uwzględnia ona kwestię wprowadzania w błąd konsumenta, który może odebrać dany towar jako włoski, a ten takim nie jest.
To według Urso tyczy się właśnie Milano, noszącego polski paszport. Co ciekawe nazwę ogłoszono pół roku temu, a informacja o produkcji w Tychach była powszechnie znana już ponad 1,5 roku temu. Dopiero po premierze tego auta minister "Made in Italy" odniósł się do problemu z nazwą.
Stellantis, jak zapewne się domyślacie, nie odmówił skomentowania sprawy
Warto tutaj jednak narysować tło całej sytuacji. Włoski rząd wziął na celownik grupę Stellantis z prostego powodu - chodzi o produkcję włoskich produktów we Włoszech. Jak zapewne się domyślacie w tak wielkiej organizacji prowadzi się optymalizację działań. Tym samym włoskie marki po raz pierwszy trafiają do fabryk koncernu w innych krajach. A to nie jest zgodne z linią rządu Giorgi Meloni.
Urso podkreślił także, że "w Hiszpanii jest siedem koncerów samochodowych, w innych krajach, takich jak Francja, Polska, Niemcy, Słowacja i Węgry, pięć lub sześć. Włochy to jedyny przypadek w Europie, gdzie istnieje tylko jeden koncern samochodowy, który nie jest w stanie sprostać potrzebom krajowego rynku. To anomalia, którą należy naprawić".