Alfa Romeo w 2027 roku miała być elektryczna. Alfa Romeo: hej, a może jednak coś spalinowego?
W 2027 roku Alfa Romeo ma oferować wyłącznie auta elektryczne. A przynajmniej miała, bo plan już się zmienił. Stellantis schodzi na ziemię i zaczyna rozumieć, że ich utopijna wizja nie ma szans na realizację.
- Alfa Romeo nie będzie oferowała wyłącznie elektrycznych samochodów w 2027 roku
- Marka stworzy zróżnicowaną ofertę
- Kluczowe będą tutaj dwa modele: Stelvio i Giulia, bazujące na platformie STLA Large
W 2020 roku większość firm motoryzacyjnych uznała, że w 5-10 lat pożegnamy samochody spalinowe. Pomimo trudnych warunków na świecie (walka z wirusem) i problemów produkcyjnych, przestawiono wajchę i postawiono na elektromobilność. Zimny prysznic przyszedł raptem 3 lata później, kiedy już było widać, że nie jest to realne. W tym roku większość firm zaktualizowała swoje strategie, mocno opóźniając pełną elektryfikację. Niektórzy jednak do ostatniej chwili trzymali się pierwotnych koncepcji, tak jak na przykład Alfa Romeo.
Włosi twierdzili, że w 2027 roku i tak będą mieli tylko elektryczne auta w ofercie. Teraz już wiemy, że tak się nie stanie, a gama będzie opierała się na względnie zróżnicowanej ofercie. Nie oznacza to jednak zachowania ciekawych jednostek napędowych pod maską kluczowych modeli.
Alfa Romeo nie ma lekko. W przyszłym roku pokaże samochód, który będzie ostatnią deską ratunku
Mowa o nowym wcieleniu modelu Stelvio. Druga generacja dużego SUV-a wykorzysta platformę STLA Large. To konstrukcja, którą przygotowano z myślą o elektryfikacji, ale może też korzystać z silników spalinowych. Idealnym przykładem jest tutaj amerykański Dodge Charger, który poza wersją na prąd ma też 3-litrową rzędową szóstkę pod maską.
Niestety, nie cieszcie się zbyt szybko. Szanse na to, że Stelvio zyska taki silnik w Europie, są bliskie zeru. Możemy raczej liczyć na dwulitrówkę z układem miękkiej hybrydy, lub na hybrydę plug-in z tym samym silnikiem. Najmocniejsze wcielenie z dopiskiem Quadrifoglio stanie się elektrykiem, oferującym ponad 1000 KM mocy.
Podobnie wygląda przyszłość Giulii, która będzie bliźniakiem konstrukcyjnym Stelvio. Poza tym w gamie pozostanie Junior, który ma jednostkę 1.2 MHEV i wariant elektryczny w ofercie. Znak zapytania pojawia się przy Tonale, które notuje i tak niezłe jak na tę markę wyniki sprzedaży, ale wciąż mizerne na tle konkurencji.
Tonale może dostać kolejną generację, ale zbudowaną już na platformie STLA Medium. Z tej samej konstrukcji skorzysta nowy Jeep Compass. To pozwoliłoby produkować te auta na jednej linii.
Jak zapewne się domyślacie, platforma STLA Medium oznaczałaby obecność silnika 1.2 MHEV pod maską (tak, ten sam silnik, co w Juniorze), lub wersji PHEV z silnikiem 1.6. Innych opcji w swoim portfolio Stellantis po prostu nie posiada.
Konkurencja ucieka, Stellantis do końca nie wie co zrobić
Póki co zaszły zmiany w zarządzaniu marką. Maserati i Alfa Romeo przechodzą pod opiekę jednego człowieka - będzie to Santo Ficili. To sugeruje, że Włosi chcą wykorzystać potencją synergię pomiędzy tymi markami, gdyż jedna aspiruje do segmentu premium (Alfa Romeo), a druga do grona aut luksusowych (Maserati).
Czy to wystarczy? Zobaczymy. Pewne jest to, że tak kultowe marki tak naprawdę mają swoje głowy tuż pod gilotyną, a ich przyszłość jest mocno niepewna. Chińczycy zgarniają rynek, a europejskie marki tracą konkurencyjność. Dziwne to czasy - i ciężko jest tutaj powiedzieć, czy jakakolwiek strategia sprawdzi się w zbudowaniu mocnej pozycji na rynku.