Aston Martin Valkyrie wymusza noszenie wygłuszających słuchawek - przez kierowcę i pasażera
Aston Martin Valkyrie powoli dociera do klientów, a klienci z kolei przygotowują się do użytkowania swoich unikalnych maszyn. To auto jest groźne dla słuchu!
Wszyscy lubimy głośne samochody. Jeszcze bardziej przypadają nam one do gustu, gdy serwują ścieżkę dźwiękową produkowaną przez solidne V8 lub V12. Wszelkie rzędowej czwórki z modyfikowanym wydechem lub z głośnikami wzmacniającymi dźwięk mogą się tutaj schować. Aston Martin Valkyrie będzie królem w motoryzacyjnym towarzystwie. W konkursie na "najgłośniejsze auto na rynku" zgarnia tytuł w ciemno. Dlaczego?
Otóż okazuje się, że ten samochód wymuszą noszenie wygłuszających słuchawek lub stoperów. I nie chodzi tutaj o obsługę serwisową, a o kierowcę i jego pasażera.
Aston Martin Valkyrie jest BARDZO głośny
Tobias Moers w wywiadzie udzielonym Top Gearowi podkreśla, że hałas w kabinie w czasie jazdy osiąga poziom 126 decybeli.
Tak, 126 decybeli. To mniej więcej tak, jakbyście stali na koncercie rockowym blisko nagłośnienia, albo jakbyście podziwiali start odrzutowca z niezbyt dużej odległości. Oczywiście klienci marki absolutnie się tym nie przejmują i przyjmują ten samochód z całym jego dobrobytem.
Tak wysoki poziom hałasu jest w dużej mierze efektem konstrukcji auta i redukcji masy. Jednostka napędowa jest strukturalnym elementem konstrukcji i przytwierdzono ją do ściany grodziowej. Adrian Newey, legendarny konstruktor bolidów, czerpał tutaj garściami z doświadczenia w F1, co przełożyło się na zastosowanie najbardziej radykalnych rozwiązań.
Kolejną kwestią jest wspomniane zrzucanie zbędnych kilogramów. Nie od dzisiaj wiadomo, że maty wygłuszające są ciężkie. Po co więc psuć idealny i surowy charakter tego auta?
Aston Martin Valkyrie hipnotyzuje ścieżką dźwiękową 6,5-litrowego V12
Cosworth stworzył silnik, który jest absolutnym unikatem. Kręci się on do ponad 11 000 obrotów, generuje około 1000 koni mechanicznych i jest w pełni wolnossący. To absolutna perełka i przykład idealnej inżynieryjnej roboty, pokazującej kunszt Coswortha w czasach powszechnej elektryfikacji motoryzacji.
Lawrence Stroll, właściciel Astona Martina, jest dumny z tego projektu. W jego opinii stworzenie drogowego samochodu o cechach bolidu F1 jest dużo trudniejsze, niż zbudowanie samego bolidu. Stroll twierdzi, że Valkyrie stanie się legendą i pojazdem, który będzie pożądany przez kolekcjonerów.
Do tej pory dostarczono 10 takich samochodów - 7 w wydaniu drogowym i 3 torowe AMR PRO.