Aston Martin Vanquish 2025 ma jeden cel - pokonać wszystkich. V12 mu w tym pomoże
Silnik V12 w 2024 roku to świadectwo siły i unikalności. Aston Martin Vanquish 2025 pokazuje, że Brytyjczycy wiedzą gdzie zmierzają - i konsekwentnie stawiają kolejne kroki.
Dwunastocylindrowe jednostki to ginący gatunek. Nawet producenci z najwyższej półki muszą powoli rezygnować z takich konstrukcji. Silniki V12 znajdziemy teraz tylko w kilku markach, takich jak Rolls-Royce, Mercedes, GMA (Gordon Murray), Ferrari między innymi w Lamborghini. Na tej liście pozostaje też kultowa brytyjska marka, ale nie za sprawą swojego hipersamochodu Valkyrie. Na rynek wjeżdża Aston Martin Vanquish 2025, czyli nowy flagowiec, który przywraca do życia kultową nazwę - i daje jej nowy charakter.
Marka z Gaydon poszła w bardzo ciekawym kierunku. Ten samochód to coś więcej, niż tylko rozwinięcie DBS-a. Szereg zmian mechanicznych i wizualnych sprawił, że Vanquish zyskał unikalny styl, a jego silnik imponuje możliwościami. Stąd też odważne hasło promocyjne "all will be vanquished", czyli "wszyscy zostaną pokonani".
Aston Martin Vanquish 2025 to klasyczna receptura w pięknym wydaniu
Tu warto przypomnieć, że jeszcze do niedawna ta nazwa zarezerwowana była dla zupełnie innego samochodu. Brytyjczycy chcieli stworzyć konkurenta dla Ferrari 296 GTB. Mowa tutaj o supersamochodzie z centralnie umiejscowionym silnikiem, z lekką aluminiową konstrukcją i świetnymi osiągami.
Właśnie takie auto miało być Vanquishem. To był także projekt częściowo spokrewniony z nadchodzącą Valhallą, która od lat rodzi się w bólach, ale jej debiut jest coraz bliżej.
Aston Martin nie może pozwolić sobie na rozrzutność. Poza tym ta marka kojarzy się z jednostkami z przodu, tak więc sprawdzone przepisy zdają się być najlepszym wyborem. A tutaj nikt nie popełnił żadnego błędu.
Linia tego auta jest fenomenalna. Front, który nawiązuje do DB12 i Vantage'a, pasuje do charakteru auta. Co prawda może i chciałoby się, aby miał więcej indywidualnego charakteru, ale czy przykładowo legendarny "bondowski" Vanquish, oferowany po modelu DB7 i przed DB9, mocno się od nich odcinał stylistyką? Ani trochę.
Szczególnie smakowity jest tutaj pas tylny, zupełnie inny niż u słabszych braci. Szeroki, z charakterystycznymi lampami, rzuca się w oczy i robi doskonałe wrażenie. Wnętrze to z kolei lekko zmieniona wersja nowego projektu kokpitu. Jest więc nowocześnie i schludnie - tak jak być powinno od dawna.
Pod maską mamy 835 KM
Tak, to nie jest pomyłka. 5,2-litrowe V12 z podwójnym doładowaniem oferuje aż 835 KM i 1000 Nm. Moc trafia tylko na tylne koła za pośrednictwem 8-biegowej automatycznej skrzyni biegów.
Aston Martin Vanquish 2025 osiąga setkę w 3,3 sekundy, a jego licznik zatrzymuje się na wartości 344 km/h. Jest to więc najmocniejszy i posiadający najwyższą prędkość maksymalną Aston w historii.
Opanowanie takiej mocy wymaga dobrego układu jezdnego
I tutaj nikt nie powinien być rozczarowany. Mamy grubsze stabilizatory, nowe ESP dopasowane do takiej liczby koni mechanicznych (zapewniając maksymalną przyczepność i stabilność bez "duszenia mocy") i starannie skalibrowane wspomaganie układu kierowniczego (elektryczne). Koła (21-cali) obuto fabrycznie w opony Pirelli P Zero.
Standardowo na pokładzie jest też ceramiczny układ hamulcowy, z tarczami o średnicy 410 mm z przodu i 360 mm z tyłu. Aston Martin obiecuje pełną wydajność do momentu, w którym tarcze nagrzeją się do ponad 800 stopni Celsjusza. Dopiero wtedy pojawi się zjawisko fadingu.
A jeśli standardowy gang silnika nie przypadnie Wam do gustu, to opcją jest wydech z tytanu, który waży tylko 10,5 kilograma. Chętnych na ten element na pewno nie zabraknie.
Aston Martin wyprodukuje mniej niż 1000 takich samochodów rocznie
Ma to być najbardziej ekskluzywny produkt tej marki - i przełoży się to także na produkcję. 1000 aut to i tak duża liczba, niemniej pewne jest to, że chętnych nie zabraknie. To naprawdę duża rewolucja dla tej marki i pokaz, że Aston Martin rozwija się we właściwym kierunku. Oby tak dalej.