Skoro nie sprzedawali u Ciebie Audi Quattro, to... trzeba je było zbudować. Z Passata
W latach osiemdziesiątych import nowych samochodów do Brazylii był zablokowany. W efekcie lokalne firmy szukały sposobów, aby zaspokoić potrzeby rynku. Choć ten samochód wygląda "trochę" jak Audi Quattro, to nie ma z nim nic wspólnego. Przed Wami Volkswagen Passat Sulam, czyli dzieło lokalnej manufaktury, które miało udawać sportowy model marki z Ingolstadt.
Wraz z ograniczeniami na rynku zawsze pojawia się kreatywność. W czasach prohibicji produkcja i sprzedaż alkoholu przybierała niesamowitą formę. Z kolei w Brazylii, gdy zablokowano import samochodów produkowanych poza tym krajem, pojawiły się różne firmy, które próbowały zaoferować "substytuty" dla pożądanych produktów. A takim czymś był właśnie Volkswagen Passat Sulam. Tak, ten samochód z Audi Quattro nie ma nic wspólnego.
Passat Sulam udaje Audi Quattro, ale ma geny zwykłego lokalnego produktu
Jako bazę wykorzystano tutaj dwudrzwiowego Passata, którego firma Sulam "przebierała" w strój imitujący Audi. Jak to zrobiono? Na bazie dostępnych zdjęć wykonano repliki poszczególnych paneli nadwozia, oczywiście z włókna szklanego. Przebudowano też tylną część auta, tak aby nawiązywała do niemieckiego samochodu.
Wiele elementów robiono "na oko", tak więc i tak akuratność zmian robi wrażenie. Oczywiście posiłkowano się tutaj także dostępnymi pod ręką częściami. Przykładowo tył bazuje na lampach z Fiata Uno, które połączono z zaprojektowaną od zera czarną listwą, przypominającą tą z oryginału.
Oczywiście jednego nie dało się tutaj zmienić - całego układu jezdnego. Silnik przeszedł jedynie niewielkie modyfikacje, aby zapewnić nieco wyższą moc. Zmienione tłoki i ostrzejszy wałek pozwoliły na wyciśnięcie 122 KM z dwulitrowej konstrukcji.
Nie jest to powalający wynik, ale przy lekkim nadwoziu zapewniał zapewne akceptowalne osiągi. Emocji nie było natomiast we właściwościach jezdnych, gdyż tutaj Sulam opierał się w całości na zawieszeniu i układzie kierowniczym z lokalnego Passata.
Kilka "sportowych" dodatków miało poprawić wizerunek tego samochodu
Na przykład we wnętrzu dodano zegary, które pokazywały informacje o ciśnieniu oleju. Szkoda tylko, że jednocześnie zabrakło tutaj obrotomierza.
Ile powstało takich samochodów?
Dokładnie nie wiadomo, ale mówi się o raptem 10-12 egzemplarzach. Problemem była cena, która względem standardowego Passata wzrastała dwukrotnie. A co jak co, ale dostawało się tutaj zwyczajne auto, po prostu inaczej opakowane. Nawet Ci, którzy mieli pieniądze, nie skusili się na ten wynalazek. W efekcie Sulam stał się tylko i wyłącznie legendą, a nieliczne istniejące jeszcze sztuki pojawiają się na sprzedaż raz na kilka lat.