Hyundai i30 2.0 CRDi Premium
Koreańska marka dokonała ogromnego postępu i jest w stanie zaoferować kompaktowy samochód, który spokojnie może konkurować z największymi w tej klasie. W naszym redakcyjnym teście najbogatsza odmiana 2.0 CRDi Premium.
Bądźmy szczerzy - jeszcze kilkanaście lat temu koreańskie samochody nie wzbudzały żadnych pozytywnych emocji. Gorzej, stanowiły ten segment motoryzacyjnego rynku, który co najwyżej powodował śmiech i to raczej szyderczy. Takie marki jak Kia czy Hyundai były kojarzone z tandetą, którą dziś są co najwyżej samochody rodem z Chin. Nijaka stylistyka, średniej jakości materiały i przestarzałe rozwiązania technologiczne nie raz były powodem faktu, że klient wolał dołożyć pieniądze i ze spokojnym sercem i sumieniem udać się do salonu marki europejskiej czy japońskiej. Zauważalnym atutem samochodów z Korei była cena. Sytuacja jednak powoli zaczęła się zmieniać, dalekowschodni konstruktorzy postanowili się uczyć od swoich bardziej renomowanych kolegów (czyt. dokładnie studiować europejskie i japońskie samochody oraz wysnuwać wnioski w postaci "Co robimy źle, a co moglibyśmy lepiej?") i dzięki temu tworzyć auta lepsze i atrakcyjniejsze.
29 grudnia 2007 roku Hyundai Motor Company będzie obchodzić swoje 40 urodziny. Kawał czasu, żeby wyrobić sobie opinię doświadczonego i sprawdzonego producenta. Jest ona budowana cały czas, a kolejne modele coraz szybciej wzmacniają reputację. Dziś Hyundai jest w stanie zaoferować swoim klientom w Polsce pełną paletę modeli od najmniejszych samochodów miejskich (Atos i Getz), kompaktowych (Accent i mały van Matrix), limuzyn (Sonata i Grandeur), aut rekreacyjnych (Tucson i Santa Fe), dostawczego (H1) aż do sportowego (model Coupe). Niewątpliwym atutem tych aut wciąż jest cena, jednak coraz częściej dochodzi również bogate wyposażenie, bardzo dobra jakość wykonanania i nowoczesne rozwiązania technologiczne. Hyundai jednak na tym nie poprzestaje i prezentuje coraz to nowsze i atrakcyjniejsze modele.
Najlepszą propozycją jest kompaktowy i30, kuzyn Kii Cee'd, który jest idealnym przykładem na to, że samochody koreańskie stoją dziś w tej samej linii, co reszta motoryzacyjnego rynku. Hyundai nie boi się aut niemieckich, francuskich, włoskich czy japońskich. Wielkiemu kompaktowemu światu zdominowanemu przez Volkswagena Golfa, Renault Megane, Fiata Bravo czy Hondę Civic przedstawia nowicjusza o nieco dziwnej kodowej nazwie, który chce przekonać do siebie klientów pragnących dobrze wykonanego, przestronnego, bezpiecznego i co najważniejsze atrakcyjnego cenowo i z niskimi kosztami eksploatacji samochodu. Wymagania stają się jeszcze bardziej wygórowane, gdy segment aut kompaktowych zaczyna pełnić rolę aut rodzinnych, a więc chcemy również ekonomicznego silnika, z tyłu na kanapie musi się zmieścić wygodnie pociecha w foteliku, a w bagażniku wózek dziecinny. Jak Hyundai i30, debiutant praktycznie znikąd, może sobie dać radę w tak trudnym świecie? Test przetrwania przeprowadziliśmy na najbogatszej odmianie Premium wyposażonej w najmocniejszy, 2-litrowy turbodiesel o mocy 140 KM.
Atrakcyjność, ale nie za wszelką cenę
Patrząc na nowego Hyundai'a i30 trudno jest nam uwierzyć, że stoimy przed samochodem koreańskim. W sumie nie ma się co dziwić - projekt nadwozia powstał w Europejskim Centrum Designu Hyundaia w niemieckim Russelsheim, a więc i30 to typowy przykład auta stworzonego przez Europejczyków dla Europejczyków. Kształty są łagodne, bez zbędnych udziwnień i ekstrawagancji, a całość po prostu może się podobać. Linia boczna jest identyczna z bliźniaczym cee'd-em, jednak Hyundai postawił bardziej na elegancję i30, dlatego też przednia i tylna partia są zupełnie inne. Z przodu naszą uwagę zwrócą soczewkowe reflektory (z charakterystycznym niebieskim ringiem), chromowana atrapa z logo marki, pokaźnej wielkości wlot powietrza w zderzaku oraz ciekawie zestawione listwy z przetłoczeniami wokół halogenów (dostępnych od wersji Comfort). Niektórzy twierdzą, że kompaktowy Hyundai z przodu wygląda jak najnowsze Subaru Impreza. W sumie nie wiem, czy to komplement, czy obelga - z jednej strony porównywanie Koreańczyka do kultowej Imprezy to zaszczyt, z drugiej strony Subaru najnowszej generacji wygląda wyjątkowo szkaradnie. Choć w sumie tylko z tyłu...
Na całe szczęście i30 nie ma wymyślnych przeźroczystymi lamp, a interesująco wyglądające trójkątne klosze, które nadają sylwetce dynamizmu. Tu znowu podnoszą się głosy, że Hyundai tym razem wzorował się na BMW serii 1, jednak całość stylistycznie wygląda bardzo zgrabnie i ciekawie dla oka. Z boku zauważymy dodatkowe, bardzo praktyczne okienko tuż za tylnymi drzwiami oraz świetnie prezentujące się 16-calowe felgi aluminiowe (dostępne w wyposażeniu seryjnym odmian Style i Premium). Jednak najważniejsze co rzuca się w oczy, to przede wszystkim ponadprzeciętny rozstaw osi wynoszący 2650 mm - dla przykładu w Seacie Leonie wynosi on zaledwie 2578 mm, Toyocie Auris 2600 mm, Citroenie C4 2608 mm, Renault Megane 2625 mm, a w Hondzie Civic 2635 mm. Chyba jedynym kompaktem, który "przerasta" Hyundaia jest BMW serii 1 - tu rozstaw osi wynosi 2660 mm, ale zupełnie nie przekłada się na ilość miejsca dla pasażerów. W przeciwieństwie do i30.
O klasę wyżej
Rzeczywiście Hyundai i30 zachwyca ilością miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu. Duży rozstaw osi odczują przede wszystkim pasażerowie tylnej kanapy. Jest dobrze wyprofilowana, odpowiednio sprężysta i wygodna, a co najważniejsze wystarczająco obszerna dla trzech osób. Nie zabraknie im miejsca zarówno nad głowami, jak i na kolana - nawet jeśli przedni fotel zajmuje kierowca o wzroście znacznie ponad 180 cm. Materiałowo-skórzana tapicerka (w Style i Premium w standardzie) dodatkowo potęguje doznania podróżowania w aucie o klasę wyższym. Nie zapomniano o kieszeniach w drzwiach, wygodnym podłokietniku z uchwytami na napoje (jedynie w najdroższej odmianie Premium) czy elektrycznych szybach (standard już od poziomu Comfort).
Zastanawialiśmy się w pewnym momencie z Redaktorem Krępą, czy w i30 nie siedzi się lepiej z tyłu, niż z przodu. Nie to, żeby nie można było znaleźć wygodnej pozycji, bo zarówno fotel jak i kierownica mają pełną regulację, jednak przeszkadza fakt, że siedzi się dość wysoko i to przy najniższym ustawieniu. Maksymalne podniesienie skutkuje faktem, że przyjmujemy pozycję niczym w samochodzie dostawczym. Co ważniejsze regulacja wysokości fotela jest seryjna w każdej wersji i30, odcinka lędźwiowego dostaniemy od poziomu wyposażenia Comfort, a podgrzewanie jedynie w Premium. Na plus warto również zapisać świetną widoczność z miejsca kierowcy w każdym kierunku - lusterka zewnętrzne są duże (podgrzewane i elektryczne już w prawie podstawowej wersji Classic Plus), a wspomniane wcześniej szybki za tylnymi drzwiami niwelują kwestię szerokich tylnych słupków. W testowanej wersji znalazły się również czujniki cofania, elektrycznie składane boczne lusterka oraz wewnętrzne samościemniające się.
Dwukolorowa deska rozdzielcza różni się stylem od tej z Cee'd-a, jednak zachowała jedną najważniejszą cechę - jakość montażu jest naprawdę wysoka, nic nie trzeszczy nawet na "kocich łbach", a materiały są dobrej próby. Tu można zachwycać się nad i30 wiele godzin, ale faktycznie Hyundai dokonał ogromnego przełomu jeśli chodzi o jakość swoich samochodów. Do stylistyki i ergonomii również nie można mieć zastrzeżeń. Nawet do błękitnego podświetlenia, które ogarnia nocą całą deskę rozdzielczą. Nie męczy, a niebieską poświatę można odpowiednio ściemnić - zegary są również proste i czytelne, a stylem tarcz przypominają ten, który Honda zastosowała na obrotomierzach najnowszych Civików.
Seryjnie montowany w każdej wersji i30 radioodtwarzacz CD MP3 jest prosty w obsłudze, choć wyświetlacz mógłby mieć nieco większy, bo kojarzy się z wyświetlaczem telefonu komórkowego. Sterowanie systemem audio z kierownicy (opcjonalnie skórzanej, która powoduje dziwne przyklejanie się skóry do rąk) dostaniemy już od odmiany Classic Plus, a zmieniarkę płyt CD jedynie w najdroższej. Poniżej radioodtwarzacza znalazł się panel automatycznej klimatyzacji (szkoda, że w najbogatszej odmianie i30 nie dostaniemy dwustrefowej), a jeszcze niżej trójkątny wyświetlacz niezapiętych pasów. Świetnie, bo nie dość, że pokazuje ikony WSZYSTKICH 5 pasażerów (i podświetla na czerwono tego, kto nie zapiął pasów), to jeszcze ten czujnik widzą wszyscy. Po prostu bezpiecznie i praktycznie.
Jeśli chodzi o ilość schowków, to każdy miłośnik porządku w samochodzie będzie zadowolony. Półka w konsoli środkowej ma klapkę, na górze deski też znajdziemy zamykany schowek. Ten przed pasażerem też jest odpowiednio pojemny, a przy okazji chłodzony. Najmniejszy jest jednak schowek w podłokietniku, jednak tam znajdziemy inną niespodziankę każdego i30 - wejścia USB i AUX do których podłączymy iPoda czy choćby nawet telefon komórkowy. Dodatkowo pod sufitem znalazła się skrytka na okulary, a w desce przy naszym lewym kolanie półka na drobne. Przestronność wnętrza odbiła się na przestrzeni bagażowej - Hyundai oddał nam do dyspozycji 340 litrów. To średnia w tej klasie - na jednym końcu bieguna jest np. Citroen C4 i jego 320 litrów, na drugim zaś 5-drzwiowa Honda Civic i jej potężne 485 litrów. Dzięki asymetrycznie dzielonej kanapie, bagażnik i30 powiększymy do 1250 litrów. Co ważniejsze, tworzy się płaska podłoga, a my nie musimy demontować zagłówków, które idealnie wpasowują się w siedzisko.
Mocy przybywaj
Pod maską testowanego Hyundaia i30 znalazł się 2-litrowy, 140-konny turbodiesel CRDi. To najmocniejsza jednostka wysokoprężna montowana w koreańskim kompakcie (oprócz niej dostaniemy 1.6 CRDi o mocach 90 i 115 KM). Co ciekawe, osiągi są lepsze od 143-konnej odmiany benzynowej - ta sama prędkość maksymalna (205 km/h) i nieco lepsze przyspieszenie do 100 km/h (Diesel: 10,3 s, benzyna: 10,6 s). To kolejny dowód na to, że silniki benzynowe wypierane są przez wysokoprężne, które stają się szybsze i znacznie bardziej ekonomiczne. I to właśnie spalanie, mimo stosunkowo wysokiej mocy, potrafi zachwycić. W mieście i30 spalił 8,1 litra na 100 km, średnio w trasie 5,9 litra na 100 km, a podczas całego, ponad 1300-kilometrowego testu zaledwie 6,7 litra na 100 km. Wiadomo, że to więcej, niż "laboratoryjnie" podaje producent (średnia w trasie 4,4 l/100 km), ale najniższe zużycie zanotowane w teście na ponad 600-kilometrowym odcinku wynoszące niecałe 5,8 litra, zostało osiągnięte na trasie Kraków-Warszawa-Kraków, która do spokojnych i wolnych wcale nie należy.
Duża w tym zasługa dobrze zestopniowanej, aczkolwiek nieco opornie pracującej 6-biegowej, manualnej skrzyni biegów. To właśnie ostatnie przełożenie jest najczęściej używane w trasie, a wysoki moment obrotowy wynoszący 305 Nm pozwala na spokojną jazdę bez konieczności sięgania do lewarka zmiany biegów. Jeżeli natomiast zechcemy poruszać się bardziej dynamicznie, wskazówka prędkościomierza ochoczo przekroczy 100 km/h nawet podczas jazdy pod górę. Co najważniejsze i30 jest znakomicie wygłuszone i wysokoprężny silnik zaczyna przeszkadzać dopiero przy wyższych obrotach. A tych w zasadzie rzadko używamy, bo najodpowiedniej jest zmieniać biegi w średnim zakresie.
Niestety, komfortowo zestrojone zawieszenie powoduje, że na szybkich łukach i30 lubi się przechylać. Nie jest to aż tak nadmierne, ale z większymi prędkościami na zakrętach trzeba uważać. Miękkie nastawy za to znakomicie sprawdzają się w mieście, gdzie nawet największe dziury Hyundai i30 pokonuje ze spokojem i komfortem. Robi to jednak zbyt głośno i przy każdej wyrwie w jezdni słyszymy stuki zawieszenia. Układ kierowniczy z progresywnym wspomaganiem spełnia dobrze swoje zadanie, choć w trasie brakuje mu nieco czucia. Nie można jednak nic zarzucić hamulcom. Seryjnie montowane systemy ABS, EBD oraz cztery tarcze hamulcowe (z przodu wentylowane) skutecznie spowalniają i30. Dodatkowo w najbogatszej odmianie Premium znajdziemy system stabilizacji toru jazdy ESP. W testach zderzeniowych EuroNCAP auto zasłużenie zdobyło cztery gwiazdki, choć niewiele brakło do pięciu.
Nowy przyjaciel rodziny
Hyundai i30 to obok Kii Cee'd hit na rynku samochodów kompaktowych i to nie tylko w Polsce, ale i również w całej Europie. Głównymi zaletami auta są obszerność przedziału pasażerskiego, wysoka jakość zastosowanych materiałów, bogate wyposażenie, mnogość wersji silnikowych i wyposażeniowych oraz przede wszystkim atrakcyjnie skalkulowana cena i warunki gwarancyjne. Każdy i30 jest oferowany z pakietem "5-5-1", który oznacza 5-letnią gwarancję bez limitu kilometrów (3 lata na cały samochód, 5 lat na układ napędowy), 5-letni pakiet Assistance oraz bezpłatny pierwszy przegląd. To główna karta przetargowa na naszym rynku, która w znacznej mierze może się przyczynić do sukcesu koreańskiego kompaktu.
Cennik Hyundaia i30 zaczyna się od 48 900 złotych za wersję Classic z benzynowym silnikiem 1.4 o mocy 109 KM. W wyposażeniu seryjnym dostaniemy 6 poduszek powietrznych, ABS z EBD, radio CD MP3 z 4 głośnikami i wyjściami USB/AUX, elektrycznie sterowane przednie szyby i centralny zamek. To bardzo dobra propozycja i myślę, że właśnie ta odmiana i30 będzie najczęściej kupowana przez polskich klientów. Na drugim końcu cennika znajduje się testowana wersja Premium ze 140-konnym silnikiem 2.0 CRDi kosztująca 85 900 złotych. Dostaniemy tu ESP, automatyczną klimatyzację, skórzano-materiałowe fotele, czujniki cofania i deszczu, pełną elektrykę czy 16-calowe alufelgi. Nasz testowy egzemplarz był wyposażony nawet w system nawigacji. Do pełni szczęścia brakuje jedynie w pełni skórzanych foteli, ksenonowych reflektorów i 2-strefowej klimatyzacji - wówczas moglibyśmy stwierdzić, że i30 jest kompletnie wyposażony. To bardzo wysoki poziom, co więcej - dostępny za niezwykle atrakcyjną cenę. W takiej specyfikacji jedynie Kia Cee'd jest tańsza, a część konkurentów nawet znacznie przekracza wartość 100 000 złotych. Hyundai dodatkowo proponuje atrakcyjne promocje - dostaniemy lakier metalizowany oraz opony zimowe w prezencie, a dodatkowo możemy wybrać rabat 2000 złotych, gratisowe ubezpieczenie lub kredyt 50/50 bez prowizji i odsetek.
Czy Hyundai i30 zawładnie rynkiem samochodów kompaktowych? Owszem, ma do tego pełne predyspozycje, jednak ludzie wciąż nie są przekonani do marki i muszą się jej "nauczyć". Teksty "Hyundai za prawie 90 000 złotych? Szaleństwo!!" niestety nie są rzadkością. Do głównych rywali należy oczywiście bliźniaczy Cee'd, który już sobie wyrobił pewną pozycję na rynku i przy zbliżonym wyposażeniu jest tańszy od i30. Drugi konkurent to... Hyundai Sonata. Tak, obszerna limuzyna w wersji Style z identycznym silnikiem, co testowy kompakt jest tańsza od niego o tysiąc złotych (obowiązuje teraz upust 8000 zł i cena wynosi 84 900 zł). To jednak alternatywa tylko dla najdroższej wersji kompaktowego Hyundaia - zawsze możemy wybrać tańszą (polecam dobrze wyposażoną odmianę Comfort m.in. z klimatyzacją manualną, pełną elektryką szyb i lusterek) ze 115-konnym Dieslem 1.6 CRDi kosztującą 66 900 złotych. A gdy w lutym przyszłego roku na rynku pojawi się i30 Crosswagon, czyli kombi, pełna oferta Hyundaia stanie się jeszcze bardziej atrakcyjna.