Opel Vivaro Furgon 2.0 CDTI 115 KM

Istnieją samochody, które codziennie jadą do ciężkiej pracy. Muszą zabrać ze sobą wielu pasażerów, a dodatkowo duży, masywny bagaż. Przedłużony Opel Vivaro z wysokoprężnym silnikiem doskonale wpisuje się w ten segment aut. Sprawdzamy, czy rzeczywiście podoła kilku zadaniom naraz.

Wyobraźmy sobie taką scenę: przychodzi facet do salonu Opla i nie bez dumy w głosie mówi, że ma do wydania około 150 tysięcy złotych. Chciałby kupić nowiutki, spełniający jego oczekiwania samochód. Wymarzony, pachnący nowością...

Oczywiście sprzedawca cieszy się, że trafił na skłonnego wydać większą gotówkę klienta i zaczyna wypytywać go o konkrety. Pan Gerard (powiedzmy, że właśnie takie imię nosi nasz klient) wyciąga z kieszeni marynarki skrupulatnie złożoną na cztery karteczkę, rozkłada ją i zaczyna recytować listę spisanych wcześniej w domowym zaciszu życzeń.

"Po pierwsze chciałbym mieć naprawdę duże, robiące wrażenie, auto. Muszę siedzieć wysoko, by mieć bardzo dobrą widoczność i poczucie bezpieczeństwa" - pewnym, donośnym głosem informuje sprzedawcę. "Oczywiście, rozumiem pana, nie będzie z tym problemu, proszę kontynuować" - odpowiada handlowiec, pan Rysiek. "Auto musi mieć klimatyzację, oszczędny i wystarczająco mocny silnik diesla i musi być w stanie przewieźć w normalnych warunkach 6 dorosłych osób. Mam nadzieję, że rozumie pan o czym mówię? Jakieś dokładane siedzonka jak te w modnych ostatnimi laty SUV-ach nie wchodzą w grę".

"Tak, jest, proszę pana, to też jesteśmy w stanie panu zaoferować, chętnie posłucham dalej" - odpowiada bez zająknięcia pan Rysiek.

"Hmm, to nie koniec wymagań, ponieważ bardzo często w mojej pracy potrzebuję również dużego, ustawnego bagażnika. I nie mówię tutaj o jakichś pięciuset czy nawet siedmiuset litrach pojemności. Potrzebuję dużo większej przestrzeni ładunkowej, ponad trzech metrów sześciennych" - kontynuuje pan Gerard. "Zależy mi też na niezłej klasy sprzęcie audio, bo jestem miłośnikiem muzyki klasycznej i mam bardzo dużo płyt. Ponadto cenię sobie wygodę i funkcjonalność, więc samochód powinien mieć sterowanie radiem z kierownicy, komputer pokładowy, a także centralny zamek z alarmem i elektrycznie sterowane, podgrzewane lusterka zewnętrzne. Aha, i jeszcze jedno - nie lubię automatów, więc drążek skrzyni biegów musi pracować precyzyjnie i być umieszczony w wygodnym miejscu, a poza tym..." - i tutaj słowotok pana Gerarda zostaje przerwany uprzejmym głosem pana Ryśka. "Przepraszam, ze wchodzę panu w słowo, ale chyba już wiem, czego panu trzeba. Zapraszam na plac, obejrzymy nowe Vivaro. Ten egzemplarz powinien zmieścić się w podanych przez pana pieniądzach i spełnić wszystkie pana potrzeby..."

I co?
Myślicie, że to żart? Bo ja nie byłbym tego taki pewien. Można się podśmiewać z pana Gerarda, ale w gruncie rzeczy, jeśli spojrzeć na tę sytuację chłodnym okiem, wszystko się zgadza. Jeżeli pan Gerard prowadzi małą firmę remontowo-budowlaną lub jest, powiedzmy, właścicielem sadu pod Grójcem i nie chodzi mu o "wypasione", podwyższone 4x4 z prestiżowym znaczkiem na masce, to testowane Vivaro może być dla niego idealnym wyborem. Ale zacznijmy od początku...

Uroda
No cóż, w tym segmencie aut nie ma co liczyć na piękny design i wymuskane przez znanych projektantów linie karoserii przyciągającej spojrzenia gapiów. Powiedzmy brutalnie: przed nami stoi wielkie, "z metra cięte" pudło, które zostało zaprojektowane do ciężkiej pracy, a nie na rewię mody. Ale gdy przyjrzeć się mu dokładniej, naprawdę nie jest tak źle.

Po pierwsze, przód auta, ze swoim klinowatym profilem, prezentuje się dosyć dynamicznie i nowocześnie. Duże, łezkowate reflektory i chromowana atrapa chłodnicy są nieźle wkomponowane w "facjatę" Opla, a potężny zderzak ze światłami przeciwmgielnymi tworzy zgrabną całość. Oglądając Vivaro z profilu możemy jednak odnieść wrażenie, że ktoś nie zmieścił się na wysokość przy wjeździe na parking podziemny i popsuł dach. Jest to efekt specyficznego wyprofilowania kabiny pasażerskiej, która tuż przy początku przedniej szyby ma wielkiego garba. Zaiste, dosyć dziwnie to wygląda, ale widocznie tak być musi. Tył natomiast jest "normalny", z dużymi, osadzonymi w słupkach światłami. Dziwią tylko pojedyncze, wielkie wrota, otwierane jak w zwykłym kombi, co nie ułatwia pakowania blisko ściany i praktycznie uniemożliwia załadunek za pomocą wózka widłowego.

Generalnie Vivaro nieźle prezentuje się od przodu, z innych stron przypominając poczwarkę jakiegoś śmiesznego, wydłużonego genetycznie owada. Ale w przypadku typowego woła roboczego nie jest to przecież aż tak istotne.

Kabina...
...testowanego auta jest bardzo przestronna. Mimo że w dwóch rzędach upchnięto aż po trzy fotele, spokojnie daje się podróżować nawet z kompletem osób na pokładzie. Dodać trzeba również, że pasażerowie, którzy wylosują miejsca w drugim rzędzie, będą mieli absolutną swobodę dla swoich nóg. Szkoda tylko, że same siedzenia są umiarkowanie wygodne. Prawdopodobnie zostały zaprojektowane w sposób, który umożliwia bezstresowy dojazd pracowników "na robotę", a nie pokonywanie dłuższych tras dla czystej przyjemności z jazdy samochodem.

Jakość...
...materiałów użytych do wykończenia przedziału pasażerskiego jest bardzo przyzwoita, a montaż poszczególnych elementów wydaje się być bardzo solidny. To dobrze wróży na przyszłość w samochodzie, który już z założenia nie będzie reprezentacyjną limuzyną do wożenia na śluby, a partnerem w ciężkiej, codziennej pracy. Prosta, przejrzysta deska rozdzielcza, komputer pokładowy, manualna klimatyzacja i radio CD/MP3 to elementy, które widać na pierwszy rzut oka. Uwagę zwraca też spora ilość miejsca na różne drobiazgi, których zazwyczaj podczas pracy w terenie kierowca ma ze sobą bez liku.

Każda z dysz nawiewu daje się oddzielnie regulować i zamykać, co nie jest wcale takie oczywiste nawet w niektórych autach osobowych. Zapomniałbym dodać, że fotel kierowcy w testowanej wersji wyposażono w wygodny podłokietnik. I co ważne, dostęp do drugiego rzędu siedzeń możliwy jest z obydwu stron auta, poprzez przesuwane drzwi, które poruszają się i zamykają nad wyraz lekko, jak na ich rozmiar i prawdopodobną wagę.

Jazda
Odpalam "stupiętnastokonnego" diesla i wbijam pierwszy bieg. Powoli wyjeżdżam z parkingu, ostrożnie manewrując między autami. Kierowca przyzwyczajony do zwykłych osobówek potrzebuje chwili, by przyzwyczaić się do długości Vivaro. O ile na szerokość, ze względu na ostre kanty karoserii, auto łatwo daje się wyczuć, to 5182 mm długości niektórych prowadzących mogą wprawić w zakłopotanie przy próbie wjechania na zwykłe miejsce postojowe. Na szczęście "nasze" Vivaro wyposażone jest w tylne czujniki parkowania, co zdecydowanie ułatwia parkingowe manewry. Przy ewolucjach w ciaśniejszych uliczkach należy jednak pamiętać, żeby nie ciąć zakrętów zbyt mocno, bo może się to skończyć zostawieniem kawałka błotnika na latarni bądź innym samochodzie.

Widoczność...
...do przodu i na boki jest bardzo dobra. Wyższa niż w wielu popularnych SUV-ach pozycja za kierownicą powoduje, że w Oplu można się poczuć jak w prawdziwej ciężarówce. Nie każdemu to się spodoba, ale wysokość fotela kierowcy docenimy zarówno w mieście jak i na trasie, kiedy zechcemy kogoś wyprzedzić. W większości przypadków doskonale widzimy to, co dzieje się przed jadącym przed nami samochodem. Należy jednak pamiętać, że Vivaro nie ma zwinności kompaktu i takie manewry powinno się planować raczej z wyprzedzeniem.

Na szczęście sześciobiegowa skrzynka biegów działa bardzo dobrze i drążek za każdym razem precyzyjnie trafia w wybrane przez nas przełożenie. Umiejscowienie go wysoko, na konsoli centralnej, to bardzo dobry pomysł - lewarek jest zawsze pod ręką. Poszczególne przełożenia dobrane są optymalnie. Pierwsze dwa biegi są krótkie, kolejne odpowiednio wydłużone, czyli standard.

Jednostka napędowa, w którą wyposażono testowanego Opla to diesel o mocy 115 koni. Do wyboru są jeszcze dwa silniki wysokoprężne o mocy 90 i 145 koni mechanicznych oraz dwulitrowa "benzyna" o mocy 120 KM. Biorąc pod uwagę charakter auta, dwulitrowy diesel i jego 115 koni wydaje się być najlepszym wyborem. Zapewne przyjemniej będzie się jeździć z mocniejszym motorem, ale czy tutaj chodzi o osiągi?

290 niutonometrów dostępnych już przy 1600 obrotów na minutę to przy aucie ważącym 1790 kg przyzwoite wartości. W praktyce silnik zaczyna żyć przy około 2000 obrotów, ale rozwija moc zupełnie przyjemnie. Auto z czterema osobami na pokładzie i 300 kilogramami ładunku w bagażniku nie przyspiesza co prawda już tak chętnie jak "na pusto", ale nie można powiedzieć, że nie radzi sobie z masą. Jak na małą ciężarówkę odgłosy pracy silnika zostały dobrze wyciszone, więc przeciętna kultura tej jednostki napędowej nie drażni uszu. Cieszy też spalanie.

Na przejechanie 506 kilometrów testu Vivaro potrzebowało około 50 litrów oleju napędowego - średnie spalanie wyniosło nieco poniżej 10 litrów na 100 kilometrów. Patrząc na gabaryty i wagę auta, a także warunki, w jakich było eksploatowane, uznajemy to za bardzo dobry wynik. Co prawda większość trasy przejechało z niewielkim obciążeniem, ale około 70 procent jazdy stanowiła dynamiczna jazda w dosyć gęstym ruchu miejskim. Niejeden właściciel sporo mniejszego SUV-a mógłby pozazdrościć.

Deklarowane przez producenta zużycie w trasie rzędu 7,4 litra jest więc najprawdopodobniej do osiągnięcia. A to ostatnio rzadko się zdarza. Vivaro ma jeszcze jeden spory atut w postaci 90-litrowego zbiornika paliwa. Pozwala to kierowcy nie martwić się o zbyt częste wizyty na stacji paliw.

Miasto...
...to dla Opla trudny teren ze względu na gabaryty, ale zwrotność ma całkiem niezłą, a regulowana w dwóch płaszczyznach kierownica jest wspomagana z odpowiednio dobraną siłą. Pomaga też wspomniany wcześniej tylny czujnik parkowania. Za to zawieszenie na miejskich dziurach radzi sobie wyśmienicie, świetnie wybierając zarówno małe, jak i te większe nierówności w asfalcie. Co ważne - nawet przy wjechaniu w większą dziurę nie informuje nas o tym żadnym hałasem. Pozwala to sądzić, że właściciel na długi czas nie będzie musiał martwić się o wymianę końcówek drążków czy innych elementów zawieszenia.

W trasie podróżuje się też przyjemnie, o ile nie trafimy na koleiny lub silniejszy boczy wiatr. Jeśli zdarzy się, że spotkamy się z jednym lub drugim, potrzebna będzie prawdopodobnie redukcja prędkości i mocniejsze korekty kierownicą. Spory kawał karoserii sprawia, że auto dosyć silnie reaguje na boczne podmuchy, a wysoko umiejscowione siedzenia potęgują uczucie bujania samochodem. No, ale coś za coś - nie zapominajmy, że nie jedziemy zwykłą osobówką...

Wyposażenie...
...testowanego Vivaro jest w sumie kompletne, jak na jego przeznaczenie. Nie ma tu fajerwerków, ale jest wszystko, czego potrzeba w codziennych zmaganiach. Ceny samochodu w tej wersji zaczynają się od około 108 000 złotych. "Nasz" samochód dostał jednak kilka "ekstrasów" i w ten sposób jego cena doszła do niebagatelnych 147 450 "peelenów".

Po pierwsze, zaaplikowano mu, zupełnie zresztą rozsądnie, pakiet nazwany przez producenta EDITION 2. W jego skład wchodzą m.in.: komputer pokładowy, klimatyzacja manualna, radio CD/MP3, podłokietnik przednich foteli oraz elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne. Ponadto znajdziemy w nim dodatki stylizacyjne typu zderzaki i listwy boczne w kolorze nadwozia, zderzak przedni częściowo lakierowany oraz rozszerzenie tylnego zderzaka w kolorze nadwozia. To sprawia, że wygląd Opla staje się zupełnie znośny. Cena pakietu - 5000 złotych. Wycieraczka i ogrzewanie tylnej szyby to dodatkowe 900. Czujnik deszczu i lampy przeciwmgielne - kolejne 1600. Jeśli zależy nam na większym bezpieczeństwie, musimy zapłacić także za system ESP i kontrolę trakcji - 2500. Poduszka boczna po stronie kierowcy oraz kurtynowe - 2900. Lakier metaliczny, dodatkowa para drzwi itd. itp. no i mamy te prawie 150 tysięcy. Z jednej strony niemało, ale z drugiej... Czy to tak wiele?

Za konkretne pieniądze...
...dostajemy konkretne auto, zdolne przewieźć 3,5 metra sześciennego "bagażu", 6 osób i mogące wziąć na siebie w sumie 1110 kilogramów ładunku. W kwestii wyglądu jak zwykle nie ma sensu prowadzić dyskusji, ale nikt chyba nie powie, że Vivaro to nie kawał solidnego, multifunkcyjnego auta? Oczywiście testowany Opel nie oferuje komfortu SUV-a z górnej półki, ale przecież nim nie jest, nawet nie próbuje go udawać.

Jeżeli więc pan Gerard nie potrzebuje prestiżowego auta, tylko samochodu zdolnego pomóc mu w prowadzeniu bliżej nieokreślonej, ale wymagającej transportu osób i towarów działalności, będzie to dla niego dobry wybór. Powinien być zadowolony także latem, kiedy to przy dźwiękach ulubionej muzyki i w powiewach klimatyzowanego powietrza będzie, załadowany po dach, przemierzał z familią kilometry trasy nad morze czy w góry, polskie lub zagraniczne. Życzę mu szerokiej drogi, choć sam muszę się Wam przyznać, że wolę inne auta...