Oto pierwszy Nissan GT-R na prąd. Jest tłusty, mocny i mniej praktyczny
Waży o ponad 300 kilogramów więcej, niż oryginał, ma więcej mocy, ale jest mniej praktyczny. Przed Wami Nissan GT-R w elektrycznym wydaniu - i mówimy tutaj o restomodzie cudownego klasyka.
RB26DETT wylądował na śmietniku. Jego miejsce zajęły dwa mocne silniki elektryczne, a przestrzenią po tylnej kanapie zawładnęła bateria. Przed Wami pierwszy oficjalny elektryczny Nissan GT-R. Co prawda póki co mówimy o restomodzie, ale to zwiastun kierunku, w którym podąża ta japońska marka. I trzeba będzie się tutaj przygotować na prawdziwą rewolucję.
Trzeba przyznać, że Nissan z pietyzmem podszedł do tego projektu. Zadbano o wiele detali, nawet tych najmniejszych. Stylistyka samochodu robi doskonałe wrażenie, a napęd dostrojono w taki sposób, aby idealnie pasował do charakterystyki modelu GT-R.
Nissan GT-R R32 w elektrycznym wydaniu ma "lekką nadwagę"
W końcu wpasowanie baterii nie jest łatwe. Nissan sięgnął tutaj po sprawdzone rozwiązanie, czyli po baterię o pojemności 62 kWh... z Leafa. Nie mówimy jednak o byle jakim wariancie tego samochodu. Źródłem był Leaf RC, czyli wyczynowe wcielenie popularnego elektryka. Akumulator współpracuje tutaj z dwoma silnikami elektrycznymi, generującymi po 215 KM i 340 Nm każdy. Teoretycznie więc mocy jest znacznie więcej niż w oryginale.
Te silniki muszą jednak walczyć z masą na poziomie 1800 kilogramów. Japończycy solidnie walczyli z jej ukryciem - i potrzebne były tutaj specjalne triki. Dopasowano tutaj amortyzatory Öhlinsa, które dostroili specjaliści z NISMO.
Co ciekawe zachowano tutaj manualną skrzynię biegów i klasyczny obrotomierz. Teoretycznie mamy więc do czynienia z dość odlotową i zarazem bardzo analogową maszyną, tylko wyposażoną w elektryczny napęd. To jak jeździ pozostanie jednak tajemnicą. Za kierownicę tego samochodu wsiądą wybrani, a Nissan nie zbuduje więcej egzemplarzy. Cały starannie opracowany zestaw modyfikacji nie będzie więc oferowany na rynku dla potencjalnych klientów.
Teraz pozostaje nam czekać na produkcyjną wersję nowej Godzilli. Nissan GT-R ma powrócić w elektrycznym wydaniu, choć nie wiemy kiedy to nastąpi. Japończycy czekają na przełom w kwestii baterii półprzewodnikowych, które mają być receptą na sukces takiego samochodu. Na ich debiut trzeba jednak jeszcze poczekać - a więc i GT-R jest bardzo odległym tematem.