SEAT Exeo 2.0 TDI Style
Wszyscy wiemy, że ściąganie od kogoś jest złe. Ale z drugiej strony, zastanówmy się, kto z nas tego nie robił? Rynek motoryzacyjny ma na to ciche przyzwolenie. Hiszpański SEAT poszedł o krok dalej - wyciągnął tzw. gotowca i podpisał swoim nazwiskiem. Ocena bardzo dobra gwarantowana?
Asem z rękawa, którym posłużył się SEAT, jest Audi A4 model B7, produkowany w latach 2004-2007, a mówiąc wprost, poprzednia wersja A4-ki. Ten sprawdzony produkt SEAT po delikatnych zmianach przedstawił wszystkim jako Exeo na Międzynarodowych Targach w Paryżu 2008 r.
Manewr prosty i skuteczny, bo przecież większość klientów preferuje zakup sprawdzonych modeli opatrzonych dobrym znaczkiem. Wcale się im nie dziwię, biorąc pod uwagę ilość akcji serwisowych, na które coraz częściej zapraszają nas producenci zaraz po debiucie swoich "cieplutkich bułeczek". Niestety, ten projekt ma jedną wadę: wiek - 4 lata na rynku motoryzacyjnym to szmat czasu. Czy delikatny zastrzyk hiszpańskich emocji sprostał upływowi czasu? Przekonajmy się!
Stylistycznie...
...rzecz biorąc, Exeo to książkowy przykład sedana aspirującego do roli małej limuzyny. To ostatnie podkreśla fortepianowy kolor testowanego modelu, oficjalnie kryjący się pod nazwą "czerwony Delhi". Smaczki auto emocion odnajdziemy spoglądając na przód - grill rozmiarów XXL świetnie współgra z agresywnym spojrzeniem, a więc wolność przestrzeni na lewym pasie gwarantowana.
Dalej nasz wzrok przykuwają designerskie lusterka zewnętrzne umiejscowione w jedynym słusznym miejscu, czyli na drzwiach. Tylna część samochodu to tradycyjnie przeciwna strona biurka projektantów przodu, czyli ulubieńcy księgowych, którzy wykorzystali znane nam elementy. Przyznać trzeba, że nie wyszło im to najgorzej. W efekcie mamy grzeczny i poukładany tył.
Czas...
...zajrzeć do środka. W tym miejscu śmiało mógłbym się pokusić o konkurs - znajdź 3 różnice względem kokpitu Audi A4 B7 w wersji cabrio - i wiecie co? Wygrałbym, bo tych 3 różnic nie znajdziecie! Ktoś powie, że to minus? Dla mnie jednak plus, w końcu siedzę w Seacie, w którym nie ma plastikowej konsoli środkowej, do której przyzwyczaił nas model Leon i spółka. W zamian dostajemy nową jakość wykonania - przyjemne tworzywa spasowane bez zastrzeżeń. O wysokiej ergonomii tylko wspomnę - sami spójrzcie - tu nie ma się czego przyczepić. Wszystko jest na swoim miejscu poukładane, niczego nie muszę szukać.
Długo nie czekając zamykam drzwi - słuch koi przyjemne kliknięcie - jest dobrze. Wygodne fotele pokryto opcjonalną beżową skórą. Przyjęciu optymalnej pozycji sprzyja szerokie pasmo elektrycznej regulacji fotela z dwupłaszczyznową regulacją podparcia lędźwiowego. O tym, że kierownica wędruje w pionie i w poziomie nie muszę wspominać. Rozsuwam elektrycznie regulowaną roletę tylnej szyby i moim oczom ukazuje się tylna kanapa. Tu, w przeciwieństwie do pierwszego rzędu, nie zaprosimy swojej rodziny z otyłą teściową na czele. Komfortowo rozgoszczą się jedynie nasze pociechy, pod warunkiem, że nie są jeszcze w wieku "randkowym", a ich dieta nie poszła w stronę sztucznych kurczaków. Wszystko jest spowodowane faktem, że płyta podłogowa ma swoje lata, a samochody z roku na rok rosną i konkurencja w tym miejscu oferuje znaczniej więcej. Na szczęście bagażnik pomieści foremne 460 l.
Sięgam po...
...tradycyjny kluczyk, który wędruje do stacyjki - odpalam. Delikatne "kle kle" zimnego silnika zdradza, że mamy do czynienia z dwulitrową jednostką TDI, a dokładniej z jej najmocniejszą odmianą, legitymującą się mocą 170 KM przy 4200 obr./min. Nim jednak ją osiągniemy, po drodze czeka na nas 350 Nm dostępne w przedziale 1750-2500 obr./min. I to za jego zasługą system kontroli trakcji musi sporo się napocić, kiedy zaczniemy operować wyprostowaną nogą na pedale gazu. Silnik w praktyce najchętniej współpracuje z kierowcą w przedziale od 2 do 4 tys. obr. na min. Przy tym zapasie momentu, jak i mocy nie straszne jest wyprzedzanie kolumny tirów czy też osiągnięcie pozycji lidera w starcie spod świateł.
Pierwszą setkę osiągamy po zaledwie 8,4 s, a prędkościomierz mknie w okolice 230 km/h. Dla porównania, to wyniki dokładnie takie same co w Octavii RS z tym samym silnikiem i wyposażonej w skrzynię DSG. Z tą różnicą, że Exeo nie zdradza swoim wyglądem zewnętrznym tak dobrych osiągów i - niestety - nie posiada DSG (nawet w opcji), a zwykłą, tradycyjną, 6-biegową manualną skrzynię, do której pracy nie można się przyczepić. Biegi wchodzą precyzyjnie, bez większego oporu. W połączeniu ze skórzanym wolantem otrzymujemy dogodne warunki do współpracy na linii kierowca-samochód. Każdy nasz ruch kierownicą przenoszony jest na koła tak jak być to powinno, bez zbędnych opóźnień czy też maślanych opowieści.
Zawieszenie zostało zestrojone typowo dla SEAT-a - dosyć twardo, ale zarazem na tyle optymalnie, aby dzielnie radzić sobie z nierównościami. W połączeniu ze standardowymi "17-tkami" śmiało sobie poczyna w naszych naturalnych warunkach drogowych.
Wybierając TDI...
...liczymy z pewnością na kompromis między osiągami a spalaniem - w przypadku testowanej jednostki, jak już wspomniałem, osiągi są więcej niż wystarczające. Pytanie: jakim kosztem? Zacznijmy od trasy: przy dynamicznej jeździe i korzystaniu częściej z lewego pasa niż prawego wynik 5,7 l uznaję za poprawny. W mieszanych warunkach doliczamy litr do puli nagród w programie partnerskim na naszej ulubionej stacji. Natomiast miejska dżungla oscyluje w okolicach 8 litrów. Dodam tylko, że zbiornik paliwa jest pokaźnych rozmiarów i mieści 70 l, dzięki czemu odpoczniemy od widoku stacji benzynowej, a nasze żołądki od przysmaków hot-dogopodobnych.
Parę słów o bezpieczeństwie. Standardowo czuwają nad nim typowe trzyliterowe skróty: ABS, ESP, EBA, których nie trzeba tłumaczyć. Dodatkowo komplet poduszek, zarówno tych z przodu, jak i z boku, o kurtynach nie wspominając (opcjonalnie w wersji testowej wystąpiły tylne poduszki powietrzne Thorax). Z kolei czujniki cofania przydają się choćby po to, aby z sedana nie zrobić hatchbacka, a biksenonowe reflektory z systemem doświetlania zakrętów świetnie rozjaśniają ciemności. Niczego nie sposób zarzucić też skuteczności hamulców.
Exeo nie ukrywa...
...swoich aspiracji do klasy premium. A jak na tę klasę przystało, smaczki luksusu muszą być widoczne. Przemawia za nimi już samo wnętrze: beżowa skóra współgrającą z jasną podsufitką łechta nasze zmysły imitując elegancki salonik przyozdobiony wstawkami z imitacji drewna. Schowek przed pasażerem kryje opcjonalną lodóweczkę, w której zmieścimy symboliczne ilości naszego ulubionego płynu na tzw. specjalne okazje. Okno na świat to naturalnie szyberdach, nie byle jaki, bo zasilany energią słoneczną. Kontakt ze światem ułatwi także Bluetooth, a Climatronic schłodzi atmosferę, gdy ta zostanie zanadto rozpalona hiszpańskim temperamentem. Na koniec pełna "elektryka" foteli. W sumie, czego chcieć więcej?
Udając się do salonu SEAT-a, zostaniemy przywitani rabatem w wysokości 5000 zł. W rezultacie, za 91 990 zł wyjedziemy z niego nowym Exeo w wersji Style, ze świetnym dieslem pod maską. Oczywiście, jeśli zapragniemy odpowiednich "business" dodatków, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby z listy opcjonalnego wyposażenia wybrać np. elektryczny szyberdach z ogniwami słonecznymi zasilającymi układ wentylacji auta podczas postoju (5990 zł), wnętrze i siedzenia ze skórzaną tapicerką w kolorze beżowym (4990 zł), przednie reflektory biksenonowe z systemem ASF (4990 zł) czy Bluetooth (1590 zł). Jeszcze tylko kilka "formalności" i zakończymy wynikiem 124 670 zł.
Pytanie na koniec - czy warto korzystać z "gotowców"? Odpowiedź nasuwa się sama: jeśli zrobimy to z tzw. głową, to jak najbardziej. Jak widać, SEAT-owi jej nie zabrakło - zrobił co trzeba, wyceniając swoje dzieło na akceptowalnym poziomie. W moim indeksie przy pozycji Exeo wpisuję ocenę "dobry +". Gratuluję!