Bardziej "męskiej" nazwy nie było. Oto King Kong Cannon
Ford Mustang z silnikiem Predator? Dodge Demon? Brzmi nieźle i "mocno". Ale nie tak mocno jak King Kong Cannon. Który jest... chińskim pickupem.
Nie od dziś wiadomo, że dobra nazwa może "sprzedać" nawet średni projekt. A zła, go pogrążyć (tak, np. Mitsubishi Pajero w Hiszpanii). W Great Wall Motors wzięli sobie to bardzo do serca i postanowili zrobić samochód o "ostatecznej" nazwie. Oto King Kong Cannon.
Nowy chiński pickup, zgodnie z nazwą, nie należy do ułomków, ale do potężnej małpy mu brakuje. Ma bowiem niecałe 5,4 metra długości, 1880 mm szerokości i rozstaw osi na poziomie 3140 mm. Jest więc mniej więcej wielkości... Forda Rangera z podwójną kabiną. Można go jednak nieco wydłużyć. Skrzynia ładunkowa może być przedłużona z 1550 do 1820 mm. Rozstaw osi wtedy również rośnie (do 3,41 m). Długość sięga wtedy ponad 5,6 metra. Ale amerykańskie pickupy i tak leciutko podśmiewają się w kącie.
A propos amerykańskich pickupów. Wizualnie ten King Kong z twarzy jest podobny zupełnie do nikogo. Albo do wszystkich, zwłaszcza do Toyoty Tundry oraz Forda F-150. Ponoć ma światła LED Matrix. Wnętrza na razie nie pokazano, choć według materiałów prasowych obejmuje siedmiocalowy ekran cyfrowych zegarów oraz multimedia z dotykowym ekranem o przekątnej 9".
Druga część nazwy, "Cannon" to też raczej niewypał.
500 kg ładowności to żart w tak dużym pickupie. Chyba, że chińskie media podają wyłącznie ładowność skrzyni, odliczając np. 4 albo 5 x 75 kg pasażerów. Jeśli nie, to potężny King Kong Cannon zabiera na pokład mniej niż samochód klasy średniej.
Także silniki to niewielki kaliber działa. Są trzy do wyboru. Dwulitrowy benzynowy silnik turbo o mocy 190 KM, i dwa diesle 2.0. Słabszy ma 150 KM, a mocniejszy 163 KM.
King Kong Cannon - na razie nie wiadomo gdzie trafi
Oczywiście, poza Chinami. Tam zadebiutuje na targach w Kantonie. Prawdopodobnie będzie też oferowany w Azji Południowo-Wschodniej, a także w Australii, gdzie Great Wall Motors ma już w ofercie model Ute. No a jak inaczej ma się nazywać pickup w Australii. Zresztą, oba modele raczej są ze sobą mocno powiązane technologicznie.
Swoją drogą ciekawe, kiedy Universal Studios, właściciel praw do King Konga, odezwie się do chińskiego koncernu.